Piękna ta Polska,
w biało-niebieskiej wodzie zatonęło czerwone słońce,
potem biało-niebieska woda wezbrała,
a mnie nie obejmuje pomoc dla powodzian.
Piękna ta Polska,
tylko dusi mnie zapach jej szarych perfum,
zbyt wąska koloratka wpija mi się w szyję;
dawno bym za Odrę uciekła,
gdyby mi odmalowany młot nóg nie połamał.
Piękna ta Polska,
szanuje tradycyjne dla ludzi kagańce,
a władza wie sama, że od Boga pochodzi
i plącze, i grube nici wiąże,
wystarczy stołek kopnąć...
.
.
.
Ale, ale!
Szampana dla Sarmaty!