-
Postów
10 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Odpowiedzi opublikowane przez Hooppkins
-
-
Lekki powiew wiatru uniósł chmury ku niebu,
sam się rozglądał na kominy dymiące,
lecz teraz już nie dymią i cichną pomału,
a może chcesz ze mną posmakować wiosnę?
Te soczyste obłoki nad soczystą gruszą,
bez łez i żalu, nie płaczą od tak.
Myślę, że tym słowem się nie obruszą,
dalej będą przeźroczyste jak łza.
Jakże ciemno byłoby bez kwiatów i liści,
bez wichru wiatru, skowronków śpiewu.
Kilka dni temu, sen piękny się przyśnił
i w nim tańczyłem, ku radości Jego.
Co rzekłem zrobiłem, co pomyślał - stworzył,
a żaden się przed nim nie skryje.
Dziś tak na to patrzę, tak dziś to czuję,
że wielce się cieszę, że żyję.
2 -
@miauczenie owies dziękuję za radę!
@Sylwester_Lasota dziękuję za opinię!
0 -
Myśli sobie lipa co czas przyniesie,
czy dotrwa zimy, czy ją przetrwać może.
Tymczasem, będąc wciąż w tym samym lesie,
widzę rębaczy znających odpowiedź.
Jaka różnica jest pomiędzy nami?
Ją wytną dziś, mnie życie wytnie wkrótce,
niestety ja mam gorszą perspektywę,
ponieważ ta lipa nie wie, że umrze.
Zanim się obejrzę, został tylko pień.
"Krucha byłaś i ja także skruszałem,
przeżyłaś więcej, widziałaś znacznie mniej,
ale to Ty skończysz z wyrzeźbionym ciałem."
1 -
lepiej nie pytaj co czeka
na mnie nie patrzaj
jak na człowieka
wciąż twoja zamknięta
powieka
w rodzinie raz miałem katusze
com babcie i jedną i drugą
obrusem bym nakrył ozdobą
ażeby nic więcej nie musieć
nic musieć co nie chciał nie chciałem
aniżeli wierzyć bo miałem mieć dane
a tutaj kolejne sukcesy
ekscesy przez smsy
sukces nie ima się potomnymi
bo swych dzieci zabija
niczym moja nadworna
rasyjska rewolucyja
a skąd są te marne pogłoski
od miasta aż po sąd boski
usłyszano z pacierzy
na Ślęży już nikt nie leży
wrócić bym chciał do tematu
ujawnić zaświatom i światu
nie ufam mojemu
bratu
gdyż on jedyny a skoro taki
to choćby bez winy
bywa chytry, niemiły
a ja wybaczyć mu muszę
nie chcę znów cierpieć katusze
o czym wspomnieć musiałem
wcześniejsze me zwrotki kochane
lepiej nie pytaj co czeka
gdyż walić się świat cały może
ona ogrzeje ukocha
więc marznąć nie muszę
na dworze
0 -
bywałem w rzędach ze złymi
razem staliśmy gromadnie
wszyscy na baczność przy diable
zaparłem się bliskiej opoki
gdy ogień ich boski trącał
próżno wyglądałem z końca
nagle twarz do mnie przytyka
niezgrabną we krwi i od smoły
podobny jest do umrzyka
chcąc oderwać pysk zabity
od swej twarzy nieskalanej
potknąłem się o ten kamień
padałem wówczas powolnie
czas jakby chciał się wstrzymać
nagle huk jak na wojnie
twarzą uderzyłem w ziemię
chociaż było to w piekle
po czym zawyłem wściekle
los był okrutny i dla mnie
mogłem dziś w czyśćcu przebywać
a tkwię ze stadem szkaradnym
nawet król mój nowy
diabeł we własnej osobie
zaczął szykować podkowy
0 -
przeskoczyć łatwo się dało
obejść- jak zawsze, można
a jednak gorzko smakuje
ławka co mchem zarosła
na jej widok serce się kraja
widelec wbija swe zęby
gdy ona opustoszała
ja ją zdradzałem niewierny
w barach zacząłem siadać
na krzesłach, czasami ławach
a ona stała tak sama
wtedy przestałem udawać
brak odczułem za szybko
coś rwało by do niej zajrzeć
lecz nawet przyjaciół nie było
zdążyli na inną ławkę
następnie przychodzą dzieci
niechętnie wychodzą z domu
wolą na komputerach
tracić czas po kryjomu
tak przykre jest życie ławki
co wychowuje młodzież
znaczy wychowywała
bo dzisiaj w niepamięć odchodzi
1 -
@Sylwester_Lasota Dziękuję za opinię. Muszę przyznać, że tekst pisałem na telefonie i nie zwróciłem na to szczególnej uwagi. Później po prostu zapomniałem.
