-
Postów
10 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Odpowiedzi opublikowane przez poprostuolek
-
-
Siwy dym z papierosa
wylatuje mi z ust,
gdy palimy przy uchylonej szybie,
uśmiecham się,
choć tego smaku tak naprawdę nienawidzę,
udaje, że mi smakuje,
chociaż dusze się i brzydzę.
Chętnie bym go wyrzuciła,
lecz przywarł mi do dłoni,
żar leci mi po rękach,
a ja udaję, że nie boli.
To nie jest o papierosie.2 -
Dlaczego woda drąży skałę?
dlaczego mrówka słonia zjada?
Dlaczego tutaj nie ma wcale
twego niebiańskiego ciała.Dlaczego jesteś tak daleko?
Dlaczego gwiazdy na niebie świecą?
te pytania dręczą głowę
nocą, kiedy łzy mi lecą.Straszny smutek w mej jest duszy
rozpaczliwie gardło ściska,
bo nie mogę być przy Tobie
sakramencko Cię uściskać.To mi dech zapiera w płucach
to mi w żyłach krew nie krąży
boje się, że do jutra mogę świtu już nie zdążyćCo jak spadnę z tych uf schodów?
samochodem sie roztrzaskam
Co jak stanę się kaleki?
na wózku jeździć będę w blaskach.Czy zostaniesz wtedy ze mną
nasza milość traume przetrwa
o tym ja na codzień myśle i nie umiem kurwa przestać.
0 -
Jadę przez miasto moim autem, nie za szybkim, nie za wolnym
z ręką bezwładnie opadniętą na drążku do zmiany biegów
skrzynia jest automatyczna, więc nie muszę za często ją ruszać.
Dłoń z przyzwyczajenia zsuwa mi się na fotel pasażera, lecz nie odczuwam tam twojego kolana.
Czuję pustkę i bezsens jazdy bez Ciebie.
Brakuje tam twojego wzroku wpatrzonego z anielskim uśmiechem w moje oblicze, gdy kieruje,
zawsze się zawstydzam i w środku płonę,
lecz nie chcę tego ukazywać, chociaż wiem, że byś chciała to widzieć.
Co raz mniej jest w środku twoich włosów, boleje nad tym niemiłosiernie,
uwielbiam, gdy one eksponują się w świetle słońca, na fotelu gdzie siedziałaś.
Twój zapach cały czas odczuwam, ale to tylko zapach.
Brakuje mi Ciebie.
Melancholijnymi wspomnieniami rozczulam się w swoim umyśle, przypominając sobie,
jak grzesznie dobrze mi było przy Tobie.
Jesteś dla mnie jak nieskończone źródełko wody, a ja jak Syzyf, lecz nie wnoszę głazu pod górę,
jestem dośmiertnie spragniony, nigdy nie będę mógł się Tobą dostatecznie napoić.0 -
Czasami, chciałbym się zapaść pod ziemię
Tak głęboko, gdzie jeszcze nikt nie był
Gejzery już tam nie buzują,
woda nie drąży skały.
Jest zwykła pustka.
Nicość.
A w niej białe światło
Nie należące do nikogo
Nie posiadające nazwy,
Życia,
Ani czasu.Tam znajduję się moje drugie ja.
Żyję w tej Idylli
Rozpadając się na atomy,
Bo nie mam przy sobie nikogo.Dwa różne światy.
Tak odległe,
a jednocześnie bliskie.
Oksymoron?
Życie.0 -
Pusta głowa,
bez myśli
Jak drzewo zimą,
bez liści
Wyobraź sobie drzewo, gołe, bez liści,
zimą stojące samotnie w szczerym polu.
Na widnokręgu nie widać nic, oprócz trawy wyrastającej ledwo ponad ziemię
oraz to zagubione drzewo.
Takim drzewem jestem ja, lecz pośród tłumu; goły, niewinny, samotny
Smutek, żal; emocje i uczucia, które mnie przeszywają odczuwam tylko ja.
Nikt nie potrafi, ani nie chce mnie zrozumieć, poprostu wysłuchać.
Myśli zgiełk odczuwam dzień w dzień,
one są w klatce, więzieniu, moim mózgu
do którego nie mam klucza.
