wołają mnie udręką ciszy
myśli których władzą Stwórca
cóż chce mi powiedzieć
niebieski flakonik na łzy
smutku nie osuszy
ocieka powagą chichoczący obraz duszy
jest w niej odpowiedź li wzgarda losu
na chwilę złapana za nóżkę ptaszyna
pieśnią jęcząca wodzi na pokuszenie
zwiędłym dzióbkiem świergocząc złowrogo
niesie jakby pieśń nową
grób płytki
wysterylizowany
nawet się rozłożyć nie dadzą