Bogi wiedziały pierwsze
teraz gdy znaczę tobą dni
wrażliwa złotem drżenia
błoga
wiatr nas nie rozwieje
tylko ogień w jedno strawi
czułością oderwałeś mnie
od lejącej rany życia
pobrzeżem warg
wsuwasz we wnyki pożądania
głęboki pocałunek zaklina
w jasny sen przy tobie
przestrzeń w granicach
ramion
otchłanią
@Arsis Nie, zupełnie nie... odwaga i mądrość
Bo weekend mi się skrócił, w niedzielę idę na kilka godzin pomagać w liczeniu pieniędzy i ogarniam dziś niektóre rzeczy...
tchnąca tobą
w przestrzeni między nami odmieńczej
na przemian jedwab wieczoru
i paląca tęsknota
ciągły półorgazm bez końca
dłonie na obrzeżach sutków
oczy zwracają do wewnętrz
myślę o tobie całym ciałem
i czuję
do końca
umierali z głodu i wycieńczenia
dziś z ciepłych domów
wychodzą na most
zmarszczki rozluźniały nad fajerkami
przy robieniu zasmażki
kwaśnym jabłkiem z sadu
przepuszczam zimny prąd galwaniczny
przez skórę w upiornym świetle
jarzeniówki ledowej
dłonie gubią zdolność chwytania
nie gniazdują pary