Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Advocatus

Użytkownicy
  • Postów

    12
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Advocatus

  1. "O nieznajoma ,o piękna pani, ja wszystko darowałbym dla niej Wychodziła ,aby spotkać nieznanego przechodnia. Nie bacząc na pogodę. Jej piękny uśmiech, Jej piękne oczy, Łagodziły ,tak szarość dnia, Jak i zgiełk wielkiego miasta, Nieznajomy był oczarowany , W każdym spotkaniem z piękną panią, Lecz nieśmiałość wrodzona, Nie pozwalała wyrazić pięknej pani, Co przeżywa przy każdym z nią spotkaniu, I stale myśli , " O nieznajoma,o piękna pani, Ja wszystko darowałbym dla niej," Przyszła wiosna ,jakżeż piękna,jakżeż radosna, Rozśpiewana przez chóry ptasie i pojedyncze ptaszęta. Nie kończąca się symfonia wiosenna. Wszędzie kwiaty, Rozkwitły róże i magnolie. W tej scenerii pojawiła się piękna pani, Przechodzień nieśmiało powiedział witam panią, A piękna Pani cicho powiedziała..., Pan ma dobrą pamięć. Nieznajomy przechodzień znowuż pomyślał O nieznajoma,o piękna pani, Ja wszystko darowałbym dla niej, Cóż pozostało.. Wypada doradzić ,wam nieśmiali, By pięknym paniom oznajmiać Swe piękne myśli, W imię piękna nas otaczającego. Starszy obserwator dużego miasta i ludzi w nim mieszkających.
  2. Advocatus

