Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Tomasz Hęś

Użytkownicy
  • Postów

    9
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Tomasz Hęś

  1. Siedzę sobie w kącie z kapturem na głowie Chcąc usłyszeć coś, czego nikt mi nie powie Niby z zewnątrz zdrów, lecz wewnątrz w chorobie Szkoła pierdoli nas równo, traktują nas jak gówno Doją jak krowy, z poderżniętym gardłem Piździ tu niezmiernie i nie tylko ja tu zmarzłem Bez horyzontu i wspomnień, zostawieni na pastwę losu Nikt z nas zamilknąć nie może, jak też zabrać głosu Tonę w książkach i repetytoriach do matury Gdy nie ma czasu na siebie i te osobiste bzdury...
  2. Stoimy tutaj jak tysiące wysokich gór Nasz legion jak kamienny i niewzruszony mur Swą tarczą gotowi obronić własnych ludzi W błocie po samą szyję, lecz nic nas nie zbrudzi Bośmy z błota wykuci i szczerego złota A na naszych licznych barkach niebiańska cnota Gotowi oddać życie, jeden za drugiego Niech wszyscy usłyszą pogłos ryku grzmiącego Mężczyzn z legionu broniących lądu srebrnego...
  3. @Paweł Artomiuk Jeszcze się nie poddałem, ale dziękuję za komentarz
  4. Poezja jest dzisiaj bardzo kapryśna Brakuje jej rymu, ciągle wymyślam Walczę z nią jak łosoś płynący pod prąd Gdziekolwiek nie zajdę, czuję jakbym wiądł W rytm muzyki szukam dobrego słowa Od tego wszystkiego boli mnie głowa Nie wiem, chyba dzisiaj odpuszczę Nim z ręki zmęczonej pióro wypuszczę...
  5. Świętuję uczucie, które nie zaiskrzyło Świętuję miłość, której nigdy tu nie było Piszę teraz wiersz, przy niedużej szklance whisky Jako spity wieszcz, nikomu tylko sobie bliski Łzy już dawno w nieludzką siłę obróciłem Jak z martwych powstałem, z grobowca powróciłem Tęsknotą przebity, za uczuciem nieznanym Bólem, cierpieniem mocnym nigdy niepoznanym A to tylko osoba, która nie istnieje Łamie serce na pół, niszczy wszelkie nadzieje...
  6. @Magdalena No cóż, styl w nadmiarze podniosły to moja specjalność Ja nie ukrywam się w cieniu, ale idę na całość Dziękuję bardzo za konstruktywną, zwięzłą krytykę Bym mógł kontynuować swą nieskończoną praktykę :) Pozdrawiam
  7. Uwielbiam patrzeć jak machasz swymi skrzydłami Gdy oboje w przestworzach, a świat pod szponami Jak malarz, barwisz ogromne błękitne płótno Trzymasz mnie na wodzy, bezgranicznym zachwycie Niczym klatce stalowej, duszącym uchwycie Nad którą utrzymujesz władzę absolutną Oplątuję Cię niczym czarny atrament białą kartkę Jak pnącza wodzące, przytulam Twe ciało delikatne Mgławica, która pomieści błędną kometę Me serce ugości tylko jedną kobietę Razem zaczynamy i kończymy ten taniec Od początku żywota aż po jego kraniec...
  8. Nazywam się Pan Kochaś, mam miłość do sprzedania Oprócz niej, mam wiele do zaoferowania Obiecuję, że Pani nie pożałuje bycia w tym układzie Bo miłości zawsze pełno mam na składzie A w cenie sprzedam lojalność i dużo opieki Aż nie zmruży Pani po raz ostatni swej lekkiej powieki Akceptuję każdy sposób zapłaty, bez dodatkowych kosztów I bez żadnej przedpłaty i żadnych cen wzrostów Dostępne od zaraz, wystarczy Pani mały podpis Już wyciągam mój złoty kieszonkowy długopis Słyszy Pani ten delikatny, miłosny blues? Aż można zapomnieć, że tu taki ostry mróz Proszę się nie spieszyć z podpisaniem umowy Bo ja jestem tu zawsze, cały czas gotowy...
  9. Światło pada na scenę, wkracza czarny łabędź Bladą zwierze ma cerę, przekraczając bramę Pióra niczym czarna stal, przebija światłość Spogląda on dumnie w dal, a tam tylko szarość Wnet wyciąga swe skrzydła, na lewo i prawo Okala wielką scenę, jak demon piekielny A widownia w zachwycie, niby jedną zjawą On zaczyna swój taniec, samotny, śmiertelny Miliony mętnych oczu, wszystkie niepatrzące Trawa jak czarne deski, od tańca skwierczące On walczy wewnątrz siebie, na śmierć i na życie Cierpi, płacze i krzyczy, samotnie i skrycie Ostatni jego występ, już nigdy tu znowu Lecz nikt nie ujrzy piękna, artysty i zgonu...
×
×
  • Dodaj nową pozycję...