Leży sobie na kanapie.
Ja rozmyślam czy on chrapie ?
Czy za pupę mnie dziś złapie
I czy przy tym głośno sapie.
Ale po co gdybać tyle.
Wykorzystam lepiej chwilę.
Złapie go za jego uda
może zbliżyć mi się uda.
Dosuniemy się do siebie
on mi członka w rękę wklepie.
Złapie cycki wymiętoli
potem dobrze wychętoli.
Będzie trwać to pewnie chwilę
ale wrażeń przy tym ile.
Odczuć w wewnątrz doznań moc.... Patrzę skapło mu na koc.
Wstał kiełbasę chwycił w dłonie patrzę konar znowu płonie.
Myślę sobie oszaleje
wiatrak delikatnie wieje.
Jednym ruchem sprawnym dłoni
on go w mym kierunku goni.
Podszedł wsadza go do buzi
Delikatnie mnie nim dusi.
Ślina cieknie mi po buzi
a on dalej mnie nim dusi.
Dusi, dusi przy tym jęczy
wydobywa ryk zwierzęcy
i dochodzi... ach jak miło.
Gardło mi się zalepiło.
Jemu głupio się zrobiło
że postąpił tak brutalnie.
Ale wstaje znów go bierze
by nie było za banalnie
mówi teraz moja mała żabko zabawimy się analnie.