Powiedz
jak to jest uśmiechać się
do losu bo od dawna nie uśmiecham się
do nikogo. objęłam sobą pustą przestrzeń
wokół wieżowce, sklepy, korony
drzew sięgające pola widzenia
z kanapy obserwuję obrazy, które nie są
mi już dane. zaklęłam świat, w którym niegdyś
mieszkałam jak u siebie a teraz obce są mi
te oddechy, ciężki dotyk wilgoci, taniec
małych żuków w środku. dom jest ciepłym,
bezpiecznym miejscem z otwartymi na oścież
ramionami. ale trzęsień ziemi już nie ma. w środku
nic nie drga.