Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Kacperek

Użytkownicy
  • Postów

    4
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Kacperek

  1. Gęstą szatą mgła przykryła miasto. Po co je więc odsłaniała?
  2. Kacperek

    Coś.txt

    Właśnie zajebałem kwasa i za pomocą właściwie dobranych źródeł ze strony wirtualnej mogę konsumować prawdziwe odczucia w rzeczywistości. jest to niesamowite uczucie halucynacji mam wrażenie że staję się chwilą odłączony totalnie od mojej cielesnej wersji . Nie potrafię ubrać w słowa tego co właśnie czuje. Czuje jakbym pisał to wieczność a minęły zapewne 2 minuty. Mimo że sie zwyczajnie nacpałem chciałbym aby stan rzeczy na chwilę obecną nigdy się nie zmieniał. Zostając sam na sam ze swoim umysłem możesz osiągać wszystko, póki co nie widzę żadnych skutków ubocznych mimo że w rzeczywistości po prostu gnije przed kompem wlepiony w monitor czujac sie jak bog. Wszystko czymkolwiek był się nie zajął w tym momencie zostałoby ugaszone przez ciągły natłok myśli "Po co wogóle to robić?" "Czy to ma jakikolwiek sens?" Chciałbym się tu jakoś mega rozpisać aby zostawić jakąś pamiątke po tym tripie ale mogąc wszystko potrafię wymyśleć wszysko i nic. O kurczę minęło zaledwie 5 minut od kiedy to piszę dla mnie to była wieczność. Dla kogoś kto to czyta pewnie też bo ten bezsensowny potok słów który jest tutaj wylany można napisać w 30 sekund ale uwierzcie mi że gubię się w słowach jednocześnie przeżywając je niemiłosiernie. Czas nie ma znaczenia. Chciałbym to jakoś zpuentować, podsumować ale nie potrafię, nie wiem czy chce to zakończyć lub ciągnąć. Kurde chyba doszedłem do momentu kiedy to same w sobie cele którym na chwile obecną jest zakończenie tego wywodu niczym się nie różnią od drogi jaką przebywamy by je osiągnąć. Nawet nie jestem w stanie sobie wyobrazić odbiorcy tego natłoku myśli, nie wiem jaką jest istotą biorąc pod wzgląd tylko jego myśli. Bo każdy z nas ma inna głowę i jest odmiennym gatunkiem. kurwa czuje sie jak poeta na poczatku napisalem paetea bo tak mi sie ciezko pisze na klawiaturze. Pomyśleć że jeszcze cała noc przzedemną czucia się jak bog w wyimaginowanym swiecie w mojej glowie, a moze teraz rownież w twojej? Staram się pisać bez błędów ale czuje że błędy są naturalną ideą rzeczy wynikającą z mojego obecnego stanu. - "Stanu" poczułem potrzebę dopisania czegoś po tym słowie, nie pisze tego jako ten "ja" po zajebaniu kwasa tylko ten "ja" teraz czyli na tipie. Czuje jakbym to pisał wieki a na zegarze w rogu monitora minęło kolejne 5 minut. Kurwa chciałbym tutaj jakoś to gramatycznie spójnie napisać ale ciężko to zrobić kiedy 1 wyraz jest jak całe zdanie przynajmniej dla mnie w chwili obecnej. No nic jest godzina 20:42 za jakieś pół godzinki postaram się tu znowu coś potworzyć ;) Dobra jest 20:44 wiem że miałem się pojawić póżniej ale poczułem potrzebę napisania tutaj tego: "Chciałem wyjść właśnie z pokoju (tak z tego rzeczywistego pokuju który istnieje też w twojej rzeczywistości) i boję się kontaktu z trzeźwymmi osobami zastanawiam się dlaczego skoro jak napisałem wyżej mogę teraz wszystko. Zatem skoro mogę wszystko zapewne dałbym rade udawać trzeźwego. Zz drugiej strony przecież rozum podpowiada mi że raczej w chwili obecnej wyglądam na totalnie zajebanego. Kurde jakby dało się jakoś oszukać mózg żeby będąc na totalnym haju odrzucił te lęki i obawy oraz przestał kreować z nas ćpunów. Właśnie czuje że nie mam już totalnie formy cielesnej ale co z tą umysłową czy ją także da się stracić a jeżeli się da to co z formą duchowną i czy po niej jest coś jeszcze?" Chciałbym coś stworzyć na kwasie co byłoby fajną "bajką" dla odbiorcy ale jest to ciężkie gdyż odbiorca nie odbiera teraz tych samych emocji co ja. Kurwa wszystko jest taką nieskończonością chwiulą tak samo pusta tak samo pełna. Zaczyna chyba odczuwać własną twórczość napiszę teraz słowo "PUSTKA" poczułem je ale