
MickiewiczToLeszczKangurek
Użytkownicy-
Postów
3 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez MickiewiczToLeszczKangurek
-
atrament
MickiewiczToLeszczKangurek odpowiedział(a) na Groschek utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
jak to mickiewicz napisał "nie ważne co ważne gdzie i po co pies" idealnie to obrazuje piękno tego tekstu! piękny tekst! -
Goon party przypadło na zaćmienie księżyca 69 czerwca 1776 roku w deszczowy dzień. 2 minuty przed zniesieniem ciszy goonowej wszyscy uczestnicy siedzieli w loży goonerskiej dzierżąc wyrafinowane veiny ahh dihy liczące razem 146 cm. Goonerzy z niecierpliwością spoglądali na zegar, który zaraz miał wybić najbardziej wyczekiwaną godzinę w życiu każdego goonera od czasu śmierci Chrystusa na krzyżu. Goście jeszcze się nie zjawili, lecz brama dworku w Kałowicach stała otworem jak usta Bolcosława Krzywoustego podczas wykonywania operacji mroźny Henryk na cesarzu Prus wschodnich. Wraz z wybiciem północy zjawili się honorowi goście. Jeden z nich, Elżbieta B Brylant, zgodziła się na pozowanie przy ścianie płaczu jako goon material tamtej uroczystej nocy. Jej niewolnik wykupiony z obozu w Auschwitz, Leon Nexo, starannie naoliwiał starszą kobietę, aby starczyło na co najmniej 6 godzin nieustannego edżingu. Najważniejsi goonerzy wieczoru, to znaczy: Rasizm Nexo, Thomas Cream i Pies Dżentelmen czekali z polerowaniem klamek do przyjazdu jeszcze kilku ważnych gości. W następnej kolejności zjawił się dr uniwersytetu Jagiellgoońskiego w Kairze, Juzef Skowron, którego zadaniem miało być dopilnowanie przestrzegania przez uczestników zasad i praw opisywanych przez Konwencję o Ochronie goonerów 3 maja w Sosnowcu. Jego uwagę zwróciło niepokojące zachowanie Rasizma Nexo, który zdawał się przykładać większą uwagę do niewolnika Elżbiety, niż jej samej, co według eksperta miało później odegrać wielką rolę w nadchodzących wojnach kebabowych. Ostatni zjawił się kot Lichwiarz. Po rozpoczęciu gooningu Elżbieta usłyszawszy rape whistle goonerała Thomasa Cream'a poczęła wyginać śmiało ciało, z jej mosiężnego gyatta skapywały kropelki oliwki diddiego, a Leon Nexo farbami olejnymi malował pejzaż o wymiarach 60 na 90, który miał być ujawniony o 2 w nocy jako dalsza motywacja do goonowania. Gdy pół godziny po północy trzej goonerzy zarządzili przerwę, wszyscy usiedli przy gorejącym ognisku. Dr Juzef Skowron podał wszystkim metalowe puszki z napojem przywodzącym na myśl woń ananasa. Dr na wstępie dodał, że napój powstawał w warunkach domowych z wykorzystaniem składników pochodzenia naturalnego, wliczając w to ananasy wyhodowane we własnym ogródku. Juzef uznał 5 minutową przerwę za świetną okazję to opowiedzenia wszystkim przypowieści o Szymonie Bolconosie, co mu dih odpadł. "Pewnego razu w domu tuż obok mieszkał małpiszom o nazwie użytkownika "Szymu". Szymu nigdy wcześniej nie goonował, z wyjątkiem okazjonalnego spuszczania się w spodnie na widok rachunków za prąd. Mieszkał on z rodzicami, gdyż nie posiadał doświadczenia w żadnym fachu. Był uzależniony od gier przeglądarkowych, jak każde dziecko tamtego okresu. Pewnej spokojnej nocy kliknął on przez przypadek w podejrzany link wysłany mu przez niejakiego lichwiarza, który zaprowadził go na stronę zatytułowaną "Macanko 3D online". Szymu instynktownie złapał się za niewielkich rozmiarów instrument usytuowany w jego spodniach i bez opamiętania zaczął marszczyć Fryderyka na cztery strony świata. Śmiejąc się jak opętany, drapał się po jajach, gdyż go swędziały, i pozostawił śladowe ilości resina na podłodze, dywanie, suficie, a nawet na dachu. Po raz ostatni spojrzał się na monitor, próbował pochwycić małą trąbkę, którą zwał przyrodzeniem, chcąc zagrać na niej ostatni hejnał, po czym zdał sobie sprawę, że na miejscu diha nie było już nic. Po jego twarzy spłynęła pojedyncza łza. Szymu osunął się na ziemię ze zmęczenia i zaczął tracić przytomność, aż nagle ukazał mu się kot Lichwiarz. Nie otwierając przy tym ust, Lichwiarz oznajmił mu telepatycznie: "Szymonie Bolconosie, twoja niezdrowa żądza goonu doprowadziła cię do samokastracji. Ulepiłeś skrzydła z papieru toaletowego pozlepianego podrzędnym cumem i wzleciałeś zbyt blisko słońca. Twój brak techniki napawał mnie wstrętem i pogardą, więc pozwoliłem sobie odebrać ci możliwość goonowania." Po tym zdarzeniu Szymu został przetransportowany do szpitala psychiatrycznego w Choroszczy, gdzie dokonał marnego żywota. Nadopiekuńcze matki przywłaszczyły sobie jego historię jako przestrogę dla dzieci uzależnionych od gier komputerowych, przez co historia z czasem zatraciła swoje pierwotne znaczenie". Dr Juzef Skowron podsumował opowieść następującymi słowami: "Nie wszyscy goonerzy są sobie równi, niektórzy goonerzy są po prostu równiejsi". Thomas Cream zaczął klaskać, Pies Dżentelmen wył do księżyca, natomiast Rasizm Nexo obudził się i przyłączył się do klaskania jak gdyby nigdy nic, gdyż przespał drugą połowę historii. Naturalnie, Elżbieta Brylant sowicie wynagrodziła dr Juzefa sowitymi brawami klaskając swymi pośladkami. Wszyscy wrócili do willi na następną rundę goonowania do naoliwionego wizerunku Elżbiety. Rasizm Nexo czuł się nieswojo wymachując wajchą w stronę Elżbiety z racji, że dawniej odbyli płomienny, lecz tragicznie zakończony romans, po którym Rasizm jeszcze się nie pozbierał. Po upływie godziny, trzej muszkieterowie byli na skraju wystrzelenia swojej artylerii na Elżunię, gdy w ostatnim momencie przerwał im Leon Nexo. Zaprosił wszystkich na uroczystą kolację przed ujawnieniem swojego już ukończonego pejzażu. Wszyscy zasiedli przy okrągłym stole, jedząc pieczeń z kaszalota, którego w ramach podziękowania za zaproszenie przyniósł dopiero co przybyły Eugeniusz Skeobodini. Eugeniusz był nietuzinkowym goonerem. Całe życie trudził się stalkowaniem profilu onlyfans Elżuni na Facebooku, co dało rezultaty w momencie rozpadu jej związku z Rasizmem Nexo. Zraniona ekspertka z zakresu geografii i tańca egzotycznego bez wahania dała się oczarować Eugeniuszowi, który na pierwszą randkę zabrał ją na orgię do prestiżowego liceum hubala w dopiero co rozwijającej się stolicy Polski - to znaczy w Radomiu. Razem wzbogacili się wymuszając 99% miesięcznej pensji uczniów w zamian za możliwość zbolcowania Elżbiety. Życie Eugeniusza zmieniło się o 180 stopni w porównaniu z porażką zaznaną po zainwestowaniu w trump coina w 1712 roku. Nie miał nic przeciwko uczestnictwu Elżbiety w goon party, gdyż wiedział, że robi to tylko i wyłącznie z pasji. Po kolacji wszyscy udali się z powrotem