Pozdrawiam!0 -
wiedząc, że ból wyssałem z mlekiem matki
ciągła krytyka, żałosny żywot wiodę
na powietrzu nieświeżym biegają dziatki
kapłan emeryt przewodzi korowodem.
przyjąwszy sakramenty, w nadziei lepszy czas
nie odpuszczam pracy, załóż moje buty
poczułbyś co to znaczy w chronicznym żalu trwać
po raz wtóry Bóg udziela mi pokuty.
nudzący jest widok mojej martwej ściany
staram się wyrwać, zauważyć inne ciała
jestem spóźniony, lustra ze mną wygrały
Alina nie żyje, siostra ma co chciała.
błogosławiony, który uwierzył, a nie widział
głębokie myśli, wilcza jagoda, zgony
chociaż z ambony same kłamstwa rozpowiedział
tydzień, w tydzień lud mówi “pochwalony”.
0 -
pomarańcz nieba przyćmiewa błękit
zielona staje się owa trawa
Ty stoisz sama niczym artysta
nikomu to nie pomaga
wtem wjeżdżam ja na szarym ośle
pomagam sobie się z siebie wydostać
nie patrzysz na mnie lub widzieć nie chcesz
kto by chciał na takiego osła
z dziada pradziada pcham to rzemiosło
życiem ono zwane ciężkie przetrwania
a tu mnie szum gór na brzeg wyniosło
myślałem o tym aż do skonania
pokoleń pięćdziesiąt wchodzi na drzewo
dąb rozkwitniony pięknie im wyszło
ja przypatruje się dziwnemu oku
przykryte szkiełkiem dawno już prysło
zaklęty w czasie słyszałem huk armat
i krzyk Samsona i klęskę Sodomy
a Ty znów patrzysz na mnie jak diabła
jestem w Tobie, sercu uciśniony
żegnam dzień pieśnią, radości jutrzenki
okna na skale, światła reflektorów
owa jaśnieje śpiewem anielskim
noc już się zbliża w nic nie ma oporów.
3
rozgoryczenie
w Wiersze gotowe
Opublikowano
Tylko rozgoryczenie i łza w oku
towarzyszą mi nieustannie,
przechadzając się po ogrodzie
ubolewam - nawet to robię marnie.
Trawa już nie jest zielona, jak kiedyś.
Ona także nie czerpie z tej ziemi.
Lato minęło, a z nim prysło życie,
czy moje kiedykolwiek się zmieni?
Podobnie ptaki - gdyby jakieś były,
nie śpiewałyby radosnych melodii,
całe szczęście zdążyły stąd uciec
i od dawna nikt nie nasrał na chodnik.
Niebo już dawno przestało zachwycać,
a fascynowało przez całe lata,
wciąż pozostaje ciemne, z jasnymi punktami,
boję się wspominać, boję się wracać.
Na domiar złego - wyje pies sąsiadów,
aż żałuję, że nie dostał łańcuchem.
Po chwili kwilenia nastałby spokój,
a ja wyładowałbym smutek.
Na szczęście dla świata, spokój nastanie,
a nikt mnie nie znajdzie wśród malin.
Czas się pożegnać i pozdrowić wszystkich,
co po ogrodzie ze mną chadzali.
(wiersz nie nawołuje do bicia piesków)