Co począć mogę, ze swoim bytem?
Kiedy ranę otwiera, co w sercu skryte...
Redukcja umysłu, do poziomu dziecka.
Znajdzie Ciebie wszędzie, na próżno ucieczka.
Uprzednio, pogardą darzyłem to uczucie.
Teraz? Niekomfortowy, niczem - kamyk w bucie.
Pogodziłem się? Nadal przecież mnie trapi...
Nie płaczę, wnętrze jakem w otchłani...
Dopóki człowiek, sam nie odczuje, na własnej skórze,
będzie plótł bzdury! Wyszydzi zranione dusze...
Ustanie egoizm. Oddasz każdą własność.
Friedrich miał rację, stałeś się liną, nad przepaścią...