Tracąc wzrok brzpowrotnie
Wśród kwiatów wyrastających z Twoich dłoni
Z wiarą oswojonej imaginacji
Chwytasz za czeluść obrazy
By w abstrakcji niepodzielnej
Gdzie towarzystwo upadłego króla
Sierpem ścina puste kłosy.
Niemym krzykiem śmierci płacząc.
A Ty?
Nie wiedząc czemu, wciąż jesteś na zakręcie...