Pozostawiłeś głuchą pustkę,
Taką ciszę, że aż przedmioty mówią;
Krzesła narzekają, że je nogi od stania bolą,
Talerze się tłuką między sobą, który dziś je obiad,
Czajnik czerwony z nerwów krzyczy,
Poduszki oddychają, prosząc o nieprzyduszanie,
Podłoga jęczy, tam gdzie nogę postawię,
Garnek swym głosem wodą bulgocze;
I ja siedzę, stoję - staram się nie przeszkadzać
Bo one problemy mają swoje - W skali
Świata mikroskopijne, ale jakąś wagę mają -
I mój problem - - W ciszy eteru czyni mnie przedmiotem.