Łono me jałowe, rozum w stogi siana splątany, 
 
	Cisza porasta moje ciało, świat wokół mnie, wciąż cierniami zaprzątany
 
	 
 
	A cóż mi z tej kreacji pozostało kiedyż to błogości spokoju nie zaznam nijak?
 
	Wśród bujnych łąk i gajów, drogi niewydeptanej wciąż szukam, choć nie wiem, gdzież jej szlak.
 
	 
 
	Na kamieniu tedy siądę, słoną wodę w ten zbieram, przestraszy nią oczęta twoje
 
	Byś poczuł ciężyznę ducha mego w piersi twej, zaznał jego niedostroje,
 
	Byś poczuł to co moje.
 
	Aby dostrzec chwasty wśród złocistych pól.