na piętro, gdzie dokonać miało się odkrycie pejzażu Leona Nexo. Trzej goonerzy nie mogli doczekać się odkrycia obrazu, który miał zapewnić im goon material na ostatnie dwie godziny goon party. Każdy z nich miał inne oczekiwania. Pies Dżentelmen liczył na przedstawienie wizerunku czerwonowłosej demonicy z okazałym biustem, Thomas Cream o wyrafinowanym guście liczył na Elżbietę Brylant przemierzającą nago morze oleju, a Rasizm Nexo wpatrywał się w zasłoniony obraz tak, jakby jako jedyny z zebranych wiedział dokładnie, co będzie przedstawiał. Kot Lichwiarz z szyderczym uśmiechem odpalił fajerwerki, które były sygnałem do odsłonięcia pejzażu. Wszyscy goście zamarli na przerażający widok, który wpędził samego autora w stan czteroletniej depresji. Obraz przedstawiał boisko do piłki nożnej, po którym zwinnie poruszali się mężczyźni namalowani w japońskiej konwencji anime. Jednakże nie grali oni w piłkę. Postacie z obrazu były swoistymi glonojadami przylepionymi do dihów innych współgraczy. W lewym narożniku część postaci grała w chlebek. W prawym dokonywali wzajemnej kastracji poprzez doodbytnicze bolcowanie - obraz rodem z piekła Dantego. Leon Nexo zaczął śmiać się jak popapraniec, po czym oznajmił patrząc na zahipnotyzowanego Rasizma Nexo: "Nazwałem swój obraz "blue lock". Mam nadzieję, że pomoże wam dojść do linii mety." Rasizm utraciwszy zmysły zaczął natychmiast goonować, co miało opłakane skutki. Łamiąc jedno z przykazań goon party "Edżinguj do usranej śmierci" zgoonował obficie i sowicie. Część goonu odbiła się rykoszetem w Thomasa Cream'a, który zemdlał ze strachu z wciąż grzmiącym niczym armata veiny ahh dihem. Pies Dżentelmen wykorzystując lata spędzone w wojsku z Jonaszem Porkiem próbował obmyślić w głowie plan ocalenia goon party. Musiał dokonać wyboru między zdżorkowaniem Thomasa Cream'a, a ewakuacją cennych gości, bez których tradycja goon party odeszłaby w zapomnienie. Elżbieta z całej siły wykrzyczała na Rasizma: "Domyśliłam się czym tak naprawdę jesteś, gdy nie chciałeś do mnie zgoonować w trakcie podróży poślubnej, nie wspominając już o tym, że nigdy nie przedstawiłeś mnie swoim rodzicom!". Rasizm Nexo jak w transie nie zważał na słowa Elżbiety, wręcz przeciwnie, dalej podnosił poziom cumu w pokoju. Pies Dżentelmen wyprowadził dr Juzefa Skowrona, Eugeniusza Skeobodiniego i kota Lichwiarza na zewnątrz, gdzie byli bezpieczni. Kierowali się do bunkra zlokalizowanego w głębi lasu, gdzie byliby chronieni przed potopem goonu spowodowanego pogonią za piłkarzami na murawie. "Nie wiem co wstąpiło w Rasizma Nexo, nigdy nie widziałem żeby dysponował takimi rezerwami resinu. Doktorze, co było w tym napoju ananasowym?" Zapytał Pies. Nagle, Pies Dżentelmen poczuł silne uderzenie w głowę i stracił przytomność. Kot Lichwiarz wypuścił kij bejsbolowy z ręki i rzekł: "Dobra robota panowie. Do samego końca myśleli, że to będzie kolejne sielskie goon party. A teraz zgodnie z obietnicą, spełnię wasze życzenie." Kot Lichwiarz podał im dwa bilety w jedną stronę na Marsa, gdzie czekały na nich jacuzzi wypełnione cumem niewinnych goonerów. Dr Juzef Skowron i Eugeniusz Skeobodini zaczęli się namiętnie nożycować pod osłoną nocy, dopóki nie wdepnęli w kałużę krwi pochodząca z ciała Psa Dżentelmena. Nazajutrz