Dejvid289

Widziałem, ludzi którzy bacznie się śmiali, kiedy byłem na dnie. Spotkałem i tych, dla których zawsze będę 0. I tych którzy współczuli, tylko tych szanuje. CI którzy się śmiali zawsze będą wrogami. Ci drudzy zawsze przyjaciółmi. KTO nie dostrzega swej ślepoty ten zawsze będzie ślepy. Widziałem niewielu dobrych, furgony ślepców.

Wszystko na co stać głupców tej ziemi to upadek Boga wszystkiego co ludzkie aby stało się jeszcze mniej ludzkie aby sam człowiek był mniej ludzki i świat przeciwieństwem ludzkości i tak jest i będzie

Nagle kocham tę jedną żadnej ta sama ciągle inna nic nie znaczy... Miłość zbudowana na kłamstwie Szukam jej ciągle piękna o włosach kasztanowych oczach rubinowych a jednak daleka w mroku ginąca nic nie znacząca Wydałaś mi się ta jedyna najlepsza w blasku słońca emanująca różą kwitnącą dobrem i ciepłem Chciałbym na nowo prosić o wybaczenie koniecznie oddalam się... niknę w mroku w blasku świec na zawsze...

ałszywi egoiści zwracam się do was... Wasza miłość do siebie przykra Kalecy innych jak skała Wasza obłuda największym złem niżej nie upadłem wiarę straciłem wasza obojętność tragiczna usypia innych jak trucizna Marnujecie cenny czas Szkoda mi was najdotkliwiej upokorzony zostałem zamknięte oczy miałem... Nie oczekujcie zrozumienia potrzebujecie leczenia?

Coś we mnie pękło uleciało... tak szybko jak powstało wystraszony wilk nigdy nie odzyska dawnego piękna nie będzie wilkiem nie wystraszy wroga... droga okupiona tysiącami żałosnych chwil bez znaczenia szybko nie powrócę do pierwotnego kształtu uleciał najlepsze chwile cyrk ja najbardziej śmieszny w wielu wypadkach żenujące widowisko dla idiotów podnoszę ręce do góry salutuję przegrane życie żyję?

Splamiony brudem Wodzi wzrokiem Za słowikiem Szuka nowego płaszcza Uśmiech na twarzy Obraca w płacz Stale nie znajduje Zanika uczucie Zbyt wiele bólu Bezsilne drzewo Krwawi Nikt nie pomoże Gasnącemu sercu Mieszczuch idzie dalej Uśmiech na twarzy Wbrew wszystkiemu Obrzydliwy...

Kiedy wszystko przeciw tobie Skazani ludzie na śmierć Samotni Pozbawiają jeden drugiego W chwili urodzenia Zbawienia Już nie ma to znaczenia Smutek i radość Każda godzina jest jak rak Wstrzykuje jad Nienawiść Do życia

Los zawsze chciał, abym był tym kim jestem Abym był inny na zewnątrz i wewnątrz Niezrozumiały Nie ucieknę od swojego ja Każdego dnia boje się ostatecznego Pogrążenia W bezsensie W czterech ścianach Może powinienem iść dalej Robić to co robiłem Jak powietrze mijać ludzi Cały dzień czuć smutek Przestała mnie ranić obojętność Nie dane mi było zaznać zrozumienia Pogodziłem się, że ludzie najlepsi Cierpią najbardziej Oddzieleni od Chrystusa Zawsze gotowi pomóc Nikt nie zwróci uwagi