Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Wajktor

Użytkownicy
  • Postów

    5
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Wajktor

  1. Wajktor

    Krok boga

    @kot szarobury Komentarz Jan_ka wydał mi się odrobinę zgryźliwy, ale podziękowałem mu za niego i przyznałem że nie nie jest pozbawiony racji. Wcale nie twierdzę że jestem Staffem. Nie dorastam mu do pięt. To oczywiste. Nie zamieściłem tutaj wiersza żeby zbierać pochwały, tylko żeby zyskać konstruktywną krytykę, która pomoże mi pisać lepiej. Przyznaje że nie znam się na poezji. Do niedawna moim jedynym kontaktem z nią były lekcje polskiego. A czemu nie udzielam się pod twórczością innych? Bo ostatnio mam wiele innych rzeczy na głowie. Ale znajdę chwilę żeby przeczytać komentarze pod moim wierszem. Mówiąc krótko niepotrzebnie mnie demonizujesz. Dziękuję za rady odnośnie stylu i za powitanie na portalu.
  2. Wajktor

    Krok boga

    @jan_komułzykant Dzięki za komentarz. Choć zgryźliwy ma swoją wartość.
  3. Wajktor

    Krok boga

    @calluna Tak to debiut. Najbardziej niespodziewany dla mnie samego :).
  4. Wajktor

    Krok boga

    @Kot Dziękuje za krytyczny komentarz. Do Staffa zapewne mi daleko, ale dołożę starań by mój styl pisania stał się kiedyś "mega" :).
  5. Wajktor

    Krok boga

    Stawiam krok za krokiem nie dotykając ziemi, serca bicie wyznacza szaleńczy tańca rytm, Wirując i skacząc wzbijam się do lotu, bijąc powietrze bladych ramion skrzydłami. Wsłuchuję się w hymn stworzenia, co w moich trzewiach gra, sercu co bije, krwi co w skroniach śpiewa, o pierwotnej boskości istnienia. Wyję i bredzę, śmiech krtań rozrywa, potem zrasza i piersią wstrząsa, patrzę w swe wnętrze okiem pośrodku czoła, i oto wiem, że to co widzę jest dobre. Zatapiam paznokcie w powietrzu rozedrganym, zrywam zasłony ułudy, kłamstwa, na szmaty drę welony dobra, obcasem depczę kaszmir zła, zostawiam pierwotność i szczerość. Wyciągam dłoń śmiało i zapraszająco, z dzikim Dionizem w tańcu się łączę, wiruję i skaczę, me czoło myślą nieskalane, do cichego Tanatosa uśmiecham się w ukłonie. Patrzy się lud, oczy wytrzeszcza, w zdumieniu nad gracją i butą boskiego idioty, wykrzywiają wargi w bezmiarze wzgardy, podszytej gniewem zazdrości.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...