wszyscy goście zniknęli. Pies Dżentelmen obudził się z obolałą głową i natychmiast pobiegł sprawdzić, czy w dworku znajdowali się jacyś ocaleni. Cały cum, który tej samej nocy zalał całą willę, zniknął w niewyjaśnionych okolicznościach. Wdrapał się po schodach na piętro, gdzie w pokoju znalazł Tomasza Cream'a i Elżbietę Brylant. Oboje byli na skraju śmierci i potrzebowali natychmiastowej transfuzji goonu. Pies wezwał zatem ambulans i rozejrzał się po pokoju w celu odnalezienia Rasizma Nexo. Znalazł jedynie ciało Leona Nexo, który zachłysnął się cumem i dokonał żywota. W jego zaciśniętej pięści znajdował się kawałek papieru z napisem "*** Application". Pies Dżentelmen natychmiast wyrzucił kartkę i zadzwonił na policję. Dawno nie widział tego bluźnierczego słowa na oczy i zdawał sobie sprawę, że Rasizm Nexo wpadł w poważne tarapaty. Tydzień później policja zaczepiła Psa Dżentelmena w szpitalu, gdy ten był w trakcie odwiedzin hospitalizowanej Elżbiety Brylant i Thomasa Cream'a. Komendant wręczył mu makowca i zaprosił na komendę główną Radomskiego oddziału do spraw freak off'ów. Komendant, gdy Pies Dżentelmen rozsiadł się wygodnie na fotelu, pokazał mu zapakowaną w szczelnym woreczku kartkę papieru, którą sam znalazł tydzień temu w willi i powiedział: "Mamy odciski palców Rasizma Nexo" na co Pies Dżentelmen zamiauczał i zaczął płakać. W zdanym raporcie ze zdarzenia napisał następujące słowa: "Some gays are more equal than others..." DOPISEK AUTORA Możecie się zastanawiać, czy to, co właśnie przeczytaliście, to zwykła fikcja wyssana z palca, czy może relacja naocznego świadka. Niedowiarkom mam do powiedzenia jedno. Byłem tam tamtej koszmarnej nocy w Kałowicach, jedną ręką zapisywałem wszystko co widziałem. "Dlaczego jedną?" - zapytacie. Otóż drugą miałem w spodniach. ~~Gall Goononim, 1776
-
Goon party przypadło na zaćmienie księżyca 69 czerwca 1776 roku w deszczowy dzień. 2 minuty przed zniesieniem ciszy goonowej wszyscy uczestnicy siedzieli w loży goonerskiej dzierżąc wyrafinowane veiny ahh dihy liczące razem 146 cm. Goonerzy z niecierpliwością spoglądali na zegar, który zaraz miał wybić najbardziej wyczekiwaną godzinę w życiu każdego goonera od czasu śmierci Chrystusa na krzyżu. Goście jeszcze się nie zjawili, lecz brama dworku w Kałowicach stała otworem jak usta Bolcosława Krzywoustego podczas wykonywania operacji mroźny Henryk na cesarzu Prus wschodnich. Wraz z wybiciem północy zjawili się honorowi goście. Jeden z nich, Elżbieta B Brylant, zgodziła się na pozowanie przy ścianie płaczu jako goon material tamtej uroczystej nocy. Jej niewolnik wykupiony z obozu w Auschwitz, Leon Nexo, starannie naoliwiał starszą kobietę, aby starczyło na co najmniej 6 godzin nieustannego edżingu. Najważniejsi goonerzy wieczoru, to znaczy: Rasizm Nexo, Thomas Cream i Pies Dżentelmen czekali z polerowaniem klamek do przyjazdu jeszcze kilku ważnych gości. W następnej kolejności zjawił się dr uniwersytetu Jagiellgoońskiego w Kairze, Juzef Skowron, którego zadaniem miało być dopilnowanie przestrzegania przez uczestników zasad i praw opisywanych przez Konwencję o Ochronie goonerów 3 maja w Sosnowcu. Jego uwagę zwróciło niepokojące zachowanie Rasizma Nexo, który zdawał się przykładać większą uwagę do niewolnika Elżbiety, niż