Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Hooppkins

Użytkownicy
  • Postów

    10
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Hooppkins

  1. Hooppkins

    rozgoryczenie

    Tylko rozgoryczenie i łza w oku towarzyszą mi nieustannie, przechadzając się po ogrodzie ubolewam - nawet to robię marnie. Trawa już nie jest zielona, jak kiedyś. Ona także nie czerpie z tej ziemi. Lato minęło, a z nim prysło życie, czy moje kiedykolwiek się zmieni? Podobnie ptaki - gdyby jakieś były, nie śpiewałyby radosnych melodii, całe szczęście zdążyły stąd uciec i od dawna nikt nie nasrał na chodnik. Niebo już dawno przestało zachwycać, a fascynowało przez całe lata, wciąż pozostaje ciemne, z jasnymi punktami, boję się wspominać, boję się wracać. Na domiar złego - wyje pies sąsiadów, aż żałuję, że nie dostał łańcuchem. Po chwili kwilenia nastałby spokój, a ja wyładowałbym smutek. Na szczęście dla świata, spokój nastanie, a nikt mnie nie znajdzie wśród malin. Czas się pożegnać i pozdrowić wszystkich, co po ogrodzie ze mną chadzali. (wiersz nie nawołuje do bicia piesków)
  2. Lekki powiew wiatru uniósł chmury ku niebu, sam się rozglądał na kominy dymiące, lecz teraz już nie dymią i cichną pomału, a może chcesz ze mną posmakować wiosnę? Te soczyste obłoki nad soczystą gruszą, bez łez i żalu, nie płaczą od tak. Myślę, że tym słowem się nie obruszą, dalej będą przeźroczyste jak łza. Jakże ciemno byłoby bez kwiatów i liści, bez wichru wiatru, skowronków śpiewu. Kilka dni temu, sen piękny się przyśnił i w nim tańczyłem, ku radości Jego. Co rzekłem zrobiłem, co pomyślał - stworzył, a żaden się przed nim nie skryje. Dziś tak na to patrzę, tak dziś to czuję, że wielce się cieszę, że żyję.
  3. Hooppkins

    Myślała lipa

    @miauczenie owies dziękuję za radę! @Sylwester_Lasota dziękuję za opinię!
  4. Hooppkins

    Myślała lipa

    Myśli sobie lipa co czas przyniesie, czy dotrwa zimy, czy ją przetrwać może. Tymczasem, będąc wciąż w tym samym lesie, widzę rębaczy znających odpowiedź. Jaka różnica jest pomiędzy nami? Ją wytną dziś, mnie życie wytnie wkrótce, niestety ja mam gorszą perspektywę, ponieważ ta lipa nie wie, że umrze. Zanim się obejrzę, został tylko pień. "Krucha byłaś i ja także skruszałem, przeżyłaś więcej, widziałaś znacznie mniej, ale to Ty skończysz z wyrzeźbionym ciałem."
  5. Hooppkins

