stanął na progu nieistnienia 
	przeciągając się, zmęczony 
	jak kot w kształcie czarnej dziury 
	wypadkowa wartość odrzeczywistniania 
 
	 
 
	jesteś za krótka 
	żeby się trzymać na własnych nogach 
	ustać na chybotliwym stołku 
	ogarniasz dłonią zimną toń lodówki
 
	 
 
	ja raz po raz zadaję pytania 
	choć trudno je wymienić, bo zmieszane 
	myśli stoją mi w gardle 
	jakby za ciepłe śniadanie do łóżka 
 
	 
 
	zrozumieliśmy nie do ogarnięcia