„Jak mam być wtedy prawdziwy — zapytałeś?”
Ale czymże jest prawda w człowieku, który sam siebie nie zna do końca, który się zrywa ze snu tylko po to, by znów zatonąć w majaku? Czyż nie jest tak, że każdy człowiek, szary, pospolity, z tłumu, ten właśnie, którego mijamy codziennie bez spojrzenia — ten też pragnie, choćby przez moment, udowodnić, że jest prawdziwy? Że istnieje naprawdę? Ale jak? Jak, pytam cię, skoro jego „ja” rozmywa się w lustrze cudzych oczekiwań, społecznych masek, w konwenansach, które nakładają się warstwami jak brud na szybie?
A czymże ja jestem? Czym jest moje „ja”?
Czy jestem sobą wtedy, gdy krzyczę w środku, lecz uśmiecham się na zewnątrz?
Czy jestem sobą wtedy, gdy piszę to wszystko nie swoim językiem, lecz językiem, który sobie wymyśliłem — bo tylko tak mogę się wyrwać spod tej ohydnej, duszącej rzeczywistości?
Staram się ukazywać to „ja” — tak, dokładnie tak jak powyżej, w tych gorączkowych słowach, co są raczej biciem serca niż logiką. Bo tylko tak czuję się żywy. Tylko tak wydaje mi się, że może… być może… jestem prawdziwy.
Cieszy mnie to 😁
@Dagna 😊
@Alicja_Wysocka zamysłem był sam wiersz, lecz słuch o tym, że komentarz przypadł również do gustu cieszy mnie 😁