Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Maxx

Użytkownicy
  • Postów

    7
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Maxx

  1. “ON” Pewnej pochmurnej nocy Eli się przebudził i postanowił wyjść na spacer. Czasem tak robił, gdy nie mógł spowrotem usnąć. Kochał noc. Wprawiała go w uczucie nostalgii, często doprowadzała go do głębokich rozmyśleń nad swoim życiem. W trakcie dnia tak nie mógł, był ojcem 11 letniej Caroline oraz mężem bardzo popularnej modelki Jean De Ray. Miał krótkie czarne włosy, piwne oczy oraz mały lekko zadarty nos. Był jednym z najlepszych policjantów w kraju, ale miało to wiele wad. Czuł, że ciągle jest obserwowany, lecz nigdy nie udało mu się dotrzeć tej osoby. Myślał, że może to wynikać z traum, które przeżył w dzieciństwie. Nigdy nie miał łatwo, ale zdążył się do tego przyzwyczaić. Jego matka była bardzo surowa i pobożna. Po śmierci męża jeszcze bardziej się jej to nasiliło. Eli był pod ciągłą kontrolą, nie mógł sam wyjść z domu, wszędzie chodziła z nim mama, dlatego też w wieku 15 lat nie miał żadnych przyjaciół, pomimo wszystko nie dziwił im się, że nie chcą spędzać z nim czasu. Przez zachowania rodzicielki sam stał się dziwny i wycofany. Wymagała od Eliego niesamowicie dużo. Wszystkie obowiązki domowe wykonywał sam - gotował, prał, odkurzał. Miał również ustalone godziny snu, gdy położył się chociaż 10min później, był bity. Mężczyzna szczerze nie znosił swojej matki. Zdał szkołę z wyróżnieniem i się wyprowadził, kilka lat później zaczął pracować. Wtedy poznał Jean, przyszła na komisariat zgłosić nękanie ze strony jej byłego partnera Nacho. Była ona niską blondynką o niebieskich oczach oraz spokojnym temperamencie, za to on był wyższym, porywczym brunetem, który pracował jako ochroniarz. Mężczyzna miał na jej punkcie obsesję, przychodził pod blok, w którym mieszkała i wysyłał różne obrzydliwe wiadomości. Na kolejny dzień aresztowali Nacho. Nie okazywał żadnej skruchy, twierdził, że kobieta jest jego własnością. Dostał wyrok na 2 lata. W przeciągu tego czasu Eli zakochał się w Jean i wspólnie stworzyli kochającą się rodzinę. Nagle z tych wspomnień wyrwał go odgłos telefonu. Pomyślał: “Jest 3, kto może do mnie o tej porze dzwonić?”. Odebrał i po usłyszeniu; Tu Marco, twoja żona trafiła do szpitala na ulicy Allego, leży w sali nr 4. Marco był przyjacielem Eliego. Wspierali się w trudnych chwilach. Był przerażony, co mogło się stać? Jean wręcz tryskała zdrowiem. Od razu popędził do szpitala. Wbiegł do jej sali i się rozpłakał. Kobieta była cała pokryta bandażami. Nie wiedział o co chodzi, wtem do sali wszedł lekarz i rzekł: - Na Pana żonę ktoś napadł, została przywieziona tutaj około godziny temu. Jest poparzona, napastnik musiał wylać na nią coś gorącego. Ma także złamaną prawą rękę i wybity palec u lewej dłoni. Widać na jej nadgarstkach ślady walki, prawdopodobnie nie chciała dać się skrzywdzić tej osobie. Na brzuchu ma kilka ran kłutych zadanych tępym narzędziem. To ją uratowało, jeśli