    awangarda

    lepiej nie pytaj co czeka na mnie nie patrzaj jak na człowieka wciąż twoja zamknięta powieka w rodzinie raz miałem katusze com babcie i jedną i drugą obrusem bym nakrył ozdobą ażeby nic więcej nie musieć nic musieć co nie chciał nie chciałem aniżeli wierzyć bo miałem mieć dane a tutaj kolejne sukcesy ekscesy przez smsy sukces nie ima się potomnymi bo swych dzieci zabija niczym moja nadworna rasyjska rewolucyja a skąd są te marne pogłoski od miasta aż po sąd boski usłyszano z pacierzy na Ślęży już nikt nie leży wrócić bym chciał do tematu ujawnić zaświatom i światu nie ufam mojemu bratu gdyż on jedyny a skoro taki to choćby bez winy bywa chytry, niemiły a ja wybaczyć mu muszę nie chcę znów cierpieć katusze o czym wspomnieć musiałem wcześniejsze me zwrotki kochane lepiej nie pytaj co czeka gdyż walić się świat cały może ona ogrzeje ukocha więc marznąć nie muszę na dworze
  6. bywałem w rzędach ze złymi razem staliśmy gromadnie wszyscy na baczność przy diable zaparłem się bliskiej opoki gdy ogień ich boski trącał próżno wyglądałem z końca nagle twarz do mnie przytyka niezgrabną we krwi i od smoły podobny jest do umrzyka chcąc oderwać pysk zabity od swej twarzy nieskalanej potknąłem się o ten kamień padałem wówczas powolnie czas jakby chciał się wstrzymać nagle huk jak na wojnie twarzą uderzyłem w ziemię chociaż było to w piekle po czym zawyłem wściekle los był okrutny i dla mnie mogłem dziś w czyśćcu przebywać a tkwię ze stadem szkaradnym nawet król mój nowy diabeł we własnej osobie zaczął szykować podkowy
  7. Hooppkins

    wychowawca

    przeskoczyć łatwo się dało obejść- jak zawsze, można a jednak gorzko smakuje ławka co mchem zarosła na jej widok serce się kraja widelec wbija swe zęby gdy ona opustoszała ja ją zdradzałem niewierny w barach zacząłem siadać na krzesłach, czasami ławach a ona stała tak sama wtedy przestałem udawać brak odczułem za szybko coś rwało by do niej zajrzeć lecz nawet przyjaciół nie było zdążyli na inną ławkę następnie przychodzą dzieci niechętnie wychodzą z domu wolą na komputerach tracić czas po kryjomu tak przykre jest życie ławki co wychowuje młodzież znaczy wychowywała bo dzisiaj w niepamięć odchodzi
  8. Hooppkins

    kościół

    @Sylwester_Lasota Dziękuję za opinię. Muszę przyznać, że tekst pisałem na telefonie i nie zwróciłem na to szczególnej uwagi. Później po prostu zapomniałem. Pozdrawiam!
  9. Hooppkins

    kościół

    wiedząc, że ból wyssałem z mlekiem matki ciągła krytyka, żałosny żywot wiodę na powietrzu nieświeżym biegają dziatki kapłan emeryt przewodzi korowodem. przyjąwszy sakramenty, w nadziei lepszy czas nie odpuszczam pracy, załóż moje buty poczułbyś co to znaczy w chronicznym żalu trwać po raz wtóry Bóg udziela mi pokuty. nudzący jest widok mojej martwej ściany staram się wyrwać, zauważyć inne ciała jestem spóźniony, lustra ze mną wygrały Alina nie żyje, siostra ma co chciała. błogosławiony, który uwierzył, a nie widział głębokie myśli, wilcza jagoda, zgony chociaż z ambony same kłamstwa rozpowiedział tydzień, w tydzień lud mówi “pochwalony”.
  10. pomarańcz nieba przyćmiewa błękit zielona staje się owa trawa Ty stoisz sama niczym artysta nikomu to nie pomaga wtem wjeżdżam ja na szarym ośle pomagam sobie się z siebie wydostać nie patrzysz na mnie lub widzieć nie chcesz kto by chciał na takiego osła z dziada pradziada pcham to rzemiosło życiem ono zwane ciężkie przetrwania a tu mnie szum gór na brzeg wyniosło myślałem o tym aż do skonania pokoleń pięćdziesiąt wchodzi na drzewo dąb rozkwitniony pięknie im wyszło ja przypatruje się dziwnemu oku przykryte szkiełkiem dawno już prysło zaklęty w czasie słyszałem huk armat i krzyk Samsona i klęskę Sodomy a Ty znów patrzysz na mnie jak diabła jestem w Tobie, sercu uciśniony żegnam dzień pieśnią, radości jutrzenki okna na skale, światła reflektorów owa jaśnieje śpiewem anielskim noc już się zbliża w nic nie ma oporów.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...