Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Poezja_zmeczonamiloscia

Użytkownicy
  • Postów

    12
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Poezja_zmeczonamiloscia

  1. Jesteś uzależniający. Chcę Ciebie więcej. Nigdy nie mam dosyć. Jak kieliszek wina wytrawny, elegancki. Jak kieliszki wódki odurzający, ostry. Pozostawiasz po sobie smak słodki, zapach mocny. Każdego dnia mam ochotę na coraz więcej. Chcę poznawać Cię jeszcze bardziej. Wszystkimi zmysłami. Węch, dotyk, smak, zapach. Powodujesz drgania ciała, wytwarzasz nutę pożądania. Czy to nadal chodzi o procenty alkoholu we krwi? Nie... po prostu jestem pijana z miłości.
  2. Poezja_zmeczonamiloscia

    Dłoń

    Zimna dłoń przesuwająca wolno po plecach, narzędzie do liczenia kości kręgosłupa. Ciarki, tysiące myśli, motyle w brzuchu. Dłoń muskająca zagłębienie szyi, delikatnie między uchem, a obojczykiem. Ciarki, tysiące myśli, motyle w brzuchu. Silna dłoń, która błądzi po żebrach, zbyt nieśmiała, aby sięgnąć miejsca newralgicznego, tego o tam wyżej. Ciarki, tysiące myśli, motyle w brzuchu. Dłoń subtelnie kreśląca i zapamiętująca kształt sylwetki Ciarki, tysiące myśli, motyle w brzuchu. Leżymy ciężko oddychając, z tą typową dla sytuacji słuchością w ustach. Żadne z nas nie chce przerwać tej chwili... Ciarki, tysiące myśli, motyle w brzuchu...
  3. Moje jeansy. Twoja dłoń. Moja noga. Twoje opuszki palców. Mój przyśpieszony oddech. Twój dotyk. Moich policzków róż. Twoich oczu obojętność. Moje serce szybciej bijące. Twoje usta spokojnie słowa wypowiadające. Mojego ciała drżenie. Twojego ciała opanowanie. I nagle zrywasz się. Rozpoczyna się spektakl. Przerywasz próbę generalną. Zostawiasz mnie. I wiedziałam, że tak to się skończy. Scena, siedzę, pośród czterech ścian, w tych samych jeansach. Słucham smutnych piosenek z własną ręką na jeszcze ciepłym udzie, bo przecież tam przed chwilą była Twoja dłoń. Łzy płyną po rumianych policzkach. Serce bije, ale tak od niechcenia, bo przecież nie kochasz. Uświadamiam to sobie po raz kolejny. To tylko cholerne przedstawienie. Twój scenariusz się perfekcyjnie realizuje. Ty jesteś reżyserem, a ja marionetką. Tylko widowni brak. Tkwię w tej dziwnej umowie o dzieło. Sama...
  4. @Lach Pustelnik Wychodzę z założenia, że każdy może interpretować moją twórczość jak chcę, cieszę się, że wprowadziłam pewną zagwozdkę. Chodziło mi o wzajemne bezpieczeństwo i opiekę. Lubię niedopowiedzenia ☺️ Dziękuję za komentarz i życzę miłego wieczoru ?
  5. Poezja_zmeczonamiloscia

    Sen

    Odpowiadasz mi o swoim śnie. Wspominasz, że byłam w nim gwiazdą. Okazuję się, że moje codzienne prośby oto, aby Twoje przygody senne należały do przyjemnych, w końcu przyniosły pożądane rezultaty. Nie byłam koszmarem, a bajką. Mówisz ze szczegółami o naszej miłości, miłości fizycznej. Właśnie fizycznej, to jedynie kontakt cielesny. Chciałabym abyś w końcu dał mi się sobą zaopiekować. Abyś cieszył się życiem. Stać się posiadaczką supermocy jak bohaterowie komiksów i użyć jej, aby uleczyć Ciebie. Ciekawe jakby to było jakbyś patrzył na mnie jak na największy skarb. Zapewnił mi bezpieczeństwo. Przytulał i nigdy nie puszczał. Przynosił mi polne kwiatki, a w gorsze dni przysmaki. Nie mogę zmusić Cię do takiej miłości. Opowiedziałeś mi swój sen. Nie wiem czy chciałam go usłyszeć.
  6. Poezja_zmeczonamiloscia

    SMS

    Napisałeś SMS--a. Kiedyś odczekała bym regulaminowe pół godziny, zawarte w kobiecym kodeksie. Teraz otwieram od razu, jeszcze dwa lata temu z uczuciem miłości, a w tym momencie strach zagląda mi przez ramię, nie wiem co tam znajdę. Literki na ekranie zamazują się, stają się niewyraźne. Zdanie "Może wyskoczymy na kawę" Niby nic, ale łzy zaczynają płynąć, swoim wytyczonym korytarzem, po mojej twarzy. A w głowie otwiera się ta szufladka z napisem ZAKAZANE - NIE WRACAĆ! Znowu to robisz, fakt nie tak brutalnie, nie prosto w twarz. Wybierasz szybkie ruchy palców i ekran smartphona. Jakie to bohaterskie. Dlaczego teraz? Gdy wszystko w moim sercu jest jako tako poukładane...
  7. @zuzia ciastko przyjemna alternatywa ? Smacznego ?
  8. Poezja_zmeczonamiloscia

