Pąk piwonii rozwarł płaty,
W dniu imienin małolaty,
Która w swym młodzieńczym pędzie,
Sukno życia igłą przędzie,
Nie wiadomo czy się ziści,
Jej marzenie o kokardzie,
Którą igłą namiętności,
Z przędzy prządź poczęła hardzie,
A gdy z oka nić się zgubi,
A i igła w trawie zniknie,
O kokardzie ogród życia,
Wnet pamiętać będzie nikle,
I by z lekka zaoszczędzić,
Na straconym życia czasie,
Wtem kokardę pozostawi,
na spękanym kontrabasie,
Owy, swym basowym głosem,
(lecz nad wyraz poszarpanym),
Uświadomi jej - kokardzie,
Swoj charakter zapomniany,
A nim mrok i świt nadejdą,
W rytm historii instrumentu,
Już kokarda zdąży pojąć,
Swoją przyszłość nieugiętą,
I zostanie z kontrabasem,
W parze tej - dobranej zmyślnie,
Przy piwonii gęstym krzewie,
Wieść się będzie im pomyślnie.
-----
Jestem tu nowy, chętnie nauczę się więcej. Proszę o wskazówki dot. wiersza