chyba pomyślałem o przeciwieństwie czyli o "PEŁNI". o kurde a teraz piszząc to poczułem pustkę ponieważ jeżeli wszystko byłoby w stu procentach pełne to my tkwiąc w tym nie bylibyśmy w stanie stwierdzić czy jesteśmy pełnią czy pustką. Chciałbym w tej chwili jakoś podzielić się moją twórczością z innymi lecz nie chcę aby wczuwając się zbyt mocno w ich pozytywne oraz negatywne opinie nie zepsuć sobie tripa jest to losowość czy ktoś się o tym dobrze czy źle wypowie, nie chcę losowości skoro nad wszystkim teraz mam władze ja. Z drugiej strony boje sie utraty tej "wladzy" przy kontakcie z osoba trzezwa. nie wiem czy da sie zrozumiec cokolwiek tu napisalem hmm chyba boje sie ze czytajac to zapedzilem cie w jakas totalna pustke gdzie nic nie ma sensu aby to odwrocic mowie teraz do cb drogi odbiorco "KOCHAM CIĘ". Wiem to było bezpośrednie i bezsensowne ale chciałem przekazać ci jakiąś emocję słowem, skoro to jedyne co istnieje w naszej relacji. Wlasnie sobie zdalem sprawe ze o 20:42 mialem zniknac na jakies pół godzinki, zapomniałem xd. Jest 21:03 i nadal tu jestem, tu w sensie w otwartym notatniku przed moimi oczami. Jakbym teraz umarł to chyba moje zwłoki ciągle nie przestałyby pisać. Serio minęła wieczność. Wogóle chyba zakochałem się w poezji właśnie teraz. Jak minie trip na 100% wezmę w rękę jakąś dobrą książkę. Ale czemu nie wezmę jej teraz? hmm właśnie to jest zastanawiające.. Mam w soobie jakieś dziwne uczucie jakby książka mogła być w pewnym sensie wyciągnięciem z tripu, czymś przez co odbierałbym czas tak jak inni ludzie. Kwas będzie trzymał jeszcze noc to za krótko na książke. Nie wiem a może wystarczająco, dawno nic nie czytałem nie wiem jak mija "czas czytelnika". Pewnie czyta Ci sie to jakoś inaczej niż książke książka zazwyczaj opowiada ci historię trwającą miesiące, lata a nie minuty w których doświadczasz wszystkiego. Chyba właśnie obraziłem nałogowych pochłaniaczy książek przez to, że powiedziałem że nie mogą doświadczyć tego co ja, a przecież mogą skoro literaturę da się czuć. Z drugiej strony oni teraz pewnie nie siedzą naćpani więc mogą nie poczuć. A co jeżeli są teraz na haju i czytają to co ja tutaj napisałem będac nacpanym, nazwę takie zjawisko "zagnieżdżonym tripem". Następnym razem jak znowu zarzuce to będę musiał przeczytać co tu napisałem żeby doświadczyć zagnieżdzonego tripu. 21:16 a ja dalej tutaj ślęże nad tym dokumentem tekstowymm, który miał być z początku tylko krótkimi notatkami dotyczącymi tripu. No jak widać wyszło inaczej poetyckość zawładnęła mą duszą. Ciekawe ilu poetów ćpało? Znowu pytanie retoryczne rzucone w pustkę! Zastanawiam sie co wyniesiesz z tego mój drogi czytelniku skoro zastałeś nic i wyjdziesz z niczym bo każde słowo tutaj można zastąpić pustką. Gdyby cała strona w tym notatniku nagle stałaby się pusta. Pewnie poczułbym że straciłem czas. Jest to jakieś odczucie a jakbym tak usunął wszystko to co napisałem co bym poczuł? Stratę czasu? Przecież tracimy go non stop. Literki falują mi przed oczami, jest już 21.22 wrócę tu jak będę czuł jakąś potrzebe przekazania czegoś istotnego. Ale w sumie co ja chce tu przekazć? - sam nie wiem A tak miałem przestać "pierdolić" teraz już tak na SEEEEEERIOOOOOOOOOOOOO pójdę coś ze sobą zrobić nwm umyję się i wtedy coś napisze żeby jakoś "odprężyć umysł". DOBRA TERAZ SPADAM WRÓCE PO KĄPIELI TO JEST MÓJ CEL DOPIERO PO WYKONANIU WRACAM. tutaj zostawiam tylko wiadomość do mnie żebym nic nie dopisywał !!!! KACPER WRÓĆ DOPIERO PO KĄPIELI KTÓRĄ PLANUJESZ OD GODZINY!!!! "KTÓRĄ PLANUJESZ OD GODZINY" - sory to dopisałem jeszcze przed Dobra jestem już po kąpieli 21:39. Pod prysznicem czułem się mega niekomfortowo z powodu 2 rzeczy: Mieszkam z bliską mi osobą i nie chce żeby dowiedziała się że jestem teraz na haju. Jak się myłem przestraszyłem się "odcielestnienia" w sensie gdybym nie wiedział jak mam postępować jako człowiek i walnął głową w