przedmiot byłby ostry, zmarłaby na miejscu. Ma wielkie szczęście. Po pogotowie zadzwoniła niejaka Caroline, podziwiam ją naprawdę, że w tak młodym wieku zachowała zimną krew i powiadomiła odpowiednie służby. Powiedziała operatorowi 112, że tydzień temu skończyła dopiero 11 lat.... Eli był dumny ze swojej córki, w końcu uratowała życie swojej matce. Do sali po chwili wpadł Marco i oznajmił: Caroline jest u twojej matki, po dowiedzeniu się o tym zdarzeniu od organów ścigania, zabrałem ją i do ciebie zadzwoniłem. Wyszedł z pomieszczenia i pojechał do swojej matki. Nigdy tak szybko jak dotąd nie jechał. Bał się co mogła jej nagadać. Wysiadł z samochodu i popędził do drzwi... Spotkał tam ją - swoją mamę, wyglądała jakby zobaczyła ducha, po twarzy kapały jej łzy. Miała na sobie ubrania ubrudzone krwią. Nim zdążył wycedzić choćby słowo zaczęła krzyczeć: Nie żyje, ona nie żyje, ktoś ją zabił!!! Moja wnuczka nie żyje, odeszła już na zawsze. Byłam u sąsiadki po cukier, gdy wróciłam do domu leżała martwa na dywanie! Próbowałam coś zrobić, zatamować krwawienie, ale ona już nie oddychała. Wyszłam tylko na sekundę, a tym czasie Carol zdążyła zginąć, powiedz mi, powiedz mi to prosto w twarz. O co z tym wszystkim chodzi Mężczyzna nie lubił, gdy rodzicielka nazywała jego córkę “Carol” brzmiało to jego zdaniem dziwnie. Jak miał na to odpowiedzieć? Sam nie wiedział o co chodzi. Czuł się zdruzgotany. Córeczka nie żyje, małżonka w szpitalu. Co ma na celu ta osoba, która to wszystko robi? Wezwał ambulans i policję. Przez dobre kilkanaście godzin badali miejsce morderstwa. Nie dowiedzieli się nic, prócz tego, że tak samo jak jego druga połówka jest poparzona, ma złamaną prawą rękę, wybity palec u lewej dłoni i parę ran kłutych. Po słowach policjantów wiedział co zrobić. Jako iż sam pracował jako przysłowiowy “glina” uznał, że wróci do domu po broń. Miał mały pistolet, który posiadał zaledwie 3 naboje, musiał, więc uważnie i celnie strzelać. Usiadł na podłodze i zaczął szlochać. Nagle poczuł coś twardego pod dywanem... To telefon Jean! - bardzo się zdziwił. Wiedział, że to niemoralne, lecz postanowił go przejrzeć. Znał hasło do jej komórki. Wpisał kod i wyskoczyła mu masa połączeń oraz nieodczytanych wiadomości od jednego nadawcy podpisanego “ON”. Zaczął czytać sms’y. Był zły. Przewijał konwersację, aż w końcu natknął się na bardzo ciekawą treść: Nie mam już dłużej siły udawać, kocham cię Jean, jesteś tylko moja, ten bachor przeszkadza nam jedynie w byciu razem. Musisz być moja. Pomimo wszystko kiedyś cię zdobędę, czy tego chcesz czy nie. Nie obchodzi mnie to, że masz rodzinę, pomyśl, kiedyś było nam tak dobrze. Planowaliśmy mieć trójkę dzieci a ty ode mnie odeszłaś i podałaś na policje za nękanie! Źle zrobiłaś, pożałujesz tego w najbliższym czasie. Biegł przez 15min spowrotem do szpitala. Wiedział kto był mordercą. Skojarzył fakty. Zastanawiało go tylko czemu żona zatajała przed nim takie ważne informacje... Ale teraz nie miało to większego