Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Abyss

Użytkownicy
  • Postów

    4
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Abyss

  1. Widzę nie widząc świata jestem tym Czym inni lękają się być Inni są zbyt ugruntowani Zaczynam dostrzegać każdy odcień myśli Ile ich może być tego nikt nie wie Róża moja wyrasta z twoich ud Rozmarzony nie wiem czym jesteś Snem? Nie widzę Ludzi oni są jak ptaki daleko Poza moim wzrokiem Poza moim piętrzącym się uczuciem Poznałem inna stronę Tej na nieboskłonie pustki Tej bojaźliwej nicości Ona często się objawia Jest inna i zarazem dobrze mi znana Chciałbym ust skosztować zwierzęcej Tęsknoty za tym co rozpłatało mnie na Drobne szkiełka Słyszę dźwięki rozmyte Widzę kształty tracące swą formę Wszystko ma formę od czasu Kiedy jest jasno Ale gdy ciemnia spowije Oplecie nasze ciała Wówczas rozpylamy się w pustce Ja widzę nie widząc formy Ja widzę nie trwoniąc łzy Ja widzę nie czując nic Ja płonę nie krzycząc Jestem snem Wszystko jest tylko snem
  2. Nic nie zostało w zgliszczach martwego morza Już nie widzę jak mieni się rozświetla zorza Została pustka a w niej cierpienie rozmyte Bo ono jest jak naczynie niespójne rozbite Świat jest tylko snem czy sen światem? I szukam w nim ciebie ty jesteś kwiatem Jesteś moim promienistym obłokiem Gdzie znajduje schronienie pogodzony z wyrokiem Wieszcza wyroczni o losie własnym i braku Rozpływam się w tym bezlitosnym wraku Pragnę choć namiastki ciebie Widzę wszystek twoich utrapień na czarnym niebie Wydajesz się być mną a ja tobą Jesteś dla mnie jak powietrzem mową Może to złudzenie iluzja już niegdyś stworzona w moich myślach spokój ciemność wykorzeniona W tym uczuciu jest coś innego I głos delikatny muska twarz moja - maskę trupa zimnego Pragnę choć namiastki ciebie o światłości! Jesteś w moim świecie pogromca ciemności Pragnę choć namiastki twego istnienia I myśli kryjących się pod powierzchnią cienia Gdybym tylko mógł dotknąć twojej duszy Wiem że jest jak moja i z lekka się kruszy
  3. Skwierczące, puste, bez dna oplatające, zwierzęce i nieopanowane świat się mieni w oczach pozbawiony bezładny, amorficzny owiane hamującym postępem ulatniającym słowem znaczenie jest bezuczuciowe i zbędne jak zbędny jest człowiek w czasie techniczna ewaluacja bezprawnych dążeń i mechaniczny potwór Twoich koszmarnych wizji umiejscowienie iglicy w oczach szaleńca może tylko on ma rację fantasmagoryczny upływ czasu czasu ery ludzkiej muzyka się skrzy enzymy rozkładają moje ciało a umysł toczy lichy syn moich marzeń rozpłatałem na pół własny świat kluczysz w odmętach spalonej wizji świata bez zasad i myśli stają się uboższe i świat się nie ugina pod ciężarem własnego absurdu jestem krukiem twoich lędźwi moja ukochana cierpnąca, zastygła w bezruchu kochanko wyobrażam sobie twoje długie trzygłowe stos na którym płoną moje myśli jest abominacją świętego stanu olśnienia a cierpienie po nieświadomych wydmach skrzętnie obeznałem się z nim tak że już nie wiem czym jest równowaga bo nie jestem nią, ani sobą ani tym za kogo mnie uważasz obawiam się jednego - zapomnienia mimo że jest to nieuniknione
  4. widzisz mnie całą moją urodę idealnie symetryczną widzisz mnie i łakniesz podświadomie widzisz mnie całą i nagą sześcionogą i śmiesz mi mówić że ja plagą widzisz mnie tak subtelną unoszącą się w toni cząsteczek powietrza lecz wciąż marzysz wciąż uciekasz wciąż umykasz przede mną byle tylko zachować to ciało lecz nic nie ratuje człowieka więc licz sekundy bo czas już ucieka
×
×
  • Dodaj nową pozycję...