Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Kamil Polowczyk

Użytkownicy
  • Postów

    16
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Kamil Polowczyk

  1. Byłem śmierci tak blisko, Spojrzałem jej w oczy, W oczy pełne pustki, Były one czarne jak noc. Były pełne nicości, Kiedy wziąłem tabletki, Chciałem popełnić grzech najcięższy, Sprzeciwić się Bogu, Nie myślałem jak straszna może być, Jak przerażająca będzie, Jak bardzo mnie sparaliżuje mnie strach, Kiedy zobaczyłem jej oczy, I dlaczego? Żeby przestać oddychać? Aby zapomnieć? Pytania na które odpowiedzi nie znam, Na które nigdy odpowiedzi nie znajdę, Pytania które zostaną tajemnicą, Na sądzie ostatecznym Gdy stanę przed Bogiem. Będę musiał złożyć wyjaśnienia, Wytłumaczyć się przed Bogiem, I skończę w czeluściach piekła Spotkam się z samym Lucyferem, W IX kręgu...
  2. @Stary_Kredens Dziękuję bardzo za komentarz :) Pozdrawiam
  3. Z miasta co nad Prosną położone, Z miasta gdzie zamek kazimierzowski stał, Tu gdzie Asnyk kroki pierwsze stawiał, Z miasta które zburzone podczas konfliktu Powstało jak Feniks, Siedzę i obserwuję, Wizję którą Bóg na mnie zesłał, Widzę zniszczone miasto, Miasto stojące w płomieniach, Wyschnięte rzeki i uschnięte drzewa, Ulice które krwią spłynęły, Park który kiedyś życiem tętniący Teraz spopielony i martwy, Kamienice Opuszczone, Popadające W ruinę, Obserwuję ludzi Głodnych, Przerażonych, Martwych i tych których czwarty jeździec jeszcze nie dosięgnął, Mieszkańcy niegdyś szczęśliwi Dzisiaj przesiąknięci złem I strachem, Dostrzegam zwierzęta domowe, Pozostawione przez swoich właścicieli Na pastwę losu, Psy które zapomniały już o cieple, Wychudzone i dzikie, Zakładające grupy aby przeżyć, Aby zawalczyć o przetrwanie, Z wysokości zauważam przestępców, Którzy razem z zastępami Lucyfera, Niszczą to co się ostało, Zabijają, Gwałcą, Rabują wszystkich tych, Którzy postanowili walczyć, Bóg pokazuje mi na rynek, Gdzie ludzie pogrążeni w chorobie, Konają w męczarniach na ulicach, Zwijają się w agonalnym bólu, Bez szans na ratunek, Czekają na śmierć, Która ukróci ich męki, Ujrzałem pomiędzy gruzami Zbawiciela, Który kroczył po ruinach, Przed którym uciekały zastępy zła, Szedł ze swymi zastępami Aniołów, Pokazał mi palcem napis wyryty w kamieniu, Który brzmiał, "Admonitio" Wtem się obudziłem, Znów widziałem kwitnące drzewa, Ludzi pełnych radości, Zwierzęta kochane przez swych właścicieli, Moje ukochane Miasto Stojące I bezpieczne, I widziałem, Kamień, Kamień z napisem wyrytym przez Boga.
  4. Przeszedłem przez cmentarz, Widziałem umarłych Którzy szli do góry, Z nadzieją że uwolni ich to od śmierci, Szedłem z nimi, Wpadłem w ten owczy pęd, Z nadzieją spotkania Boga, Z nadzieją spotkania siebie, Lecz gdy dotarłem na pomnik świata, Nie spotkałem nikogo, Nikogo nie było... Tylko cisza...
  5. Gdy to pisze, Ciebie już nie ma, Niby martwy a jednak jak żywy, Przechadzasz się po ulicach ciemnych, Zatracony w śmierci i tęsknocie, Do tego co było, Do tego co stracone, Utracone, Na zawsze, Szukasz spokoju i wyjścia, Niby dziecko we mgle, Ślepo szukasz rękoma przedmiotów, Przypominających bezbronne czasy, Dziecinne, Rodzina nie zauważa, Opłakują, Przeżywają żałobę, Ze wszystkiego można wyjść Mówili, Leczy ty nie posłuchałeś, Ty nie zrozumiałeś, (...) to nie wszystko Mówili, Nie chciałeś słuchać, Nie chciałeś rozumieć, Postanowiłeś Odejść...
  6. Słyszę dźwięk trąb Jerycha, Widzę postacie z mgły wychodzące, Przypominające ludzi, Czuję metaliczny posmak w ustach, Próbuję złapać za rękę bliskiej osoby, Lecz taka nie istnieje, Trąby grają coraz głośniej, Wszystkie 7 trąb zagrało, Postacie zrodzone przez mgłę nadeszły, Metaliczny posmak stał się intensywniejszy, Znów próbuję złapać za rękę która mnie uwolni, Lecz taka nie istnieje...