ściane. Uświadomiłem sobie wtedy że moje ciało nie daje mi już żadnych sygnałów. Wiem jednak że mimo że go nie czuje w tym momencie może mi się ono jeszcze przydać. Z drugiej strony czym byłbym gdybym teraz postanowił się uśmiercić. Przyznam że mnie to ciekawi. Z drugiej przeraża że wogóle o czymś takim pomyślałem. Może my co chwile umieramy i nic nie czujemy. Całe nasze życie seria narodzin i śmierci. Mam tu także na myśli nasze byty pośmiertne. Jestem teraz w stanie zrozumieć ćpunów targnących się na własne życie z ciekawości jakie będzie następne. Dobrze wiemy jak wygląda nasze życie i tak umrzemy. Ja będąc młody nie wyobrażam sobie siebie w wieku 80 lat jak ginę z powodu zawału albo raka. Gdybym już miał umrzeć wolałbym zostać postrzelonym gdzieś na ulicy z moimi zwłokami w rowie. Ale to musi się paskudnie czytać. Przepraszam. Przejrzałem ostatnie 2 zdania mojej wypociny i poprawiłem mniej więcej błędy żeby się dało czytać. Z drugiej strony te błędy literackie jakoś pewnie bardziej pomagają w przekazaniu pewnych emocji. Raczej bardziej odzwierciedlają mój obecny stan (Tu miała być jakaś emotka typu wiecie np: ";)" ale nie mogę sobie przypomnieć żadnej która by tu pasowała). 21:56 - ide szukać inspiracji zw... 22:11, czyli jakiś rok póżniej wróciłem - jj Spoglądam na notatnik w którym piszę i widze tytuł "coś.txt" wymyśliłem go chyba jeszcze przed pikiem (albo peakiem - jebać to), mimo to czuje, że idealnie on pasuje do tego co tu piszę. Uwierzcie mi że ja naprawdę chciałbym napisać coś tutaj, ale cokolwiek bym nie napisał gubię się czując że wkraczam na krętą drogę, której cel jest tak odległy, iż przekracza mój byt na tym świecie przez co nie jestem wam go w stanie pokazać. Ba! Nawet sam nie wiem jak do niego dojść. Ciekawe jakie to uczucie być bogiem i wiedzieć dosłownie wszystko. Czy to nie jest też przykre, bo wiecie jak się wszystko wie to nie ma nic do odkrycia a odkrycia dają satysfakcję, radość. Jak wygląda taka egzystencja boga skoro nie czerpie on żadnych uczuć ze swojego istanienia. Zatem może czerpie emocje z nas ludzi których stworzył, ale przecież to on jest nijako twórcą tych emocji. A może my jesteśmy sami w sobie bogami? Znów zacząłem filozofować wiedząc że i tak nic to nie da. Mogłbym was zalać potokiem moich poglądów oraz wiary, która jest dosyć specyficzna, ale nie chcę pakować was w krętą drogę, którą powinniście przejść sami. Ah ten trip już nie wiem kiedy dokładnie się zaczął i nie wiem czy kiedy się skończy. Z doświadczenia wiem że za jakieś 2 godziny będę próbował zasnąć na haju. Albo przynajmniej udawać że śpię aby nie wzbudzać podejrzeń u domowników, którzy nie wiedzą że biorę. Jak normalnie staram się unikać słodyczy bo czuję zamułę po słodyczach to teraz jem żelki garściami i są tak samo dobre jak niedobre gdy jem je na trzeźwo. Więc można powiedzieć że mają nowy smak. Taki jakby negatyw. Możemy wyróżnić dwa smaki czyli żelki oraz żelki po kwasie. Kurde jeszcze jest druga paczka widać że odpowiednio się przygotowałem przed zarzuceniem. Wtedy pewnie spodziewałem się jakiejś "normalniejszej" jazdy. A więc do trzeźwego Kacpra: Stan racji żywnościowych godz 22:36 - została druga paczka żelek(albo żelków, a chuj raczej żelek). Sory że klnę nie jestem żadnym patusem, po prostu jest to literatura w nowoczesnej formie. O kurczęjuż 22:40 a ja nic tylko piszę jakieś badziewie. Czuje jakby czas teraz przyspieszył, może lekko schodzi LSD. Cały ten dokument jak nasze życie przeminie niezauważone a zostanie tylko gama emocji, które przekażemy innym, czerpiącym nauki z naszych błędów. Pamiętacie fragment o tym jak gadałem że nie wyobrażam sobie siebie w wieku 80 lat, mam dopiero 19 a już gadam takie głupoty chyba pora żyć swoim życiem. Uważajcie żeby w swojej twórczości, chęci podzielenia się swoimi odczuciami nie zatracić siebie. żegnaj notatniku... W ciągłej podróży Kacper
×
×
  • Dodaj nową pozycję...