znaczenia. Chciał zabić Nacho, wiedział, że jest chorobliwie zakochany i wróci po Jean. Usiadł w poczekalni. Czekał i czekał, czas mu się dłużył. Chciało mu się spać. Postanowił podejść po kawę do automatu, który był zaledwie kilka kroków od szpitala. Gdy wrócił nie było już jego małżonki, rozpłynęła się w powietrzu. Zapytał pielęgniarki co się z nią stało. Odpowiedziała: Jest Pan mężem prawda? Jean De Ray zmarła przed chwilą, a dokładniej została brutalnie zamordowana. Mamy kamery, wiemy kto to zrobił. Był to około 30 letni mężczyzna ubrany w koszulę w kwiaty, wyglądał bardzo niechlujnie. Ochroniarze szukają go po całym obiekcie, zaraz powinien przyjechać także patrol policji. Wiedział, że to był Nacho. Poszedł pozbierać myśli. Kucnął przy pobliskiej fontannie i nagle zobaczył uciekającego byłego partera swojej drugiej połowki. Nie zawahał się, wyciągnął pistolet i strzelił mu w prawą nogę. Przestępca się wywrócił, nie mógł już dalej biec. Eli podszedł do niego i zadał mu jedno pytanie, które brzmiało: Czemu? Co ja ci zrobiłem? Ukradłeś mi ją, tyle zrobiłeś - oznajmił Za to co uczyniłeś mojej rodzinie zginiesz Nacho Alesie! - poinformował policjant. Chciałem by była moja, ale to Ciebie kochała! Musiałem ją zabić, byłem zmuszony tego dokonać... - odparł Ales Nie miał siły tego słuchać, wycelował po raz kolejny broń i wystrzelił, tym razem prosto w głowie mordercy jego rodziny. Czuł się fatalnie, stracił wszystko, gdy to sobie uświadomił sam rozważał samobójstwo, lecz wiedział, że nie może tego zrobić. Straci pracę, pieniądze, radość, ale musi żyć. Zemsta była dla niego najważniejsza. Popatrzył na Nacho i zauważył wystający mu z kieszeni dyktafon. Puścił pierwsze nagranie i się kompletnie rozkleił, Caroline mówiła: Tato, mój kochany tatusiu, wiem co się zaraz stanie, ale wiedz jedno, kocham cię! Wiem, że byłam kiepską córką, lecz zawsze cię podziwiałam. Chciałam być w przyszłości taka jak ty, choć teraz już wiem, że ta przyszłość nie nadejdzie. Stoi obok mnie Pan z nożem w ręku, powiedział mi, że to moje ostatnie słowa skierowane do Ciebie, a później, że niedługo będę już na zawsze ze swoją mamusią. Nie cieszę się z tego powodu, nie chcę odchodzić... Nim zdążyła cokolwiek więcej dopowiedzieć, Ales oznajmił, że jej czas się skończył... Przez resztę czasu było słychać tylko krzyki. Poddał się. Uznał, że jako walka jest już skończona. Eli oddał się w ręcę policji. Wyrok sądu był oczywisty. Dostał 25 lat. Nie zmartwił się tym, nie chciał już żyć na wolności, za bardzo go to wszystko zraniło.
  2. @Tectosmith dziękuję, pozdrawiam także.
  3. "List do N***" Niby miła, lecz bardzo naiwna w oczach innych byłam dziwna nikt nie jest w stanie pojąć co czuję ani czego tak naprawdę potrzebuję Nieważne jak się starałam Nieważne ile ludziom dałam po czasie wszyscy mnie zostawiali resztki nadziei na szczęście zabierali wciąż chciałam swój ból załagodzić po prostu żyć, a nie się głodzić pragnęłam odlecieć w gwiazd stronę ale nie mogę, w łzach swych tonę.
