Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Lidia W

Użytkownicy
  • Postów

    7
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Lidia W

  1. Lidia W

    powroty

    @Natuskaa tak właśnie to widzę :) dziękuję pięknie i pozdrawiam
  2. Lidia W

    powroty

    żwir chrzęści pod nogami jak stary przyjaciel wyciąga z pudełka zblakłe fotografie zza świerku wychodzi dom i patrzy nieswojo wszak włosy mam inne i bluzkę nie moją w oknie coś się porusza znajomo, boleśnie zgarbiona sylwetka się kiwa na krześle i ledwo stanę w progu wiem, już całe lata stygnie w mojej szklance słodzona herbata
  3. @Sylwester_Lasota Raczej o nowej miłości, przez którą wszystko wydaje się nowe i "pierwsze" :)
  4. @Sylwester_Lasota Dziękuję pięknie i także pozdrawiam ;)
  5. żółte natarcie jesieni ścieżki się mienią deszczem a on to ze mną doceni ten szary dzień i jeszcze tyle więcej dni jak ten wyblakłych jak zapomnienie lub jak wczorajszy sen wszystko będzie zdarzeniem jakiego nie było wcześniej choćby to samo ciasto mój fotel, lampka i jesień stawiając kroki przez miasto ucieszy mnie, że jest szare mokre i ciągle w pośpiechu bo będę go mieć na stałe wracać do jego uśmiechu do ciepłej dłoni w mojej gdy mróz już mocno trzyma wzruszona śniegiem stoję to moja pierwsza zima
  6. Lidia W

    To tylko sen

    @Gaźnik Dzięki za uwagi ;)
  7. Lidia W

    To tylko sen

    To tylko sen, zbyt szybko minął Porwane chwile czekające Byś w rzeczywistość je powpinał Gdy blisko będą ręce drżące Gdy w chaotycznych wirach zdarzeń Twój zapach jakoś mnie dosięgnie Znowu mnie wciągnie rzeka marzeń I wszystko w środku cudnie zmięknie Opuszek palców szepty ciche Na miękkich górkach tego ciała A w uszach znowu, znowu słyszę Co chcesz, bym Tobie dzisiaj dała Chcesz zabrać wszystko, każde ziarnko Nawet zawartość moich wierszy Przylegasz do mnie nocą parną I czuję, jakbyś był tam pierwszy W tych chwilach świat się kończy na nas Na słodkiej linii mocnych ramion W tej bańce będę trwać do rana Ucząc się kształtu Twoich znamion A gdy nadejdzie świt pachnący Znikaniem długich cieni nocy Będę się modlić, byś był śpiący By jak najdłużej czuć Twój dotyk A gdy twe oczy tak zielone Odważnie spojrzą poza łóżko I znowu pójdziesz w swoją stronę Zostanę sama z Twą poduszką Czy także ciężko będzie Tobie Zmyć z powiek zeszłej nocy kształty? Te chwile, kiedy mam Cię w sobie I to faluje w nas jak Bałtyk I nawet jeśli wstanę w końcu By znowu się ze światem ścigać Twych oczu blask w porannym słońcu Będzie mi po krawędziach migać I gdy noc miasto znów połyka Ułudnych latarń migotaniem Czuję jakbyś mnie tam dotykał Zbłąkaną myślą czy czekaniem Stęsknionej skóry nieme drżenie Wyprzedza dźwięki Twoich kroków Raz po raz wezmę to spełnienie Licząc, że w końcu znajdę spokój To tylko sen, zbyt szybko minął Porwane chwile czekające Byś w rzeczywistość je powpinał Gdy blisko będą ręce drżące
×
×
  • Dodaj nową pozycję...