Nie ma komu powiedzieć .... o tym, czy o tamtym. Szepnąć coś miłego .... tak sobie, na dobranoc.
Zaśmiać się z kimś razem .... przed telewizorem. Zaszeleścić papierkiem. Puścić oczko.Nie ma komu poskarżyć się, zaszlochać .... a potem poprosić o chusteczkę. Zagrać w scrable albo przy tanim winie omówić problemy świata.
Pokłócić się o zmywanie naczyń czy jutrzejsze zakupy. Ponakrzyczeć, że nie odkurzone ....Skomentować Nobla .... czy trafnie przyznany. Ustalić kto przy kim usiądzie na święta. I dlaczego. W sumie, jakie święta?! Po co ....tak samemu?!Cholera! Jak to jest urządzone ....?! Gdzie ten "kierownik zamieszania", któremu ciagle jeszcze wydaje się to zabawne...?Samotne dni .... samotne noce. Spacery, kino, radość z awansu .... bez nikogo. Wczasy, rachunki .... podlewanie ogrodu.Dzień za dniem .... jeszcze w oczekiwaniu .... jeszcze z nadzieją - bo ponoć ta umiera ostatnia. Czyżby??Wieczorami, w lustrze, tępym wzrokiem przyglądam się sobie. Przekręcam głowę, patrzę .... zadaję pytania, szukam odpowiedzi.
Z udawanym uśmiechem, napełniając kolejny kieliszek .... wznoszę toast.- Za samotność!A potem, kiedy łza po nieprzytomnej twarzy spływa na poduszkę, dodaję ciszej - Ty kurwo .... idź do diabła!!