I na półkach stoją
piękni sprzedawcy marzeń,
obrani w rzeczywistość.
Zawsze biorę u nich
więcej niż mi potrzeba
bo tak na prawdę
nie chcę więcej niż dwa polskie
okruszki chleba
Kiedy byłem różą,
taką piękną
lecz z kolcami
haratałem ludzkie palce,
ale tylko wieczorami
bo gdy rano stałem sobie
tuż przy ladzie pięknej pani,
marzyłem o tym co się stanie
gdy będziemy razem, sami.
****