Nie przeszkodziło nic nam by robić to, co chcemy
W nadziei że tym razem nareszcie zmądrzejemy
I to co płytkie i niegodne nas, odrzucimy precz
Będziemy w końcu sami w naszym kierunku biec
Nikt nam nie zabroni, bo mamy więcej niż ci mieli
Gdy w tej walce wieku sami kiedyś stanęli
Wiemy więcej, nam nie brakuje nic
Praca i pasja i Ci, których znamy, i telefonów błysk
Chcącemu nikt nie wzbroni, to wiemy i doświadczyliśmy
Że mamy wszystko co tylko chcieliśmy
I użalamy się żałośnie nad tymi co nie mają
Też mają mieć, niech też dostaną
Trzeciemu światu wyślijmy nadmiar naszych pieniążków
Pokrzyczmy o sprawiedliwość i pomóżmy zwierzątkom
Miło nam, jak prześlemy dychę potrzebującym bardzo
Dobro tak nam się gotuje w zwojach, że aż się robi parno
I tylko szkoda, że tak czy inaczej musimy drzeć się
Lub palić, pić, puszczać, z emocji wyrżnąć dreszcze
Spokoju jak nie było nie ma a najgorsza myśl brzmi, że go nie będzie
Że tak do końca a jeśli tak to czemu - tak myślimy chętnie -
Czemu Końca swojego sami nie przyśpieszymy?
Po co żyć i dlaczego, i z jakiej też przyczyny?
Hej bracia i siostry! to nasza dekada dwudziestych lat najlepszych
Weźmy życie w rękę, o ścianę je rozpieprzmy
Bo przecież nikt nam nie zabroni, to wiemy już dokładnie
Interpretacje śmieszne są i wszystkie siebie warte
Instrukcje życia ojców z ojcami się starzeją
Z dziadami leżą w grobach, z grobami ich murszeją
Czy ja to myślę? Też tak uważam czasem
Normalnie jednak zmykam w codziennych zadań masę
Więc naucz się tej sztuczki i ty, zmyknij w coś normalnego
Tyle jest dziś dywersji, że nic to trudnego