    Kaziu

    Kaziu! Ponury dzień październikowy, Szare chmury ,nie przepuszczają światła słonecznego. Zewsząd słychać krakanie wron. Miasto spowite mgłą. We mgle stary cmentarz. Aleją cmentarną podąża orszak żałobny. Orszak idzie bardzo wolno. Idący.są niepełnosprawni. Na ich twarzach rysuje się smutek. Na czele orszaku wolno porusza się karawan, A w nim trumienka... To ostatnia droga Kazia.. Orszak zbliżył się do grobu, Z wielki wzruszeniem ostatnią mowę wygłosił ksiądz, Który powiedział. Kaziu wszystko poświęcił wam, Skrzywdzonym przez los, Był wyśmiewany, Lekceważony przez tych ... Do których się zwracał o pomoc. Lecz tym,którym pomagał, przybyli!!. Nie zapomnieli. Przez chmury zaczęły przebijać się promienie słońca. Mżawka ustała. Twarze skrzywdzonych przez los ,zajaśniały. W pełnym blasku trumienkę z ciałem Kazia złożono w grobie. Kaziu żyłeś pięknie. Jak chciałeś. Byłeś wolny. A ja mogłem Ci pomóc więcej. Nie zdążyłem. W naszym życiu spotykamy tak dobrych jak Kaziu, Pomóżmy im ,bo warto. Kolega
  3. @Anna_Sendor@Anna_Sendor Szanowna Pani ! Bardzo dziękuję za zauważenie nowej formy wypowiedzi poetyckiej.Do tego namawiał mnie Tadeusz Kantor. Z Tadeuszem Kantorem współpracowałem około 10 lat jako nie literat.Uczestniczyłem też w pracach Komisji Absurdu założonej przez T.Kantora Advocatus@Anna_Sendor
  4. Na dworcu kolejowym tłum. Z megafonów wylewają się informacje. Nieprzerwana rzeka informacji,zapowiedzi komunikatów.. Pasażerowie tworzący tłum są bezimienni..Tak bezimienni. A jednak nie! Na ławce na peronie siedzi samotna ,smutna kobieta. Czegoś , kogoś. wyczekuje. Smutno spogląda na młodzież wsiadającą do pociągów. Pociągi odjeżdżają za granicę . Do kobiety podchodzi młody mężczyzna. Kobieta wręcza mu paczkę. Mężczyzna paczkę odbiera . I mówi kobiecie. Pani syn żyje. Kobieta uśmiecha się. W uśmiechu widać i radość, i smutek. Młodego człowieka kobieta prosi, Niech syn do mnie zadzwoni. Proszę mu przypomnieć o mnie.. I tak na setkach stacji kolejowych.. Oczekują matki. Jest ich tysiące. Tysiące ognisk miłości, Tysiące świateł nadziei. A wszystko to zbuduje dobro,które pozostanie. Wśród nas! Powracający z zagranicy.
  5. Koniec grudnia Mżawka Mgła snująca się po cmentarzu Wszech ogarniająca szarość... Z mgły wyłaniają się postacie. Niosą kwiaty, Ktoś niesie urnę Na urnie napis:Władimir-poeta, Nad grobem wspomnienia. Po rosyjsku . Po polsku. Władimir kochał poezję. Tak pięknie o niej pisał. Poezja była melodią. Melodią Kubania Zielonego Kubania Pobrzmiewały w niej echa pieśni kozackich. I uczył mnie poezji . Na przykładzie wielkich klasyków rosyjskich. I prosił abym pisał, Pisał co czuję. I wspominaliśmy Kubań Kubań który nam pozostał w sercach. Małe i ciche miasteczka zatopione w zieleni. Cerkiewki na horyzoncie, Śpiewy kozaków. I nagle Poeta oświadczył,że pisze po polsku. Pasjonował go trudny polski język. Włodziu polubił polską przyrodę. A pisał o niej pięknie Przeżywał niszczenie przyrody. Pisał i marzył i chciał aby piękno przyrody zachować Tak razem marzyliśmy ,że przejedziemy przez Kubań. I to opiszemy. Każdy w swoim języku. Nie udało się. Gdy jestem w cerkwi Słuchając śpiewu chóru To widzę Ciebie Włodziu I Twój zielony i piękny Kubań Przyjaciel poety Pamięci rosyjskiego poety Władimira Sztokmana
  6. Motto: Z ramki wypadła fotografia starej katedry. Nie miała prawa. Upadła na podłogę. Dziwnie błyszczała. I odżyły wspomnienia.... Aleksandra „Listy” Słowik,Słowiczek Szara niepozorna ptaszyna wyfrunęła z gniazdeczka. To słowik. Już jest świt. Miasto jeszcze śpi. Słowiczek rozpoczął swoją arię. Ta aria to oda do radości życia. Aria słowiczka to radość,z życia.. W tej arii nie ma rond. Słowik milknie. Miasto obudziło się. Gra miejska kakofoniczna symfonia. Kakofonia wciąga wszystkich. Przechodnie stają szarzy. Szarość wzbudza złość,nieufność,agresję . Choć w mieście zielone parki,piękne kwiaty. Nie zawsze przezwyciężą szarość. ….. Na łączce , w ogrodzie ,leży nieżywy słowiczek. Zagryziony przez kota. ….......To ten co o świcie śpiewał. Tak żal słowiczka. Po znojnej i ciężkiej pracy, Zmęczeni mieszkańcy patrzą tępo w telewizor. W telewizji wiadomości. W wiadomościach pokazują wojny,zamachy,śmierć,pandemie,katastrofy. Mieszkańców ogarnia apatia.... Po parku spacerują młodzi. Trzymają się za ręce, Patrzą sobie w oczy, z tak wielką miłością. Słońce zaszło . Powoli zapada zmierzch W ciemnościach pogrąża się ogród. Po cichu ,..coraz głośniej ,śpiewa koleiny słowiczek. Tak w tym śpiewie,słychać radość,z przeżytego dnia. A ja dziękuję Ci Boże,że przez szarego słowiczka,... Pokazałeś mi, jak można się cieszyć, ... z maleńkiego fragmentu stwarzanego świata. Miłujący przyrodę
  7. Advocatus

