Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Bartłomiej Krysiak

Użytkownicy
  • Postów

    15
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Bartłomiej Krysiak

  1. Strasznie pesymistyczny ten wiersz. Szczerze przyznam, że nie do końca się zgadzam z jego przekazem, ale nie sposób przy tym odmówić autorowi sporej dozy ekspresji. Oby tak dalej ;)
  2. @Kapistrat Niewiadomski Bywa i tak. Ja jednak jestem orędownikiem wolności, bo w końcu jaki sens ma przeżycie całego swojego istnienia będąc wciąż za kratami, nawet tymi metaforycznymi? Na marginesie - jestem zaszczycony Twoim komentarzem. Bardzo mi się podobają Twoje opowiadania, publikowane niegdyś na tej stronie - czekam więc na więcej :)
  3. Zza okien krat Wylękniony spogląda wzrok Jakby szarość bezwstydnie kradł Jesiennym, przemokłym mgłom Zza okien krat Wygląda myśl samotnych chwil Z pustelni gdzieś bieży na zwiad Czy sprawę ma zdać jeszcze dziś? Zza okien krat Wciąż serce wśród nocy się rwie Pragnie wzbić się do chmur w pierwszy rejs Tam, do krajów dalekich od łez Nagle ręce zapłoną przy pracy, przy znoju Bez wytchnienia podnosząc z popiołów snów twierdzę Snów błyszczących wśród ciemni - owoc odwiecznych bojów Z nim - z jestestwem - o wierność dawnej wiosny przysiędze Z objęcia krat (Pomyślicie - to kłamstwo, to blef) Wnet skazaniec się wyrwał - i zbiegł Topiąc w rwących potokach krwi smęt Dekady trosk pognały w czerń Zbieg chłonie znów niebiański zdrój Gra mu bez przerw słowiczy chór Symfonię przyszłych, jasnych lat
  4. Bartłomiej Krysiak

