wchodzi
lustruje pomieszczenie
wyjmuje narzędzie przemocy
patrzą
kto teraz będzie w mocy procy
atakuje basem: dawać kasę
dostaje
jest ciężka
nie udźwignął - taki to ciężar
kasa buch
alarm w ruch
najpierw powoli z mozołem
ciągnie ją jakby był wołem
pot jak oliwa z karku spływa
uchwyt się zrywa
równowagę traci
uderza w podłogę ciałem
na plecy upada
policja dopada gada
krzyczy jeszcze basem: zdrada
nagle już sopranem włada:
nie chciałem