  4. Dzięki za opinie, pozdrawiam
  5. Kochanie.. pisze do ciebie ten długi list, ze względu na me uczucia wobec ciebie. Pomimo ran, wielu strat i wyrzeczeń nasza miłość miała trwać wiecznie. Ach miała, cóż za słowo przepełniające mnie bólem i żalem! Choć twa decyzję rozumiem doskonale.. cierpię, płaczę.. nigdy sobie tego nie wybaczę!" "Zazdrość" Gdy cię zobaczyłam, twoje oczy rozświetlało słońce Moje serce z uczuć stało się gorące Ni chwili, nie mogłam doświadczyć spoczynku Myśląc o tobie, zapominałam o odpoczynku Nie jadłam, nie piłam ani nie spałam Zdrowie sobie całe zabrałam Myśl, ach ta myśl mi towarzyszyła Pokochasz mnie, będziesz moja miła Patrzyłam, jak z boku restauracji siedząc Rozmawiasz z innymi, o mnie nawet nie wiedząc Zastanawiałam się, jak podejść do Ciebie mam? Czymkolwiek się wyróżniam spośród innych dam? Moim zdaniem, wyjątkowa nie byłam Ciągle z przeświadczeniem tym żyłam Glosy w mej głowie kazały mi zapomnieć O swoim przeznaczeniu sobie przypomnieć Ja? Niemożliwe, zakochać się nie mogłam Codziennie takie rzeczy sobie plotłam Ludzie od zawsze mi powtarzali Moje umiejętności mocno zaniżali Nikt nie traktował mnie poważnie Może teraz zrobię krok odważnie? Czekałam, czekałam i czekałam Czułam ze szasnę swa zmarnowałam Powoli do wyjścia się udałam Swoje rzeczy pod rękę zabrałam Nie wiem ile dni minęło, nocy Skarbie, potrzebuje twojej pomocy! Gnębią mnie wciąż nocne mary Chyba rzuciłaś na mnie czary.. Poranek powoli się wylania, kogut zza okna pieje Tracę świadomość, nie wytrzymam, zaraz oszaleje Poszłam wieczorem to kawiarni tej samej Nie widziałam nikogo prócz pracownicy starej Wtem do środka weszłaś ty z laptopem w ręce Rozmawiając dyskretnie o jednej panience Mówiłaś "To na nic, to nie jest już warte odratowania" Przynajmniej teraz miałam pretekst do zagadania Podeszłam do jej stolika i zaczęłyśmy rozmowę Podobno BYLA partnerka wchodziła jej na głowę Nie mogła sobie jej odpuścić Takiej okazji w życiu przepuścić Była o nią bardzo zazdrosna Kobieta przestałą być radosna Stad decyzja o zerwaniu STOP! teraz nie o gadaniu Polubiła mnie, popołudnia cale razem spędzałyśmy Chodziłyśmy do kina, wspólnie się śmialiśmy Rok później w tej samej kawiarni, o związek mnie zapytała Opowiadała ze na poszukiwaniu szczęścia 30 lat zmarnowała Lecz gdy mnie poznała wszystko sie odmieniło A jej szczęście, tak jakby odżyło! Zgodziłam się, w ramiona się jej rzucając Oraz do końca świata wierność przyrzekając Niestety, sielanka ta zbyt długo nie trwała Pewnego dnia z mieszkania swe rzeczy zabrała Zostawiła mi jedynie na szafce kartkę: "Me serce z czasem znów z uczuć wydarte Pomyliłam się do ciebie, pomyliłam! Cały papier od łez zwilżyłam Okazałaś się być istnym potworem Najpaskudniejszym na ziemi tworem Znalazłam w laptopie nowe zdjęcia Kto na nich był? Pewnie nie masz pojęcia Moja była dziewczyna, naga, poćwiartowana Dzisiaj z mieszkania swego została zabrana Bez żadnych skrupułów ją zamordowałaś Serca jej bicie rano zatrzymałaś" Słowami tymi wypowiedz zakończyła: Chciałabym żebyś już nie żyła... Najdroższa, zrobiłam to aby cię ochronić, a nie sama łże uronić. Byłaś dla mnie najważniejsza, najpiękniejsza i najszczersza. Ale cóż, to moja wina. Nieuchronnie zbliża się ta godzina. Pomimo, ze cię nie ma, potrzebuje twojej obecności, nim ma dusza na zawsze przepadnie w nicości.
