Powoli nie wiem, co się ze mną dzieje,
Nie pochodzę stąd, lecz tutaj się chwieję,
Powiew kosmosu, ten galaktyczny pył,
Na Ziemi jest inaczej, tu będę żył.
Na tej planecie zanurzonej we mgle,
Było inaczej, myślę o niej ciągle,
Niebiańska ostoja, miłość, szacunek,
Życie nie ciągnie nikogo za sznurek.
Droga mleczna duszy, nieraz wzywa mnie,
Woła, krzyczy, że tu jest nieprzyjemnie,
Etap przejściowy, by wypalić karmę,
Dodaje, że nic nie pójdzie na marne.
Mimo że ciężko, to wszystko cię wzmocni,
Mentalnie wesprze, duchowo umocni,
Jesteś tu, by wypełnić swoją misję,
Potem otrzymasz świetlistą eksmisję.
Mówię, że nie znam swego powołania,
Bezbrzeżna pustka, pochłania działania,
Jestem niczym międzygwiezdny wędrowiec,
Szukam spełnienia, latam jak sterowiec.
Dochowuję wierności wśród chaosu,
Idę naprzód, w kierunku kosmosu,
Byle dostąpić transcendencji bytu,
Piąć się do góry, zasmakować szczytu.
Trzymają wartości, które wyznaję,
Dobroć, szacunek, rodzina, przyjaźnie,
Ludzie, za których oddałbym swe życie,
Kocham ich, podkreślają moje bycie.
Żyję po to, by się uczyć, doświadczać,
Nie po to, aby fortunę zarabiać,
Rozwijać się duchowo, doskonalić,
Postarać się aż tak mocno nie krwawić.
Życie na Ziemi nie bywa różami,
Choć zarośnięta pięknymi kwiatami,
Zapamiętaj… nigdy się nie poddawaj,
Jeśli się potkniesz, to czym prędzej wstawaj.
Spełniaj swe marzenia, bądź przy tym dobry,
A los dla ciebie będzie bardzo szczodry,
Uśmiechnij się, podnieś głowę do góry,
Przemierzaj przestworza, aż sięgniesz chmury.