-
Postów
10 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez jan kolmer
-
opadły liście, a rozpościerający się za miastem powiernik mych myśli, jawi się teraz rzadszym niż kiedykolwiek. obnażony jak gdyby w podartej szacie, ubrany w prześwity. słania się przed porywistym wspomnieniem, które rozcinane o dygoczące gałęzie, rozbrzmiewa w nim głuchym świstem.
-
@Waldemar_Talar_Talar dziękuję, również pozdrawiam:)
-
@[email protected] @Konrad Koper dziękuję za komentarze i pozdrawiam!
-
kiedyś przekwitnie ostatni z kwiatów, szturchnięty łagodnym powiewem wiatru, rzuci się bezwładnie ku zapomnieniu, wtedy wreszcie zmrużę wyschnięte oczy, a zwiędłe płatki zaścielą popękaną ziemię, otworzę pięści, wszak zbrzydło mi już staranie, porzucę swój bój i ciebie również porzucę, a choć przed nim opadło już wiele, to upadek właśnie tego opiszę, albowiem to ostatni kwiat mojej nadziei.
-
Nie tracąc czasu
jan kolmer odpowiedział(a) na Gabrys utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
nie tracąc czasu, pięknie. trochę brzmieniowo gryzie mi się 'ponieważ' z nieszczęsnym 'gdyż'. przedstawiam swoją propozycję na tę strofę: cóż, tygodni parę wiosna jedna jeszcze nie świadczy o tym trzeba bowiem lat by to utwierdzić -
Etiuda. (zlepek snów)
jan kolmer odpowiedział(a) na ZwariowanyOperatorCiupagi utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
@ZwariowanyOperatorCiupagi "jednak o innych porach, te same drogi prowadzą w różne miejsca. przez znajomo wyglądające miejscowości, jednak nie będące niczym znajomym." - piękne !!! całość bardzo chaotyczna, pogmatwana i na swój sposób niepojętna - świetnie oddaje temat snu. pozdrawiam ciepło! -
już brakuje mu tchu, bezszelestnie się miota, zakneblowane obawami, me serce dosyć ma złota.
-
raz po raz smagana wiatrem, miesza ciepło łez z chłodem deszczowych kropel, wzbiera w niej niewysłowiona gorycz, a kres sił kształtuje jej niemy wyraz, otworzywszy swe oczy, błądzi po podniebnym bezkresie swej udręki, na wskroś przeszyta chłodnym pomrukiem burzy, łka, brodząc kolanami we łzawym marzeniu. gwałtowną myślą sięga do swego wnętrza, jak gdyby szukała nienazwanego źródła wszystkiego, co teraz pomimo jej krzyków i płaczu, bezlitośnie odziera ją z naiwnego snu, zostawiając jedynie z tlącym się w sercu wspomnieniem twej bliskości i bolesną ułudą tego czym niegdyś dla niej była.