Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

brzezinskijan

Użytkownicy
  • Postów

    5
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez brzezinskijan

  1. Między chmurami Dzisiaj słońce jest markotne, nie pogada sobie z nami, wiatr się pyta 'czemu jesteś za chmurami?', słońce się wychyla, ale mówi, że nie powie co usiadło mu na nosie i za chmury znów się skrywa. Wiatr rozdmuchał całe niebo, 'a dlaczego, czy zrobiłem ci coś złego, czemu się tak na mnie złościsz?'. Słońce mówi, że nie lubi, kiedy wiatr przychodzi w gości, wtedy panie się chowają, nagie ciała okrywają, mówią 'zimno jakoś'. Słońce, ty masz rację, bo i ja gdy chcę popatrzeć, to mnie wszyscy unikają, ostre słowa padają, przykro się robi, serce boli, na płacz mnie zbiera, ale nikt się mną nie martwi, wszyscy uciekają z plaży. Co się dziwisz wietrze, bardzo ostry jesteś, więc nie przychodź tak nachalnie, tylko skradaj się delikatnie, powiej lekko we włosy, one lubią jak wiejesz we włosy, potem na stopy, możesz też pamiętać o innych rozpalonych miejscach np. powiać po plecach, tylko zrozum to wreszcie, i nie przychodź tutaj z deszczem, ja chcę by pogoda była piękna, a on się wszystkich czepia, na nikim suchej nitki nie zostawi, dlatego świecę miedzy chmurami.
  2. W czerwonej sukience Jakżeż Ty piękna z obrazu zdjęta, i ta sukienka jest taka miękka. Ty kradniesz me serce w samo południe, w czerwonej sukience bardzo Cię lubię, nie pytam o Twe zamiary, lecz i tak wywracasz mi plany. Jakżeż Ty piękna, dziewicza i święta, i te bursztyny wykwintnej dziewczyny. Więc myślę już tylko o Tobie, dlaczego jest mi przy Tobie dobrze, me serce w ciągłej rozterce, chce zawsze być bliżej Ciebie. Jakżeż Ty piękna, skromna, nie biedna, i ta sukienka, jest taka zwiewna. Barwy czerwieni jak z obrazów Rothko, czynią Cię zgrabną, powabną i słodką, chcę z Tobą żyć i w miłości być, to jest nasz czas, koloru blask. Jakżeż Ty piękna, taneczna, wylewna, i ta sukienka, już lekko pomięta.
  3. Jest taki kolor dobrze mi znany, ubrany w barwy, figury i plamy, bardzo wyraźny, lecz nieoczywisty, chwilami ciepły, chwilami zimny. Gdy jego kształt widzę staje się jasne, że o Tobie myślę. Masz coś z żółtego, słonecznego, bo gdy na Ciebie patrzę to widzę niebo. Tam coś rozjaśniasz tutaj przyciemniasz, swoich promieni nie oszczędzasz. Życie bez Ciebie jest mgliste, przy Tobie bardzo promieniste. Masz coś z niebieskiego, morskiego tego żywiołu nieokiełzanego. Raz łagodnie unosisz się na powierzchni innym razem wszystkie głębiny w sobie mieścisz. Gdy kryzys życia jak susza doskwiera, Ty ożywczo przychodzisz z nieba. Masz coś z czerwonego, ognistego, gdy Cię dotykam, płonę od tego. W czerwonych szpilkach i w kapelusz ubrana tańczysz ze mną do rana. Lecz w czerwonej sukience pomięta, najbardziej jesteś ponętna – taka z Ciebie Magenta. I choć żółty z czerwonym rozkosznie igrały, Ty z pomarańczą nie stajesz w tany. Jest w Tobie dynamizm i zmienność, pomarańcz niezmienna, budzi obojętność. Ona w ciepłocie swej stała, Ty jak pogoda nieprzewidywalna. Masz coś z zielonego, naturalnego, choć nie ubierasz się w niego. Jednak Twoje kształty to kraina jak z bajki, bardzo obfite, malownicze linie i gwiazdki. I jak łodyga do piękna kwiatu czerwieni się klei, tak zieleń mego życia do róży Twej się ścieli. W kole kolorów są jeszcze inne barwy, jak fiolet i bursztyn dobrze Ci znany. Lecz Ty się do nich nie przywiązujesz, Ty wszystkie je definiujesz. One wirują wokół Ciebie, wszystko w blasku się mieni, Ja w Twoją stronę biegnę i widzę Cię w bieli.
  4. @jan_komułzykant dzięki za sugestię, ale już tak zostanie :)
  5. W naszym pokoju anielska polana, w jedwabnej pościeli leży moja dama. Zaspana, cała słońcem skąpana, pachnąca, rozebrana, raduje me oczy od rana. Więc patrzę na Ciebie i myślę, nie wstawaj jeszcze. Nie wstawaj, nie siadaj, niech się napatrzę, w Twe oczy niebieskie i na coś jeszcze... Na linię co biegnie, od palców i kostek - przez łydkę bo prościej, przez wzgórek i mostek - tam nic nie jest proste, po siłę kobiety, gdzie oddech się unosi, po mężczyzny tęsknotę - one są w ciągłej wiośnie. Więc patrzę na Ciebie i myślę nie wstawaj jeszcze. Nie wstawaj, nie siadaj, niech się napatrzę, w Twe oczy niebieskie i na coś jeszcze... Na ciało co odpoczywa, na duszę pełną życia, na śniadość Twej twarzy, ona wiąż marzy. Czas chcę zatrzymać, by z Tobą tak marzyć, lecz chwytasz za rękę i w myślach Twych czytam, wracaj do życia, jestem prawdziwa. Więc patrzę na Ciebie i myślę nie wstawaj jeszcze. Nie wstawaj, nie siadaj, niech się napatrzę, w Twe oczy niebieskie i na coś jeszcze... Na włosy co pachną hotelem za miastem, na szyję i ślady miłosnej zabawy. Na dłonie, na łokcie i na czerwone paznokcie, lubię kiedy są ostre. Już tęsknię za Tobą, pachnącą, jaśminową. Więc patrzę na Ciebie i myślę - wstań proszę, już tęsknię.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...