jej samej, co według eksperta miało później odegrać wielką rolę w nadchodzących wojnach kebabowych. Ostatni zjawił się kot Lichwiarz. Po rozpoczęciu gooningu Elżbieta usłyszawszy rape whistle goonerała Thomasa Cream'a poczęła wyginać śmiało ciało, z jej mosiężnego gyatta skapywały kropelki oliwki diddiego, a Leon Nexo farbami olejnymi malował pejzaż o wymiarach 60 na 90, który miał być ujawniony o 2 w nocy jako dalsza motywacja do goonowania. Gdy pół godziny po północy trzej goonerzy zarządzili przerwę, wszyscy usiedli przy gorejącym ognisku. Dr Juzef Skowron podał wszystkim metalowe puszki z napojem przywodzącym na myśl woń ananasa. Dr na wstępie dodał, że napój powstawał w warunkach domowych z wykorzystaniem składników pochodzenia naturalnego, wliczając w to ananasy wyhodowane we własnym ogródku. Juzef uznał 5 minutową przerwę za świetną okazję to opowiedzenia wszystkim przypowieści o Szymonie Bolconosie, co mu dih odpadł. "Pewnego razu w domu tuż obok mieszkał małpiszom o nazwie użytkownika "Szymu". Szymu nigdy wcześniej nie goonował, z wyjątkiem okazjonalnego spuszczania się w spodnie na widok rachunków za prąd. Mieszkał on z rodzicami, gdyż nie posiadał doświadczenia w żadnym fachu. Był uzależniony od gier przeglądarkowych, jak każde dziecko tamtego okresu. Pewnej spokojnej nocy kliknął on przez przypadek w podejrzany link wysłany mu przez niejakiego lichwiarza, który zaprowadził go na stronę zatytułowaną "Macanko 3D online". Szymu instynktownie złapał się za niewielkich rozmiarów instrument usytuowany w jego spodniach i bez opamiętania zaczął marszczyć Fryderyka na cztery strony świata. Śmiejąc się jak opętany, drapał się po jajach, gdyż go swędziały, i pozostawił śladowe ilości resina na podłodze, dywanie, suficie, a nawet na dachu. Po raz ostatni spojrzał się na monitor, próbował pochwycić małą trąbkę, którą zwał przyrodzeniem, chcąc zagrać na niej ostatni hejnał, po czym zdał sobie sprawę, że na miejscu diha nie było już nic. Po jego twarzy spłynęła pojedyncza łza. Szymu osunął się na ziemię ze zmęczenia i zaczął tracić przytomność, aż nagle ukazał mu się kot Lichwiarz. Nie otwierając przy tym ust, Lichwiarz oznajmił mu telepatycznie: "Szymonie Bolconosie, twoja niezdrowa żądza goonu doprowadziła cię do samokastracji. Ulepiłeś skrzydła z papieru toaletowego pozlepianego podrzędnym cumem i wzleciałeś zbyt blisko słońca. Twój brak techniki napawał mnie wstrętem i pogardą, więc pozwoliłem sobie odebrać ci możliwość goonowania." Po tym zdarzeniu Szymu został przetransportowany do szpitala psychiatrycznego w Choroszczy, gdzie dokonał marnego żywota. Nadopiekuńcze matki przywłaszczyły sobie jego historię jako przestrogę dla dzieci uzależnionych od gier komputerowych, przez co historia z czasem zatraciła swoje pierwotne znaczenie". Dr Juzef Skowron podsumował opowieść następującymi słowami: "Nie wszyscy goonerzy są sobie równi, niektórzy goonerzy są po prostu równiejsi". Thomas Cream zaczął klaskać, Pies Dżentelmen wył do księżyca, natomiast Rasizm Nexo obudził się i przyłączył się do klaskania jak gdyby nigdy nic, gdyż przespał drugą połowę historii. Naturalnie, Elżbieta Brylant sowicie wynagrodziła dr Juzefa sowitymi brawami klaskając swymi pośladkami. Wszyscy wrócili do willi na następną rundę