Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

m13m1

Użytkownicy
  • Postów

    34
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez m13m1

  1. Złote zioła wyrosły przy lesie słońce chmurą przesłania oblicze gdzieś przez pola wędruje już jesień tlą się myśli i płoną jak znicze kwiaty zapach rozdają ostatni i kolorem malują obrazy dwa podgrzybki strażnicy brunatni chłodny dotyk marzenia na twarzy księżyc srebrem przystraja swe noce drzewa zgięte słabością wichury jakiś zając się w krzakach szamocze zamazują się lata kontury
  2. Zwinięte w kłębek szare myśli i szara twarz w lusterku straszy szarych osiągnięć nikt nie liczy w szarej kryjówce chcę się zaszyć banalne słowa tlą szarością szare ubranie aż po szyję rozdarte serce szare płacze i z bezsilności szarej wyje tak pragnę wzlecieć ponad szarość i żyć nadzieją od tej pory że szarość przegra z moją wolą bo moim celem są... kolory
  3. Rycerz na błoniach przez szpary przyłbicy przyglądał się rzezi trupów już nie liczył ciężko wsparty o miecz krwawy w boju zadumał nad śmiercią w jej morderczym znoju czy tak ma wyglądać gloryja i chwała krwią zbryzgana zbroja zardzewiała cała czy mężów ubitych leżące pokoty powodem by pieśni układać i roty westchnął ciężko nad ludzką niedolą pot zmięszał się ze krwią i smakuje solą żołnierza uśpiły te serca rozterki poczuł w trzewiach ostrze wbite aż po nerki toż to inny siepacz stalą go poraził już mu świat pod hełmem pływa i rozłazi pada na klepisko wojny zawierucha sapnął stęknął leży już bez ducha a jego pogromca ciężko sam przyklęka dusza cicho jęczy i sumienie nęka cóżeś ty uczynił - wzdycha jak pijany żeś zatopił ostrze i otworzył rany lecz te myśli świstem strzała wnet przerwała wojna... wojna... wojna... ot i sprawa cała
  4. Podobno szczęście jest jak dar uwierzyć można w świat bez granic lecz z tego szczęścia guzik mam bo życie szczęście ma już za nic podobno gdzieś dorasta myśl spowita troską o marzenia lecz myśli takie kruche są bo czasem braknie im natchnienia podobno sen uśmierza ból co kryje mroczne blade chwile lecz snów zabrakło dzisiaj znów chociaż ich kiedyś miałem tyle podobno jestem ważny tak że często słyszę wyjątkowy samotność inne zdanie ma nazywa mnie innymi słowy
  5. O..............czym myślę cicho szyby.......drżą dziś w oknie deszcz.....stuka palcami dzwoni.....gdzieś samotnie jesienny i.................rozdaje smutki pluszcze...bezustannie jednaki......i szorstki miarowy....zachłannie niezmienny
  6. Głaz któremu pękło serce uczepiony tej nadziei że nie stanie się nic więcej złego przecież diabli wzięli może uda się je skleić? jak tu żyć z pękniętym sercem? muszę działać i coś zmienić jakoś się do niego wwiercę pyta kamyk leżąc obok po co walczysz z twą naturą? serce - wyświechtane słowo dziwne pod kamienną skórą widzisz - odparł po namyśle życie płynie w nędznym brudzie ja nie mogę żyć bez serca... tak potrafią tylko ludzie
  7. Poczułem zapach mokrych włosów to deszcz przywołał gorzkie chwile zwodniczych wspomnień już nie sposób omijać przecież jest ich tyle te krople zmyć mogłyby smutek tak dzień za dniem wśród zapomnienia przyjaźni opuszczonej głuchej bezpańskiej drogi przeznaczenia samotność marszczy stopą wodę i studzi deszczem żalu zmysły tak dzień za dniem zaprasza w drogę gdzie łzami noce już zakwitły
  8. Siedzę przy stoliku takim małym okrągłym w tłumie samotnych spojrzeń zasypiam z rozbrajającym uśmiechem wpół cieniu niedopitej kawy w melancholijnym spojrzeniu osłodzonym łyżeczką cukru czekam z rozbrajającym uśmiechem wspomnienia miały być takie piękne życie kolejny raz ze mnie zakpiło z rozbrajającym uśmiechem
  9. W moim pokoju rozmawiam z przedmiotami jak pogłaszczę czajnik dostanę herbaty na stoliku budzik przewraca oczami dywan się uśmiecha do kapci kudłaty rozmawiam i słucham spokojnych dialogów gdzie słowa wciąż płyną powolnym strumieniem samotność z butami usiadła na progu na twarzy powaga ogromne znużenie a lampa przygasła zraniona szeptami że światło wciąż razi odbija się w oczach tapety obwisły gdzieniegdzie miejscami komoda choć stara jest dalej urocza spytałem zasłonę czy nie lubi słońca co w szarym półmroku gdzieś pnie się ku górze i mógłbym tak gadać i gadać bez końca wazonik na stole przygarnął trzy róże
×
×
  • Dodaj nową pozycję...