  7. Teatr pełen świateł i aktorów, Wyjątkowy, indywidualny dla każdego, A na czele stoi on, Każdy z nas, człowiek, Ozdabia on scenę według przeżyć, Jest on mroczny, albo pełen białego boskiego światła, Niektóre spektakle pełne brutalności i krwi, Inne pełne miłości i szczęścia, Aktorzy w zależności od Dyrektora Odrażający, przerażający, Niby stwory namawiające do opuszczenia kurtyny i zakończenia spektaklu, Inni piękni i młodzi nigdy nie chcący schodzić ze sceny, Należy dbać o teatr, Aby żaden potwór nie przedostał się na scenę i nie zaraził reszty aktorów
  8. Smutek znów ogarnął głowę ludzka, Siejący spustoszenie i Smutek, Ten śmiertelnie niebezpieczny, Kochanek śmierci, Ogarnia umysły ludzkie dokonując mordu, Zabijając każdego pojedynczego wojownika szczęścia, Okropny smutku dlaczego nam to robisz? Dlaczego popychasz nas w oblicza śmierci? Smutku opuść nasze umysły, I zostaw nas wolnych na wieki, Jakże świat byłby lepszy beż ciebie, Okropny smutku opuść nasze głowy...
  9. Spotkanie nasze należało do tych, Które wspominać będę dopóty, Piękne Walkirie nie zabiorą mnie ze sobą do Walhalli, Dopóki Chronos nie przepłynie ze mną, Przez Styks, Póki słyszeć będę ptaków śpiew, Pamiętać będę, O ile imię twe zapomnę, Zapachu nigdy, Nawet gdy umierający w objęciach Hel będę, Zapach twój towarzyszyć mi będzie, Tak ważna dla mnie byłaś Tak nagle przybyłaś.
  10. @Domysły Monika Właśnie w ten sposób chciałem pokazać te sprzeczności które wywołuje we mnie starość. Ale mimo wszystko dziękuje za odzew jak i przeczytanie pozdrawiam :)
  11. @UtratabezStraty Dzięki wielkie za te opinie, rozumiem twój punkt widzenia. Aczkolwiek nie zgadzam się z tym co mówisz, tym wierszem chciałem niejako zmusić czytelnika do zastanowienia się nad sytuacją która panuje na świecie, i początek mojego wiersza "Polaku! Żołnierzu!" jest skierowana właściwie do każdego kto byłby w stanie oddać swoje życie za nasz kraj. Wszelkie przejaskrawienia itd. użyłem po to aby przyciągnęło to czytelnika. Mimo wszystko dziękuje za odzew i przeczytanie :)
  12. Jak kryształki lodu odbijasz to co utracone, Twoja uroda jest osobliwa wśród ludzkości wzbudzasz odrazę i spokój, strach Fascynujesz mnie, twoja postać mnie ciekawi Wzbudzasz we mnie skrajne emocje O starości wzbudzasz we mnie strach, spokój, tęsknotę Prowadzisz nas za rękę do objęć śmierci Ale dlaczego? Dlaczego prowadzisz nas przez ten ciemny tunel uśmiechając się do nas, Wszyscy wiedzą gdzie ich prowadzisz, Ale ty utrzymujesz nas w niepewności Nie mówisz nam dokąd nas prowadzisz, Przez drogę nie wspominasz słowem o śmierci Dlaczego nie możesz żyć z nami w zgodzie? Czy dostajesz coś od niej za kolejne duszę, które Osobiście do niej zaprowadzasz? Czy wściekasz się gdy Anioł śmierci zabiera do Edenu młode osoby niedotknięte twoja ręką? Czy wściekasz się gdy młodość przejmuje twoja rolę i to ona zaprowadza swoje duszę przed oblicze Ozyrysa? O starości odpowiedz mi, Odpowiedz na te pytania Kochana starości...