    Ciastko

    Ciastka z czekoladą, Leżę, próbuję odpocząć. Jestem zmęczona. Kolejny słodki krążek, z kawałkami czegoś kremowego, ląduje w buzi. Przeżuwam, próbując skupić się na smaku. Niby powinnam odczuwać przyjemność. Niby ma być to rozkosz, którą gwarantuje cukier. Ale okazuje się, że czegoś brakuje. Nie ma Ciebie przy mnie. Nie ma Twojej ręki na mojej talii. Nie ma Twego ciepłego oddechu na szyi. Nie ma tego Twojego niewinnego, jednocześnie cierpiącego spojrzenia. I teraz już wiem. To nie zmęczenie fizyczne. To zmęczenie duszy i serca. Jednak sięgam po kolejne ciastko z czekoladą. Liczę, że łóżko w połączeniu z słodyczą pomoże.
  9. Uciekam do rodzinnego domu. Wybieram pociąg. Liczę na to, że prędkość wymaże wspomnienia. Nie pomaga. Wysiadam, ciągnę za sobą pełną walizkę, Próbuję sobie z nią poradzić. Nie mogę. Mam ochotę usiąść i płakać. Uświadamiam sobie, że walizka jest jak moje serce. Ciężkie i z nim także nie daje sobie rady. Robi co chce, a ja wolałabym je kontrolować. I siadam na krawężniku, i płacze. Pogoda postanawia się przyłączyć. Z nieba zaczynają spadać krople deszczu. W końcu podnoszę się i wlokę zwłoki, które Ty nazwałbyś ciałem, do autobusu. Wybieram miejsce z tyłu. Odruchowo zaglądam do torby, a tam ta książka. Zastanawiam się, dlaczego w ogóle się tam znajduję. Czyżbym musiała zapoznać się z definicją słowa masochista? Wybieram losową stronę. Za oknem jeszcze bardziej pada, Ja w środku się rozpadam. To ten wiersz, wiersz z pierwszego spotkania. Wysiadam z autobusu, ciągnę walizkę, w ręku wyrwana strona. Siadam na tapczanie, w swoim pokoju, tym w którym dorastałam. Przemoczona, z ciężarem, z tymi cholernymi słowami. Ucieczka do rodzinnego domu, Ulga. Ale czy na pewno?
  10. Zostańmy znajomymi. Dwa słowa. Niby tylko dwa, Ale jednak aż dwa. Padły one z twoich ust tak prosto jak pytanie czy chce kawy. Dwa słowa. To one mi sprawiły ból, cierpienie. Chcę nadal się z Tobą widywać. Pytanie tylko czy potrafię. Twoja obecność jest zbyt silna. Zbyt mocno na mnie działa. Przekraczasz granice mojej strefy komfortu. Ramię zbyt blisko, czuję twój oddech. Chcę się przytulić, ale wiem, że to niebezpieczne. Ty nic nie czujesz. Jestem tylko próbą. Eksperymentem, abyś mógł o niej zapomnieć. Jeszcze do tego jak się okazuje wadliwym, nieudanym. To tak strasznie dotyka miejsca w klatce piersiowej, które przeszło już tyle. A co by się działo gdyby te dwa słowa nie padły. Zostańmy znajomymi...
  11. Wymieniamy ze sobą wiadomości. Są one, na mojej skali relacji międzyludzkich, przyjacielskie, a według Twojej jest to bliższa znajomość. Ciągle liczę na coś więcej, ale dla względnego dobra nas obojga, ukrywam to. Wymieniamy ze sobą wiadomości. Lekkie, luźne tematy, te z kategorii bezpieczne. Ciągle pytasz jak się czuję, a ja wymijająco odpowiadam stosując taktykę, gdy się o czymś nie mówi tego nie ma. Wymieniamy ze sobą wiadomości. Opowiadasz mi o swoim dniu. Czytam dokładnie każde słowo. Z wypiekami i uśmiechem na twarzy. Dziwne jest to jak serce z jednej strony krwawi, a z drugiej strony regularnie dostarczana jest nadzieja, bo przecież nadal piszesz. Przyklejasz na powstałe rany kolorowe plastry. Wymieniamy ze sobą wiadomości. Budzisz mnie w nocy kolejny raz wspominając o Niej i o tym jak Ci jest smutno. Dobieram słowa, robię wszystko co w mojej mocy, próbuję zabrać Twój ból. Jesteś wampirem energetycznym, ale nie potrafię przyznać tego głośno. Wymieniamy ze sobą wiadomości. Jaki to ma sens... Wiem, że nie ma, ale cóż... ja już się w Tobie zakochałam.
  12. Zapraszasz mnie na dzień z Tobą. To niby takie kochane. Otwierasz drzwi, witasz uśmiechem. Przytulasz, bierzesz mokry płaszcz. Odwzajemniam uśmiech, ale w środku tak bardzo boli. Robię to dla Ciebie, pomimo tego, że czuje dyskomfort. Siadam, patrzę na Twoje ręce, obserwuję każdy ruch gdy kroisz owoce, które lądują w wysokim naczyniu, żeby zginąć zmasakrowane przez ostrze. Dociera do mnie, że to samo dzieje się z moim sercem, właśnie trafia do blendera (czyt. Ciebie) i jest ciachane kawałek po kawałku. Ale cóż, piję ten napój, jest niby słodki, niby zdrowy. A może to właśnie cukier mnie zabije. Bo po szklance napoju moja asertywność słabnie. Przytulam Cię, robię to zachłannie, brakowało mi Twojego ciepła. Zastygam, zaskakuje mnie, że Ty przytulasz tak jak wcześniej, tak jak przed tym wszystkim. Ciekawe czy to moja wyobraźnia, czy Tobie także brakowało mnie. Leżę wieczorem, rozbierając i analizując każdy element naszego spotkania. I chciałabym podziękować Tobie za koktajl. Choć wiem, że teraz i w przyszłości będę za to cierpiała.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...