Idę szarymi ulicami
Wzdłuż brudnych budynków,
Mijam brzydkich ludzi
Udających, że nic nie widzą.
Patrzę prosto przed siebie,
Przyspieszam by nie uronić łzy.
Pragnę obudzić się koło Ciebie,
Choć wiem, że to nigdy nie byłeś Ty.
Tak pięknie udawałeś każdej nocy,
Tak łatwo kłamałeś w oczy,
Aż nawet jest mi żal,
Że nie dałeś rady tak dłużej.
Mija kolejny dzień,
W którym próbuję o Tobie myśleć.
A Ty, będąc w ramionach innej,
Skreśliłeś wszystko od tak.
Wszyscy mówią "daj sobie czas",
A ja wolałabym dać ten czas Tobie.
Próbuję dotknąć swojej duszy,
By znów odnaleźć siebie.