Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Kalina

Użytkownicy
  • Postów

    9
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Kalina

  1. Ciche drgnienia zapomnianej przeszłości Wyryte w asfaltowych kamieniach Zapiane w tandetnych istnieniach Tik – tak Tik – tak Mój drogi zegarku Czy wciąż pamiętasz moje westchnienia? Wtedy o poranku, gdy słońce wstawało nad jasnymi świerkami Gdy skupiona witałam dawnych przyjaciół Cienie, urojonych imaginacji Byłam ich matką, siostrą i kochanką Kochały mnie czasem nienawidziły Lecz żyły Czarowne majaki O końskich łbach Psich łapach I kocich pazurkach Było gwarno, tłoczono i wesoło Aż w końcu rzucono we mnie wielkim kamieniem Założono palto na głowę i przyduszono ze słodkim uśmiechem Kazano ż-y-ć n-o-r-m-a-l-n-y-m m-y-ś-l-e-n-i-e-m Kiełbachą Krakowską Parą przegniłych kwiatków ogrodzie I probówkami z paroma marnymi odczynnikami, Lecz pamiętaj najmilsza moja Grunt w życiu to szara ostoja Cicha, płynna i głucha Na codzienne ograniczenia samotnego ducha.
  2. @Tectosmith Tak, taki był pierwotny zamysł.
  3. Powiedzcie mi moi kochani Jaki mam zagrać takt probówkami? Cichy? Żałosny? Zapomniany? A może wygrywać nudny rytm Starego oberka? Jeszcze! Wciąż! Ach jeszcze! Ze słodkim uśmiechem na dłoni Nie pamiętaj o cenie Lecz graj Blada, przekrwiona Graj wciąż jeszcze i Proś innych do tańca Niech spadną nareszcie krwawe deszcze wyrwanego mięcha i przegniją tkanki żałosnego istnienia kochanki ciemności co zaplata warkocze dawnego marzenia Po prostu graj jeszcze Ten nudny rytm pipetami Aż rozerwą ci serce L – e – cz p-ami-ętaj Grać musisz jeszcze Bez wytchnienia Przegnita wyjątkami DLA OBOWIĄZKU RZECZ JASNA I oglądania parszywych żyjątek co je uczeni zwą swojsko białkami
  4. Urządzę dziki pogrzeb krwi przeszłości Ja dawno zapomniany relikt samotności Kwiat podziemi wyrosły na niebie wyrzuconych śmieci Krzyczę o wolność dawnych korzeni Wypalonych na skraju dzikiego piekła Niech będę ptakiem urojeń Niech wszystko obróci cię w pył Dlaczego nie stworzyłeś mnie Boże kamieniem? Pokarałeś mnie ludzkim istnieniem Oddaj mi prawdziwego ducha istnienia Padalcze Oddaj mi Diable, co mi zabrałeś Dlaczego nie jestem ptakiem? To z pewnością musiał być Twój złośliwy żart, Że uczyniłeś mnie jedną z tych urojonych istot, A nie wołem lub koniem Złośliwy Panie Wszechrzeczy Błagam Zwróć mi moją prawdziwą Powłokę istnienia Na jedną chwilę żałosnego mgnienia
  5. Kalina

    Roślina

    Przez szare okna głuchego milczenia Wpływają szare obłoki dawno zapomnianego tchnienia Ciche szmery sosen na wietrze Głuche postękiwania białych brzóz przy drodze Para jasnozielonych, pięknych kaczek Czerwona gładź chodnika Tysiące razy w tą i tamtą stronę Powoli, słodko opieszale Gwałtownie, szybko Zazdrośnie Cynicznie Z uśmiechem Przy śnieżnej zawiei i rozlanej rtęci w starym termometrze Tysiące razy w tą i tamtą stronę Na głucho i bezsensownie Po nowej płycie eleganckiego chodnika Krążyła cicha, bezwiedna ludzka roślina W dni burzowe łagodna Błyskała błękitnym okiem W dzikich porach tępego zamroczenia Rosła opieszale Smagana deszczem Pieszczona delikatnymi promykami zachodniego słońca W miłej, przyjemnie urządzonej szklarni Doglądana przez troskliwego Ogrodnika Wyrwana z korzeniami Zmarniała powoli W rytmie dzikiej przyrody
  6. Zapomniana plama na dnie Uschniętego krowiego żołądka Krzyczy o dzikie westchnienia Wszystkie czasy zlewają się w jedność Tamte minuty na dnie szarego dzbanka Godziny w krzywym zwierciadle mistycznych istnień Ciche utyskiwania szarego koguta Zapomniana kartka tandetnych istnień Gdzie jesteście moje dzieci przeszłości? Tak bardzo was kochałam Moje niewinne stworzenia Odeszłyście w pustkę Hadesu Gdzie jesteście? Nad Styksem u boku Charona? Spijacie nektar rzeki Lete? Patrzycie oczętami na Zachody Słońca w Krainie Boga Ojca? Niebożątka moje najmilsze Proszę wiedźcie życie szczęśliwsze niż moje Już niedługo spotkamy się po drugiej stronie Ranno o chłodnej posturze Kili o kruczych nogach Perło o rudych włosach Będziemy nareszcie razem Słodcy, szczęśliwi Jak za tamtych Dni bez Szarej Tęczy Znów będę młoda, a wy tacy niewinni Przeżyjemy jeszcze raz tamte dawne lata U boku ciemnego zegara Na stosie starych zeszytów Przytuleni do starej Nokii Wśród bezsennych nocy, Gdy opowiadaliście mi kolejne Dni swojego życia
×
×
  • Dodaj nową pozycję...