Światło grające cieniem, ściana, pęknięć wiele.
Gdzie jestem? Nie wiem, gorąco jak w piekle.
Szepty, ktoś krzyczy! Świat migocze odpływa,
drżę z gorąca to z zimna, ubranie ktoś zrywa.
Boli całe ciało, kości kruszy skurcz mięśni,
oddech, gorące powietrze i serce zamiera.
Krew w ołów się zmienia... Chyba umieram...
Ból w piersiach, prawie eksploduje…
Czuję dotyk na twarzy, czyjeś sprawne ręce.
Powietrza, powietrza, chłonę resztki tlenu
i metal na piersi -wstrząs, wyładowanie.
Prąd przeszywa, prężę się, igła, strzykawka,
wraca życie pamięć, serce drży drażnione.
-Boże zostawiłem w domu, odkręconą wodę...
Z.T Oczami Ravena 04.10.2019