A co czuje drzewo?
2 -
@Kapistrat Niewiadomski pozdrawiam :)
0 -
@Marek.zak1 bardzo mi milo, rowniez pozdrawiam
0 -
Dochodzę do wniosku, że
Potrzebuję miłości, to kiełkuje
We mnie od lat i czuję, że
Pierwszy listek wypełza już,
Przez gardło, na światło dzienne.
Dochodzę do wniosku, że
Zakochałem się i jest ona moim pierwszym listkiem.
Nietuzinkowa, czarująca; kobieta,
Z dziecięcą twarzą, blond włosami opadającymi na jej suche ciało.
Jej dotyk sprawia, że zmysłami odchodzę.
Dochodzę do wniosku, że
Uzależniłem się od jej dotyku
Pewnego, zaspokajającego moje potrzeby,
Kojącego moją zbolałą duszę.
Dochodzę do wniosku,
Pragnienia
Na tyle wyjątkowego, abym nigdy już tego nie powtórzył.
Urokliwa, niewinna, jasnowłosa
Zaczyna tańczyć
Gdy ja wpatrzony, leżę,
Przywiązany na madejowym łożu.
Dobiera się do mnie,
Majestatycznie zaczyna pieścić językiem
Moje całe ciało,
Począwszy od lewego ucha.
Robi to z niezwykłą przyjemnością,
Pieszcząc stopami moje przyrodzenie,
Dochodzę.
Językiem schodzi coraz niżej,
Kończywszy na moich stopach,
Dokładnie muska moje palce.
Łożę zaczyna się rozciągać,
Powoli, stopniowo.
Ona z całych sił próbuję wyrwać zębami moje paznokcie,
Schodzą
Bez problemu, oporu.
Moja erekcja jest nie do opisania.
Dochodzę dwa razy,
Płaczę.
Piękny ból.
Nie do opisania.
Łóżko zakrwawione do kolan.
Moja anielska sprawczyni się uśmiecha,
Widzę na jej policzkach łzy.
Mam nadzieję, że szczęścia.
Błagam o podcięcie sutków,
Dzięki temu czuję,
Osiągnę błogi szczyt.
Ona bierze w swe delikatne jak jedwab dłonie
Skalpel,
Tępy.
Powoli przykłada do mojego nabrzmiałego sutka,
Z największą precyzją nacina milimetr po milimetrze
Delektując się przy tym krzykiem, bólem.
Dochodzę kolejny raz.
Ból nie miał już skali.
Odczuwam tylko przyjemność.
W jej oczach widzę spokój.
Rozcina mi z precyzją chirurga w pół moje przyrodzenie.
Cała jest we krwi,
Nie mogę patrzeć jak się biedna pobrudziła.
Wbija mi zakrzywione gwoździe w oczy
I zaciąga w swoją stronę
By ostry zakrzywiony początek wbił mi się w oczodół.
Moja dama schodzi ze mnie.
Łóżko rozrywa moją każdą kończynę.
Uśmiecham się.
Kładzie mi list przy sercu,
Zawartości jego się już nigdy nie dowiem.
Dochodzę do wniosku, że
To już koniec,
A to wszystko w jedną noc.
Odchodzę.2
Krótka historia o niepamiętaniu.
w Proza - opowiadania i nie tylko
Opublikowano
Siedzieliśmy przy tym stole jeszcze niedawno,
zastawa jeszcze błyszczy od wypolerowania,
nic nie tknięte, a jednak wszystko porozsuwane
nikt nic nie ruszał, a wszystko posmakowane,
dlaczego nie zostały, chociażby ślady butów
kto jeszcze tam był?
A może nikogo nie było?
Być może sami, a jednak nieobecni
Świeczki już powoli się dopalają,
więc ktoś musiał je odpalić,
niedawno.
To nie byłem ja.
Niepokój w mojej głowie jest nie do opisania,
z przerażeniem patrze na to jedzenie, które zostało nietknięte, a jednak posmakowane.
Dlaczego jestem teraz sam, nie ma przy mnie nikogo,
przed momentem siedzieliśmy wszyscy i biesiadowaliśmy,
lecz nie wiem z kim, kto tu był?
Nic nie pamiętam.