goonowania do naoliwionego wizerunku Elżbiety. Rasizm Nexo czuł się nieswojo wymachując wajchą w stronę Elżbiety z racji, że dawniej odbyli płomienny, lecz tragicznie zakończony romans, po którym Rasizm jeszcze się nie pozbierał. Po upływie godziny, trzej muszkieterowie byli na skraju wystrzelenia swojej artylerii na Elżunię, gdy w ostatnim momencie przerwał im Leon Nexo. Zaprosił wszystkich na uroczystą kolację przed ujawnieniem swojego już ukończonego pejzażu. Wszyscy zasiedli przy okrągłym stole, jedząc pieczeń z kaszalota, którego w ramach podziękowania za zaproszenie przyniósł dopiero co przybyły Eugeniusz Skeobodini. [18:09] Eugeniusz był nietuzinkowym goonerem. Całe życie trudził się stalkowaniem profilu onlyfans Elżuni na Facebooku, co dało rezultaty w momencie rozpadu jej związku z Rasizmem Nexo. Zraniona ekspertka z zakresu geografii i tańca egzotycznego bez wahania dała się oczarować Eugeniuszowi, który na pierwszą randkę zabrał ją na orgię do prestiżowego liceum hubala w dopiero co rozwijającej się stolicy Polski - to znaczy w Radomiu. Razem wzbogacili się wymuszając 99% miesięcznej pensji uczniów w zamian za możliwość zbolcowania Elżbiety. Życie Eugeniusza zmieniło się o 180 stopni w porównaniu z porażką zaznaną po zainwestowaniu w trump coina w 1712 roku. Nie miał nic przeciwko uczestnictwu Elżbiety w goon party, gdyż wiedział, że robi to tylko i wyłącznie z pasji. Po kolacji wszyscy udali się z powrotem na piętro, gdzie dokonać miało się odkrycie pejzażu Leona Nexo. Trzej goonerzy nie mogli doczekać się odkrycia obrazu, który miał zapewnić im goon material na ostatnie dwie godziny goon party. Każdy z nich miał inne oczekiwania. Pies Dżentelmen liczył na przedstawienie wizerunku czerwonowłosej demonicy z okazałym biustem, Thomas Cream o wyrafinowanym guście liczył na Elżbietę Brylant przemierzającą nago morze oleju, a Rasizm Nexo wpatrywał się w zasłoniony obraz tak, jakby jako jedyny z zebranych wiedział dokładnie, co będzie przedstawiał. Kot Lichwiarz z szyderczym uśmiechem odpalił fajerwerki, które były sygnałem do odsłonięcia pejzażu. Wszyscy goście zamarli na przerażający widok, który wpędził samego autora w stan czteroletniej depresji. Obraz przedstawiał boisko do piłki nożnej, po którym zwinnie poruszali się mężczyźni namalowani w japońskiej konwencji anime. Jednakże nie grali oni w piłkę. Postacie z obrazu były swoistymi glonojadami przylepionymi do dihów innych współgraczy. W lewym narożniku część postaci grała w chlebek. W prawym dokonywali wzajemnej kastracji poprzez doodbytnicze bolcowanie - obraz rodem z piekła Dantego. Leon Nexo zaczął śmiać się jak popapraniec, po czym oznajmił patrząc na zahipnotyzowanego Rasizma Nexo: "Nazwałem swój obraz "blue lock". Mam nadzieję, że pomoże wam dojść do linii mety." Rasizm utraciwszy zmysły zaczął natychmiast goonować, co miało opłakane skutki. Łamiąc jedno z przykazań goon party "Edżinguj do usranej śmierci" zgoonował obficie i sowicie. Część goonu odbiła się rykoszetem w Thomasa Cream'a, który zemdlał ze strachu z wciąż grzmiącym niczym armata veiny ahh dihem. Pies Dżentelmen wykorzystując lata spędzone w wojsku z Jonaszem Porkiem próbował obmyślić w głowie plan ocalenia goon party. Musiał dokonać wyboru między zdżorkowaniem