  6. Kochanie.. pisze do ciebie ten długi list, ze względu na me uczucia wobec ciebie. Pomimo ran, wielu strat i wyrzeczeń nasza miłość miała trwać wiecznie. Ach miała, cóż za słowo przepełniające mnie bólem i żalem! Choć twa decyzję rozumiem doskonale.. cierpię, płaczę.. nigdy sobie tego nie wybaczę!" "Zazdrość" Gdy cię zobaczyłam, twoje oczy rozświetlało słońce Moje serce z uczuć stało się gorące Ni chwili, nie mogłam doświadczyć spoczynku Myśląc o tobie, zapominałam o odpoczynku Nie jadłam, nie piłam ani nie spałam Zdrowie sobie całe zabrałam Myśl, ach ta myśl mi towarzyszyła Pokochasz mnie, będziesz moja miła Patrzyłam, jak z boku restauracji siedząc Rozmawiasz z innymi, o mnie nawet nie wiedząc Zastanawiałam się, jak podejść do Ciebie mam? Czymkolwiek się wyróżniam spośród innych dam? Moim zdaniem, wyjątkowa nie byłam Ciągle z przeświadczeniem tym żyłam Glosy w mej głowie kazały mi zapomnieć O swoim przeznaczeniu sobie przypomnieć Ja? Niemożliwe, zakochać się nie mogłam Codziennie takie rzeczy sobie plotłam Ludzie od zawsze mi powtarzali Moje umiejętności mocno zaniżali Nikt nie traktował mnie poważnie Może teraz zrobię krok odważnie? Czekałam, czekałam i czekałam Czułam ze szasnę swa zmarnowałam Powoli do wyjścia się udałam Swoje rzeczy pod rękę zabrałam Nie wiem ile dni minęło, nocy Skarbie, potrzebuje twojej pomocy! Gnębią mnie wciąż nocne mary Chyba rzuciłaś na mnie czary.. Poranek powoli się wylania, kogut zza okna pieje Tracę świadomość, nie wytrzymam, zaraz oszaleje Poszłam wieczorem to kawiarni tej samej Nie widziałam nikogo prócz pracownicy starej Wtem do środka weszłaś ty z laptopem w ręce Rozmawiając dyskretnie o jednej panience Mówiłaś "To na nic, to nie jest już warte odratowania" Przynajmniej teraz miałam pretekst do zagadania Podeszłam do jej stolika i zaczęłyśmy rozmowę Podobno BYLA partnerka wchodziła jej na głowę Nie mogła sobie jej odpuścić Takiej okazji w życiu przepuścić Była o nią bardzo zazdrosna Kobieta przestałą być radosna Stad decyzja o zerwaniu STOP! teraz nie o gadaniu Polubiła mnie, popołudnia cale razem spędzałyśmy Chodziłyśmy do kina, wspólnie się śmialiśmy Rok później w tej samej kawiarni, o związek mnie zapytała Opowiadała ze na poszukiwaniu szczęścia 30 lat zmarnowała Lecz gdy mnie poznała wszystko sie odmieniło A jej szczęście, tak jakby odżyło! Zgodziłam się, w ramiona się jej rzucając Oraz do końca świata wierność przyrzekając Niestety, sielanka ta zbyt długo nie trwała Pewnego dnia z mieszkania swe rzeczy zabrała Zostawiła mi jedynie na szafce kartkę: "Me serce z czasem znów z uczuć wydarte Pomyliłam się do ciebie, pomyliłam! Cały papier od łez zwilżyłam Okazałaś się być istnym potworem Najpaskudniejszym na ziemi tworem Znalazłam w laptopie nowe zdjęcia Kto na nich był? Pewnie nie masz pojęcia Moja była dziewczyna, naga, poćwiartowana Dzisiaj z mieszkania swego została zabrana Bez żadnych skrupułów ją zamordowałaś Serca jej bicie rano zatrzymałaś" Słowami tymi wypowiedz zakończyła: Chciałabym żebyś już nie żyła... Najdroższa, zrobiłam to aby cię ochronić, a nie sama łże uronić. Byłaś dla mnie najważniejsza, najpiękniejsza i najszczersza. Ale cóż, to moja wina. Nieuchronnie zbliża się ta godzina. Pomimo, ze cię nie ma, potrzebuje twojej obecności, nim ma dusza na zawsze przepadnie w nicości. Proszę o ocenę mojego wiersza tzn, co poprawić lub napisać inaczej. Parę zdań mi się nie zgadza, źle brzmi. Wydaję mi się także, że akcja zbyt szybko została zawiązana.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...