    Zosieńki,Krysieńki

    .Zosieńki, Krysieńki !!! Na pięknej ,skąpanej słońcem łące , siedzą dwie dziewczynki Zosia i Krysia . Są radosne,słuchają koncertów niezliczonych ptaków. Koncerty trwają bezustannie ...Są coraz piękniejsze. Jakby zostały skomponowane przez setki,tysiące Mozartów. . A łąka jako ten kobierzec ,pełen barw tysięcy kwiatów. Zaś z nieba ,jakby niewidzialnie,a widoczne,aniołki dobra i piękna zstępujące na łąkę,schodzące się wokół Zosieńki,Krysieńki. Lica dziewczynek pojaśniały....,oczka ich wesołe. I Zosieńka i Krysieńka wykonują tysiące zdjęć. Cieszą się.! Jest już późne popołudnie,,, Zosieńka wyrzeźbiła ptaszki , Krysia je pomalowała.. Wszędzie,wszędzie i na łące też, pojawiły się złe karły. Wszystko wiedzą ,ze wszystkiego drwią. Świat jest według karłów.!!! W szkole też są karły. One mają program,i procedury... Czują się wszechmocne. Tak się im wydaje!Tak,tak!!! Zosieńka,Krysieńka źle ocenione Ptaszki niezgodne z programem.Zosieńki, Krysieńki !!! Karły zgodny z programem.. Smutne buzie dziewczynek i łezki w oczkach. Starszy człowiek zbiera ptaszki z chodnika. Krysieńka i Zosieńka podchodzą do niego. Starszy człowiek powiada, jakież te ptaszki są piękne. ...Przynoście je do mnie. Ja się ucieszę. Twarze dziewczynek pojaśniały. Wróciła radość. Karły umknęły. Tak niewiele trzeba ,by świat karłów zniknął. Walczący z karłami.
  8. Advocatus

    Spowiedź

    Wczesna jesień,w parku kolorowo, piękne barwy liści, Korony drzew, wielobarwne, dostojne w swojej krasie Nad drzewami rozpościera się błękit nieba Na ławeczce w parku leży człowiek ,nieznany X X jest brudny ...cuchnący. Od czasu do czasu X krzyczy ...Jestem głodny! Jestem chory!,,, Pomóżcie mi..... Na skraju parku jest świątynia … Do świątyni ,licznie zmierzają przechodnie, Omijają Xa On dla nich jest zgorszeniem W parku gwarno od ptactwa. Cieszą się pięknym dniem Na tle błękitu widać ich przepiękne akrobacje. Kolorowy park ,błękit nieba .gwarne ptactwo. Jakież to piękne. Z kościoła rozlega się gra organów i śpiew chóru Wszystko to ku czci biskupa,który luksusowym samochodem zajechał przed świątynię. Niezależnie od biskupa .piękny koncert symfoniczny przyrody trwa. Do Xa przylatują ptaszki..pięknie ćwierkają. Przed X-em zatrzymuję się i ja. Daję pieniądze na jedzenie. X chwyta mnie ze rękę. I woła niech mnie pan wysłucha. X mówi:; Jestem bezdomnym,alkoholikiem ,, narkomanem,,Chcę z tego wyjść. Pan mi w tym pomoże??? Chciałem pomóc,lecz nie wiedziałem jak. I okazało się,że byłem słaby jak on. W świątyni biskup głosił ,że grzesznicy nie dostąpią zbawienia. Na jego obliczu było widać zadowolenie z tego co powiedział. Nad biskupem rozpościerał się fresk w kolorze błękitu z namalowanymi złotymi gwiazdami. W bocznej nawie świątyni zauważyłem obraz Chrystusa cierpiącego. I prosiłem Chrystusa by pomógł X-owi I znowu w parku spotkałem Xa Żebrał o jedzenie lecz był czysty i trzeźwy. I powiedział :niech mnie pan wspiera w wyjściu z nałogu X za kradzieże trafił do więzienia, W więzieniu go odwiedzałem. Prosiłem wychowawców,aby go skierowali na leczenie .. X wyleczył się i Bogu dziękuje za...każdy dzień przeżyty w trzeźwości Dziś pomaga innym. Często opowiada mi o swoich sukcesach i klęskach. X prosi mnie o radę Lecz ja często bywam bezradny. Panie X do swej bezradności przyznaję się. Panu Jerzemu S, dedykuje autor
  9. Advocatus

    OGRÓD

    @Wieslaw_J._Korzeniowski Wiersz na czasie.Cieszmy się optymizmem Z poważaniem. Advocatus
  10. Zaczął się dzień.. piękny jesienny..Tak piękny. W górze błękit,taki nieskończenie piękny.. Zwięczenie wieży ,największej bazyliki miejskiej , jego szpic, wskazuje zdecydowanie ku górze!!! Ku wolności...Ku nadziei...Ku miłości W dole szarość,gdzieniegdzie na horyzoncie pokazuje się złocista korona drzewa. Szarość ogarnia wszystkich,,,..... Z czasem ogarnia i umysł. Szarość myślenia ,to schematy .procedury,formuły,schematy. Jak wygodnie ,w tej unormowanej i wirtualnej nieco rzeczywistości, żyć. Jak prosto i wygodnie oceniać innych,według siebie. I z tak szarego tłumu ,wyłoniła się pani Magda... Była prostytutką. Nie chciała nią być, Cierpiała od innych,..... Poniżenie ,wzgardzenie,pomówienia, Niesłusznie oskarżana,,, Gwałcona .. Nie potrafiła się bronić.,, Miała żal do obrońcy,. że znużony ,że rutynowo,..że cytował przepisy i wygłaszał proceduralne formułki, Oczekiwała czegoś więcej...... Tak ludzi kochała..! Całe serce oddawała dzieciom, Pomagała im nad miarę.. A dzieci ją kochały. Nie mogła spojrzeć ku górze .. Nikt jej ,w tym, nie pomógł.. Gdy wyjeżdżała w daleki świat, pożegnała swojego obrońcę,.. Wierzyła,że życie jej się zmieni..! Stary obrońca
  11. Advocatus