  13. @Domysły Monika Dziękuję bardzo za tak miłe słowa
  14. Polaku! Żołnierzu! Czas nadszedł, czas aby odeprzeć wroga! Aby odeprzeć i zabić gończe psy wypuszczone przez cara na Rzeczypospolita Bracia! Szabelki w dłoń! Kosy w górę! Utnijmy głowy hydrze Moskiewskiej! Moskali szeregi stoją w tysiącach przed nami Są u bram Królestwa Piastów, We lwowskiej krainie trenują myśliwi swe gończe psy, Lecz Polska ma w żyłach krew waleczna, Krew obrońców Europy, którzy zatrzymali Osmanów i Sowietów, krew zwycięzców, Wejdźmy na wzgórze, spójrzmy z góry na Moskiewskie psy, które ośmieliły się rzucić wrogie spojrzenie do najznakomitszych obrońców, Strażników wolności, Spartan Europy... Niech poznają gniew Obrońcy! Obywatele! Bracia krwi! Obudźmy rycerzy Giewontu, Obudźmy Rycerzy z rynku krakowskiego, Obudźmy się i zawalczmy, Niech Stwórca zaprowadzi nas do zwycięstwa, My najznakomitsi uczeni, Żołnierze, rycerze, obrońcy, Znowu stoimy przed wyczynem obrony Europy przed czerwona hołotą, chcąca zniewolić nas pod znakiem sierpa i młota, Niech Mesjanizm polski dobiegnie końca, Niech cierpienia Narodu Polan odejdą w zapomnienie, Zasługujemy na więcej, Zasługujemy na nagrodę, My zlagrowani przez Hitlerowskie Niemcy, Zniewoleni przez Czerwonego potwora podszywającego się za wybawiciela, Rozebrani przez państwa sąsiedzkie, Zdradzeni przez Koguta i Lwa, Pomijani w historii, Zmuszeni do nauki o kulturach państw wrogich nam, Zmuszeni do zapomnienia o dziedzictwie Piastów, Poddani władzy godzimy się na wszystko, Destabilizowani przez wpływy, zdrajców, zaborców I fałszywych Mesjaszy, Ale to koniec, czas przejrzeć na oczy i się zjednoczyć, Jak Reduta Ordona Musimy stać nieugięci i nieustraszeni przed obliczem śmierci, Nie bójmy się zginąć w boju za wolność naszego domu, Jak Berserkerowie, ludzie północy, Niech to będzie chwała, umrzeć za nasz dom, za braci, za wolność! Stańmy Ramię w ramię, stwórzmy mur nie do przejścia, Dla psów zrodzonych z carskiej ziemi, Stwórzmy legiony niby rzymianie za czasów Cezara, Trajana, Niech Polak znów budzi strach w każdym śmiałku, który odważy się chociaż na krok wstąpić na nasze ziemię niech dźwięk naszego hymnu niesie się przez bezkresy Europy i Azji, Niech kupcy i podróżnicy opowiadają o wyczynach Strażników starego kontynentu, Niech Polska obudzi się! Jeszcze Polska nie zginęła! Kiedy My żyjemy!...
  15. @Domysły Monika Trochę fikcja a trochę rzeczywistość, opisałem tak jak widzę walkę wewnętrzną który każdy toczy w sobie i dałem się ponieść natchnieniu. @aff Moim zdaniem każdy może w pewnym stopniu się zidentyfikować z treścią, taki też był mój cel
  16. Walka w mojej głowie, Przegrana od początku, Spisani na straty żołnierze i generałowie, Ostatni bastion życia, Ostatni bastion nadziei, Atakowany, Szturmowany przez siły wroga, Przez ciemność i złe zastępy szatana, Widzę widmo porażki, Pojawia się coraz częściej, Ostatni bastion upada, I nie podniesie się, Jestem straceńcem, Potępionym przez własny umysł, Nieakceptowany przez samego siebie, Czymże jest człowiek który żyjąc umarł, Stworzeniem w człowieczej skórze, Który ukojenia w śmierci poszukuje, Przeciw Bogu według pijanych kapłanów związanych cyrografem, Obrońcy moralności, Bluźniercy, Heretycy... Zbieram zastępy, Zwołuje armię, Wzywam generała zastępów niebieskich, Niech okaże pomoc swoją, Zbłąkanej owcy Pana swego, Niech okaże miłosierdzie swe, Nie jestem gotów stoczyć bitwy, Z zastępami upadłego Lucyfera, Gdy uderzy znienacka we śnie, Skończę jak Bonaparte pod Waterloo, Jak Konstantynopol pod naciskiem Turków, Zniknę z ziemi i nie pojawię się przed obliczem Piotra, Lecz gdy bestię ujarzmię, Lewiatana z dna oceanu za mordę przytrzymam, Pokonam demony walczące o moją duszę i umysł, Będę szczęśliwy, Odnajdę upragniony spokój, Stanę się człowiekiem, Będę żyć... Najważniejsza bitwa zbliża się nieubłaganie, Zastępy mroku są gotowe do natarcia, Czekają u bram, Chcą stłumić umysł, Zakłócić pracę serca, Zostawić płuca zwęglone ogniem piekielnym, Ci którzy odważyli się stanąć na przeciw, Zakończyli wędrówkę swą, Samowyzwoleniem, Samozniszczeniem, Nie byli w stanie żyć ze świadomością przegranej, Nadchodzącej przegranej... Nie mogli słuchać czorta szeptającego im do ucha, Z IX kręgu piekła Dantego, Widzę anioła wyciągającego dłoń, Daje mi nadzieję na lepsze jutro, Kiedy nawiedzają mnie wizje przegranej, Nie mogę okazać słabości, Nie mogę dać się zniewolić, Nie mogę pochłonąć się w kuszącym mroku, CAVE ME, DOMINE Amen.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...