Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Lilith Wild

Użytkownicy
  • Postów

    4
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Lilith Wild

  1. Lilith Wild

    Thursday

    My anxiety is up the roof. I can't find the thought that's causing it, yet I am deafened by it’s growl. I suspect it might be lost in the nothingness of the chaos that surrounds all of my being. I feel like screaming my forgotten name through its bloody tears. Everything is wobbly. Oh The Big Unknown of my selfless being, why are you so vast? Something heavy is crushing my chest. Sitting like an unforgettable mistake and making my every breath hard to catch. I feel cautiously hidden away from the rays of hope. Dear tomorrow, fold me into the acceptance of the present moment, hold me close to the safety of divine timing and let me love every point of my yet unresolved trauma. Don’t let those heavy energies drag me again wherever they please, keep me afloat and please, I beg you, don’t you ever think you are alone. Be certain that you became you for a reason. And though through the pain and struggles of many you too were created through their love, joy and strength that you so abundantly have in your vibrating wholeness. You are loved. You are worthy of existence on this, and every other plane. You can take the space. Your needs deserve to be heard and fulfilled. I know it is painful, but please, remember who you are, where you’ve been and where it took you. Remember. And don’t you ever define your Tomorrow by your Yesterday. Lilith Wild
  2. @[email protected] dziekuję, mam nadzieję, że lubisz Grzegorzu popalać i popalonym być poezją, tak jak ja!
  3. Lilith Wild

    Naprawdę Ja

    Naprawde jaka jestem Wreszcie uczę się W dziecinnej mej dorosłości Ja. Urosłam w strachu przed samą sobą, I w nadziei na spełnione marzenia Wdycham żar Nieokrytej swojej surowości. Każdego ranka odradzam się na nowo Naiwnie błądząc po tej samej dżungli Powtarzalnych rund. I w przerażeniu głębią mroku Morskiego dna Latam w zachwycie każdej Chwili W Pełni jej piękności I w każdej jej odsłonie. Ja. Nabrałam wstrętu do Człowieka. Gęstością Doświadczania zła Skruszonym sercem zmiotłam Swoją Ja A zrozumienie znajdowałam U zwierząt, drzew i Morskich Fal, Które nie krzywdziły dla zabawy. Nie wykorzystywały, Nie Winiły, Nie Wyśmiewały. Nie kłamały. Uparcie jednak wierzyłam w dobro ludzi, Którzy wykorzystali moja naiwność I obwiniali mnie za swój wstyd. Za swoje myśli. Mowę I Uczynki. Dobra dziewczynka. Ja. A jednak wciąż Nieustannie Nie wierzę, że ktoś Naprawdę Może bawić się cierpieniem I ułudą karmić każde pokolenie Niewinnych i Niezłomnych dusz. I eksploruje swoje każde pęknięcie Szukając klucza do Wyjścia z Dżungli Niewartości. Bo zasługuję Ja. Na Bezpieczeństwo Bycia Sobą. W każdym tornadzie uczuć. Przy Nowiu, Pełni i Każdej Kwadrze Kwantowej Mej Nie Wymiarowości. I z bandażu wstydu Zabalsamować Mumię By w muzeum Nieużywek Zagościło Raz na Zawsze. To nie ja Krzyczę w ofierze Mojej Niewinności To nie ja Układam do snu swój strach. Bo to nie moje ja definiuję Mnie Przez pryzmat tej przeszłości. Wybieram radość w Teraz I rytuał piękna mojej Kobiecości Zawsze. W świątyni magii Mojej osobowości Wybieram Akceptację. I spontanicznością codzienności Przyprawiam Tu i Tam. Naprawdę Prawdziwa Ja. Lilith Wild 23/06/2021
  4. Jestem poetką Marzycielką Artystką Tancerką I nieposkromioną radością Bezwstydnej Chwili. Jestem romansem Ociekających lepką słodyczą Splecionych ze sobą winorośli Na zboczu tropikalnego klifu. Czaruję kontrastem smaków I dywaguję z lustrem. W kosmicznie zorganizowanym chaosie Surfuję na falach Niezmiennej Niepewności. A moje zwierzęce serce czuje bez granic. Jestem Boską Suką. Przestrzenią pomiędzy oddechem orła Biciem serca Lwicy i księżycową pieśnią Wilczycy. Jak wulkan, w zamian za prawdziwą Ja - Tu i Teraz, Chowam, Trzymam, Wybucham. Jak drzewo Otulona przez wiatry zmiany Znajduje balans w ulotności. I jak słonecznik Rozbijam Granit Własną Skorupkę I kajdany przestarzałych przyzwyczajeń. Moim człowieczeństwem Tu i Teraz Zamienilam proch w skrzydła I wzbijam się w nieskończoność Wszystkiej Nicości Strumieniem Maluje nowe drogi I stwarzam Wszechświaty Zmiatam z nóg I rzeźbię w skalnym rozumieniu Bycia Mną. Nie znajduje w płaczu Ukojenia A wewnętrznym ogniem Zionę W zieloności łusek Wysoko Wzlatuję w Naiwności Miłości. Natchnieniem jest mi tęsknota Za nieobecnością Tu i Teraz. /Lilith Wild 29 May 2021
×
×
  • Dodaj nową pozycję...