    Na kacu

    Konkretna sprawa, podoba mi się taka poezja. Pozdrawiam.
  5. Dom Ciepły, daleki dom Przypominamy z łzą Uparcie lśniącą w oku Dom Jasny, rodzinny dom Gdzie los słał w dal trosk grom A światem był mi pokój Dom Pachnący chlebem dom Wśród żalu wieczny schron Majaczy gdzieś w półmroku Świt Najprostszy, jasny świt Nabrzmiały wprost od zórz I od treli wiośnianych Świt W dalekim kraju świt Gdzie nikt nie zaznał burz Wśród woni pól różanych Świt Zanika w myśli świt W mej jaźni nagle zgrzyt Ucieka czar nieznany Z krat Na gardle węzeł z krat Gdzieś w duszę również padł Wraz z snem mym - nieistnienia Dom Skrył się za czarną mgłą W krąg światem jest znów loch Ten psi, nieprzejednany Wiek Przyjdzie mi czekać wiek Nim splot ukoi mnie Splot rąk twych ukochanych A dom Zapomnieć da Sing Sing Przestaną drwić wciąż dni Zrywając z rąk kajdany Wnet śmiech Rozbrzmiewa w celi śmiech Mój raj zdeptany - zdechł Zapadłem znowu w sen
  6. @A-typowa-b Autor wierszyska dziękuje za miłe słowa :)
  7. @jan_komułzykant Najwidoczniej na bardziej błyskotliwą puentę zabrakło mi już weny. Postaram się, żeby następnym razem było inaczej. Dziękuję za pozytywną opinię i pozdrawiam :)
  8. Raz włóczyłem się pośród labiryntu pasaży W ten wiosenny, rozpustny, wonny od fiołków dzień Błądził wzrok gdzieś po lampach, tonął w przesycie zdarzeń Aż dojrzałem, złapałem - znane drzwi z dawnych śnień Zaskoczenie niemałe - drzwi mnie wpuścić nie raczą Jakby chciały zawalczyć, pójść od zaraz w zawody Opór wreszcie zdusiłem, nieomalże już płacząc Cel mych tęsknot ujrzałem, rad omijając kłody Tutaj drugie zdumienie - wokół gorąc, stęchlizna Czyżbym dotarł do rzeźni, nie do Edenu wrót? Jakiś chłop gadał sprośnie coś o damskich bieliznach Inny, w wódki amoku, machnął i... butlę stłukł Obok tłumek staruszków, chwiejnie pion trzymających Tuż przy sali kąciku podjął dyskusji ciąg Syczą, jęczą do siebie - wnet lica rozmarzone Brudne rączki zaś liczą rosły banknotów stos Nagle rozległ się jazgot - zaczął wódz Ich perorę Wyklął wszystkich i wszystko - światu splunął wprost w twarz Wrogów bractwa porównał z piekieł czarcim upiorem Z każdą chwilą nasłuchu w serce wlewał się jad Otrząsnąwszy się nieco wodą ręce obmyłem Głos potworny z mej głowy ani myślał pójść precz Lecz ciekawość wciąż rosła - stoi przy mnie osiłek Pytam więc najdyskretniej - cóż to, jakiż w tym sens? On odburknął - Pan nie wie? Toż to bal polityków Przecież to są wyścigi - w machinacjach - na czas! Wreszcie jasność się stała - raj zdał się bliskim szynku Cóż... nie myśląc już wiele, nogi wziąłem za pas!
  9. @Sylwester_Lasota Dziękuję, pozdrawiam :) @[email protected] Bardzo celne skojarzenie, pozdrawiam również :)
  10. @Marek.zak1 Rzeczywiście, tak jest lepiej - dziękuję za zwrócenie uwagi. Poprawiłem :)
  11. @Nata_Kruk Bardzo mi miło, że się podoba. Pozdrawiam również :)
  12. Jak kwitnie dumnie kwiatów pole Tak ja zakwitłam tego lata Ja ze wszystkimi z was się zbratam Na kogo dziś nadejdzie kolej? Owionę pustkę jasnym śpiewem Zapełnię ciemność złotą gwiazdą Wszak ja wciąż błyszczę - ktoś z was nie wie? - Właśnie gdy światła w koło gasną W wirze powiewa włosów burza Bal na mym ciele się zagęszcza A ja znów w śmiech, ja się zanurzam W półmroku świat, co los upiększa Obłapia kibić obcych mrowie Mnie, rozpaloną w cnym rozkwicie Może nareszcie dziś się dowiem Czym rozkosz jest w grze zwanej życiem Usta każdemu słałam w dani Minęła młodość, jak kwiat zwiędła Tłum roztańczony ma mnie za nic Cóż, rajskich szczytów nie dosięgłam... Wśród czarciej zimy pieśń skończona Osłabł już ramion splot tysiąca Myśl jedna dręczy "Panie konam..." A może jestem tylko śpiąca...?
  13. Gdy czerń nałoży swą szatę spłowiałą Na słońca tęczowe, ulotne refleksy Wprost z piwnic na lądy czart wpełza nieśmiało W mrok pcha go cierpienia palący wciąż niesyt Łeb tak ma zepsuty, jak pleśni przepełne To jadło, co trupim zapachem stół toczy Wnet w górę spoziera, by świętość rozmieszać Z cuchnącym rynsztokiem, ze wszystkim, co mierne Mefisto, tętniący oparem spirytu Zaryczy coś smętnie ku zgrai mar dusznych Niewinność zakazi grzesznych myśli jadem I wszyscy już wiedzą - czas przejść znów do dzieła Czas mącić wśród nocy najdłuższego lata W ich duszach - okryjmy cnym lśnieniem złe gusła Diabelskie pokrzyki z dobrocią móc zbratać To nasz cel wyśniony - jak wieczna rozpusta Gdy biesów marzenie wraz jawę zobaczy Odbierzmy im choćby wspomnienie o wczoraj O dniu, co inaczej niż dzisiaj był znaczył Tak jasny ten podział - na brata i stwora W trzecim zaś podpunkcie - spiesz się, noc w dal pierzcha Skłóć mały swój ludek o wielką drobnostkę O bogactw ziem zdroje lub złoto złych mieszczan Jakże dużo na świecie ich wzniosłych błahostek A teraz w spoczynku diabelskiego półśnie Delektuj się filmem, jak życie prawdziwym - pod nieba błękitem raz krew wartko chluśnie I ktoś cicho skona - w krąg czaszek już niwy Lecz człek podjudzony przez czarta ni razu Nie powiąże swych działań z krajem Belzebuba Gwałty, mordy - pomyśli - znam z świętych obrazów Sztylet w plecy wbić trzeba - to od Stwórcy próba Rady bies, sącząc wino, choć czara wprost pusta Oglądając najsłodsze ze wszystkich igrzyska W mrok zakrzyknie - to rozkosz w świat posłać zła iskrę Wszak największe z ran człek zada z Bogiem na ustach!
×
×
  • Dodaj nową pozycję...