Thomasa Cream'a, a ewakuacją cennych gości, bez których tradycja goon party odeszłaby w zapomnienie. Elżbieta z całej siły wykrzyczała na Rasizma: "Domyśliłam się czym tak naprawdę jesteś, gdy nie chciałeś do mnie zgoonować w trakcie podróży poślubnej, nie wspominając już o tym, że nigdy nie przedstawiłeś mnie swoim rodzicom!". Rasizm Nexo jak w transie nie zważał na słowa Elżbiety, wręcz przeciwnie, dalej podnosił poziom cumu w pokoju. Pies Dżentelmen wyprowadził dr Juzefa Skowrona, Eugeniusza Skeobodiniego i kota Lichwiarza na zewnątrz, gdzie byli bezpieczni. Kierowali się do bunkra zlokalizowanego w głębi lasu, gdzie byliby chronieni przed potopem goonu spowodowanego pogonią za piłkarzami na murawie. "Nie wiem co wstąpiło w Rasizma Nexo, nigdy nie widziałem żeby dysponował takimi rezerwami resinu. Doktorze, co było w tym napoju ananasowym?" Zapytał Pies. Nagle, Pies Dżentelmen poczuł silne uderzenie w głowę i stracił przytomność. Kot Lichwiarz wypuścił kij bejsbolowy z ręki i rzekł: "Dobra robota panowie. Do samego końca myśleli, że to będzie kolejne sielskie goon party. A teraz zgodnie z obietnicą, spełnię wasze życzenie." Kot Lichwiarz podał im dwa bilety w jedną stronę na Marsa, gdzie czekały na nich jacuzzi wypełnione cumem niewinnych goonerów. Dr Juzef Skowron i Eugeniusz Skeobodini zaczęli się namiętnie nożycować pod osłoną nocy, dopóki nie wdepnęli w kałużę krwi pochodząca z ciała Psa Dżentelmena. Nazajutrz wszyscy goście zniknęli. Pies Dżentelmen obudził się z obolałą głową i natychmiast pobiegł sprawdzić, czy w dworku znajdowali się jacyś ocaleni. Cały cum, który tej samej nocy zalał całą willę, zniknął w niewyjaśnionych okolicznościach. Wdrapał się po schodach na piętro, gdzie w pokoju znalazł Tomasza Cream'a i Elżbietę Brylant. Oboje byli na skraju śmierci i potrzebowali natychmiastowej transfuzji goonu. Pies wezwał zatem ambulans i rozejrzał się po pokoju w celu odnalezienia Rasizma Nexo. Znalazł jedynie ciało Leona Nexo, który zachłysnął się cumem i dokonał żywota. W jego zaciśniętej pięści znajdował się kawałek papieru z napisem "*** Application". Pies Dżentelmen natychmiast wyrzucił kartkę i zadzwonił na policję. Dawno nie widział tego bluźnierczego słowa na oczy i zdawał sobie sprawę, że Rasizm Nexo wpadł w poważne tarapaty. Tydzień później policja zaczepiła Psa Dżentelmena w szpitalu, gdy ten był w trakcie odwiedzin hospitalizowanej Elżbiety Brylant i Thomasa Cream'a. Komendant wręczył mu makowca i zaprosił na komendę główną Radomskiego oddziału do spraw freak off'ów. Komendant, gdy Pies Dżentelmen rozsiadł się wygodnie na fotelu, pokazał mu zapakowaną w szczelnym woreczku kartkę papieru, którą sam znalazł tydzień temu w willi i powiedział: "Mamy odciski palców Rasizma Nexo" na co Pies Dżentelmen zamiauczał i zaczął płakać. W zdanym raporcie ze zdarzenia napisał następujące słowa: "Some gays are more equal than others..." DOPISEK AUTORA Możecie się zastanawiać, czy to, co właśnie przeczytaliście, to zwykła fikcja wyssana z palca, czy może relacja naocznego świadka. Niedowiarkom mam do powiedzenia jedno. Byłem tam tamtej koszmarnej nocy w Kałowicach, jedną ręką zapisywałem wszystko co widziałem. "Dlaczego jedną?" - zapytacie. Otóż drugą miałem w spodniach. ~~Gall Goononim, 1776