    Matka i Ksawery

    Droga Pani! Nie przypuszczałem,że utwór jest tak przejmujący.Opisane w wierszu zdarzenie jest jednostkowe. Zawsze pamiętam,że miłość matki przezwycięży wszelkie trudności.Trzeba wierzyć w miłość. W mojej praktyce zawodowej spotykam się na co dzień z patologią i ludzką biedą A z ogromu ,jak jasna gwiazdka przebłyskuje miłość Pozdrawiam Advocatus
  12. Advocatus

    Matka i Ksawery

    Niewielka stacyjka w małym miasteczku, Późne popołudnie.. Do pociągu wsiada niewielu pasażerów, wśród nich ,kobieta z małym chłopce.. Kobieta wsiada do wagonu sama. Pociąg rusza... Na stacyjce zostaje chłopczyk.. Przeraźliwie krzyczy....Mamo!!,Mamo!! . Przeraźliwy krzyk dziecka ...Strach na jego twarzy To wszystko jak w obrazie Muncha "Krzyk" Na stacyjce na ławce siedziały dwie kobiety. Zachodzące słońce oświetlało ich dobre twarze... Kobiety przychodziły na stacyjkę obserwować i odprowadzać podróżnych. Żegnały ich serdecznie.. Później wracały do miasteczka...Do pustego domu Tego dnia było inaczej.... Krzyk porzuconego dziecka ...poderwał je z ławki... Podeszły do chłopca i zapytały Chłopczyku skąd jesteś? Płacząc-odpowiedział...nie wiem... Jak się nazywasz? Chłopczyk odpowiedział...Ksawery Wraz z chłopczykiem poszły do miasteczka Drogą wijącą się wśród drzew, A drzewa już kwitły, Pięknie kwitły kasztany,lipy,magnolie W koronach drzew śpiewały ptaki Ten śpiew był,przejmująco piękny Piękne drzewa,piękny śpiew ptaków, I smutny płaczący Ksawery Wszyscy weszli do pustego domu...Już nie!!! Kobiety nakarmiły i ułożyły do snu Ksawerka. Rankiem"-obudził się Ksawerek. Zapłakał i zawołał...mamo!!!....mamo!!! Nikt mu nie odpowiedział. Wszędzie panowała cisza. Kobiety wróciły do domu Podały chłopcu śniadanie. Ksawery jadł i płakał,,,Powtarzał... Często śniadanie robiła mama. Kobiety obejmowały i przytulały Ksawerka I powtarzały-Jesteśmy ciocie,,Jesteśmy ciocie Ksawerku kochaj nas, Przez miasteczko płynęła rzeka Mieszkańcy chodzili nad rzekę W rzece pływały kaczki. Wiosną i wczesnym latem za kaczką pływały kaczątka... Kacperek ze smutkiem patrzył na kaczątka,,, Jego już nie miał kto prowadzić.. A ciocie szukały mu matki na próżno W starym kościele w miasteczku.. była i jest Ikona Najświętszej Matki Ikona przerażała Ksawerka. Ta macierzyńska miłość promieniująca z Ikony.. Była dla niego nie do zniesienia. Ksawerek omijał stary kościół. Ksawerek stał się samotnym Ksawerym,,, Wyjechał w daleki świat. Lecz do miasteczka przyjeżdża choć raz na kilka lat. zapala znicze na opuszczonych mogiłach cioć,, by dziekowac im za miłość,którą mu okazały. Kochane matki kochajcie dzieci,wszystkie dzieci! .
×
×
  • Dodaj nową pozycję...