Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Igor Osterberg aliceD

Użytkownicy
  • Postów

    534
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez Igor Osterberg aliceD

  1. @Gosława sorry - ale to było 90% jej życia... nie kryła tego, tak wybrała, lub musiała, ale...

    w tym, co napisałem wspomniałem o naszym wspólnym wyjeździe do kumpla na wieś. Było wspólne gotowanie, kupa zabawy. Rano gospodarz wypuścił króliki na podwórko, my siedzieliśmy pijąc kawę i paląc to i owo. Wokoło było tak wiele kwiatów... i takie piękne słońce i ten błękit. Przez moment mogła być znowu nastolatką - widziałem w niej dziewczynkę, coś, co jej odebrano przed laty. nie trzeba było patrzeć na zegarek - myślę, że każdy chłonął ten czas po swojemu - ale też w tej bańce wspólnoty

    strasznie bała się pająków. jak mówiła w ramach terapii wytatuowała sobie sporą tarantulę na łopatce. jednak nie pomagało - na samą myśl o pająkach wzbierał w niej jakiś niepokój - tego się nie da udawać

  2. @Gosława jak ja poznałem miała 18 lat i od roku pracowała wiadomo gdzie... ktoś jej powiedział w knajpie, ze mogę  pomoc coś z jej wierszami zrobić - tak się poznaliśmy. pisała bardzo średnio...ale obok jej wierszy robiła rysunki-grafiki (myślę, że miały potencjał na tatuaże). "W Twej głowie słowa składały się w rymy; kreski w intrygujące obrazy"

     

    Była bardzo atrakcyjna, do tego stopnia, że jak się ubrała w skąpe czarne ciuszki, założyła kapelusz i perukę - to samochody się zatrzymywały, a faceci się przyklejali do szyb od ślinienia ;)

     

    Co Cię interesuje z tego co napisałem? Wiem, że ona gdzieś tam się cieszy, że ktoś o niej jeszcze pamięta...

  3. @Waldemar_Talar_Talar trudne to było jej życie.. spotykałem się z nią kilka miesięcy - tak poza pracą - bardzo chciała zmienić swoje życie... jednak nie miała tyle siły, a ja ledwo radziłem sobie z sobą. Chciałem, aby gdzieś jeszcze "żyła" - więc od tej publikacji...

    bardzo dziękuje tym, którzy to przeczytali, bo jak napisał @Waldemar_Talar_Talar nie jest to łatwy tekst, zawierający symbole i moje wspomnienia ubrane w strofy

  4. Pełno tu dymu podłych myśli

    wszyscy pławią się w basenie odlotów

    Czy to nasze plecy się znalazły?

    A może (nie) przypadkowy dotyk?

    Fałszywie zawstydzone oczy

    ***

    Nienawidziłaś prawdziwego imienia

    Ubrałaś całą siebie w kuse słowo Iga

     

    W Twej głowie słowa składały się w rymy

    kreski w intrygujące obrazy

    jednak nie było Ci dane popłynąć z tym nurtem

    Za to Twoje młode ciało

    nie należało do Ciebie

    Złotówki za przyjemności

    Uda zaciśnięte na rurze

    Życie na łańcuchu pana domu czerwonych latarni

     

    Czekałaś na mnie, przepustka

    Słodki żar, przesiąknięty goryczą

    Jesteś w pracy? Czy nie?

    Pająk na Twoim ciele, tak bardzo się ich bałaś

     

    Pamiętasz? Króliki w morzu zieleni i kalejdoskop barwnych płatków

    To niebo smagane białymi obłokami

    zapach porannej kawy, dym z papierosa…

     

    Zagubiony w swoim labiryncie, traciłem siebie

    Ty poszłaś przez pustynie białego proszku

    Szukałaś swojej oazy, skuta łańcuchami swego pana

     

    Wróciłaś… W kawałku papieru. Kilka zdań, inicjały, wiek…

    Dach wieżowca był Twoim ostatnim portem

    ten jeden raz poczułaś się wolna

    przez kilka sekund leciałaś jak jaskółka

    czerwone latarnie, kałuża krwi...

  5. Kiedy twoje serce zamkną w klatce siły mroku

    rozpaczliwie szukasz promyka światła

    Wiesz jednak, że tli się w tobie węgielek miłości

    i przetrzymasz czas zabijający nadzieję

     

    Kiedy na wszystkie pytania nie znajdujesz już odpowiedzi

    a cisza wydaje na ciebie wyrok

    po prostu weź mnie za rękę

    bo każdy mój oddech jest dla ciebie

    mam w sobie tyle miłości, że cię wskrzeszę
     

    Ze słów buduję dla ciebie wieżowiec

    który wzniesie się ponad czarne chmury

    Abyś z jego dachu dostrzegła szczyty nadziei

    Wzniosłem go dla ciebie

    Zobacz teraz jak potężna jest moja miłość
     

    Nie ma recepty, aby uzdrowić pokaleczone uczucia

    Nie znajdziesz skrótu przez mroczny las

    Nie rozbijesz muru podłej rzeczywistości

    Jednak póki serce nie podda się ciemności

    Nawet wieczna noc przestanie być straszna

    Pamiętaj - najmniejszy żar może rozpalić wielkie ognisko

    A wtedy wszystko okaże się tylko złym snem

     

    Weź mnie za rękę, zaufaj mi ten jeden raz

    Nadzieję zobaczysz ze szczytu mojego wieżowca

     

     

  6. Ten pierwszy raz się pamięta...

     

    Ręką rozganiasz myśli

    jak dym z papierosa

    boisz się, o tak obawiasz

    zadajesz pytania

    nie znajdziesz odpowiedzi

    bo to nie zależy od ciebie

     

    Nie uciekniesz od przeznaczenia

    Ból? Nie chcesz cierpieć

    Strach ma wielkie oczy

    Kiedy staniesz w końcu twarzą w twarz

     

    Królestwo nocy

    niszczone pierwszymi promieniami

    ciało przy ciele, to już czas…

    w środku wulkan

    wszystkie mięśnie jak struny

    krew, łzy…

    usta nabrzmiałe

     

    Pierwszy kopniak trafia w twarz

    potem były pięści

    chcesz unieść się w niebyt

    niech koszmar się skończy

    Bezsilność...

    jedno pytanie jak młot w głowie

    stoisz taki nagi na skrzyżowaniu w centrum miasta

    Dlaczego?!

     

    O tak, ten pierwszy raz się pamięta

    potem już wszystko mniej boli

  7. Wzeszło słońce, nadszedł mrok

    Odwracasz się, oczyma szukając wczoraj…

     

    Czekałeś na swoją tęczę obiecaną

    zanurzyłeś tam głowę, mieszając kolory

    o, tak… to początek – czas stop!

     

    Twój scenariusz już się pisze

    gwiazdy, nocne królowe

    rozbłysły jak reflektory słońc

    jedna wielka scena - bez końca

     

    Wodospad twojej duszy

    chcesz łyknąć jej kryształu

    powoli ze strachem muskasz kropel

    co jest dalej? Kosmos

     

    Dźwięki jak symfonia

    jesteś każdą jej nutą

    tworzysz… ale co?

     

    I nadszedł brzask, nastała ciemność

    przed tobą kraina bólu

×
×
  • Dodaj nową pozycję...