Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

jan122

Użytkownicy
  • Postów

    129
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez jan122

  1. Każdy mający odrobinę pojęcia o koncepcji cnót, przynajmniej w "judeo-greko-chrześcijańskiej" strefie kulturowej, powinien wiedzieć, że skojarzenie dziewictwa jako cnoty i sprowadzenie cnotliwości do określonego stosunku, i prowadzenia życia seksualnego, było oznaką upadku pojmowania cnót. Jeśli obecnie dziewictwo nie jest postrzegane jako cnota, to niekoniecznie jest dobre, ale na pewno lepsze, niż sprowadzenie właściwych cech ludzkich (czyli cnót) do tego, by nie uczestniczyć w życiu seksualnym. Alasdair M. pozdrawia gorąco. A dopatrywanie się katastrofy w tym, że są ludzie, którzy, głupiej lub mądrzej, bawią się swoim ciałem mówi, wiele o poglądach osoby, mniej o świecie, względem którego ma takie, a nie inne poglądy. I mówi źle. Zwłaszcza, gdy osoba ta żyje w świecie, który coraz bardziej choruje na deficyt wody pitnej, a zmiany które najpewniej dokonuje cały czas człowiek jako gatunek sytuacji nie poprawią. No, ale to bardzo ludzkie niepokoić się transseksualistami po operacji i homoseksualistami, gdy za parędziesiąt lat możemy wyginąć.
  2. Cudownie beztroski tekst, jak dla mnie, dziękuję.
  3. Ha, a dla mnie to jest wzór. Kiedy np. stwierdzam, że mam spore skłonności w stronę psychopatii, to mam na myśli charakter podobny do niego. Zresztą, taka jest moja diagnoza, że jest psychopata, tak samo jak McMurphy (on zresztą jest tak zdiagnozowany w książce).
  4. ídios - z greki: swój własny, osobny, prywatny "Zdrowie zwykłych idiotów!" G. to jest oczywiste że gdy jedziesz pod wojskowy sąd i wjeżdżasz w tunel to w tunelu i w pociągu jest hamulec bezpieczństwa i nikt nic nie widzi choć byłeś w pociągu w tunelu i w korytarzu wagonu akurat wtedy i nic dziwnego że płaczesz nad życiem choć bolą stawy gdy oddział celuje lub kat zakłada Ci pętlę na szyję by wykonać wyrok ale wiesz przecież że każdy idiota musi umrzeć choć lepiej pójść się bić o kulach by zdezerterować a potem podać się za rosyjskiego szpiega choć lepiej kraść i kłamać rżnąć głupa znęcać się nad współwięźniami najbardziej debilnymi dygresjami i sprzedawać Tajnej Policji podwórkowe kundle choć lepiej każda chwilę w każdym miejscu zagiąć w swoją stronę każdy idiota też musi umrzeć
  5. jan122

    "Czeskie kino"

    "Gdybyś Ty wszystko o mnie więcej wiedział, nie mówiłbyś by mi przyjacielu". Strasznie smutne i prawdziwe. też jakby w temacie. "Fryzjer darował mi życie".
  6. @Tomasz_Biela Jako krasnolud wcale nie miałbym nic przeciwko temu, by Oksana zatańczyła dla mnie.
  7. Ale przecież ja chciałem narzucić swoją interpretacje angielskich słów. A, że zawiłe? Dobrze, jak zagadka. Podejrzewam, że także dosyć puste, w sensie i pomijając niedopracowania (przeciesz połknąłem efff), jak sobie wyczytasz to, co ja tam napisałem, to będziesz to mogła zapełnić swoją treścią. Albo tylko znowu kuszę.
  8. to jest dla mnie bardzo ważna piosenka, więc wrócę do niej. Zacznijmy od pseudonimu autorki: nie jest żadną tajemnicą, że to kruche stworzenie z depresją. Przyjęła nazwę (fikcyjnej) blondwłosej bestii z depresją i migreną. To wystarczy, by mnie zainteresować. To sprawia wrażenie, jakby autorka nadaną sobie nazwą wyzywała kogoś, wiedząc, że może stracić wiele, gdy przegra. Dla mnie to jest przejaw ducha lub duszy. Pewnie też dlatego - obłąkania. Ale czy byłby to duch, czy dusza, to oznacza pewien ośrodek samodzielności (ryzyko-samodzielność, ciekawa relacja). Samodzielność jest ciekawa (tak w ogóle). Jestem samolubem, kocham siebie. Kochanie bez podmiotowości, bez własnej aktywności jest tylko jednym z mechanizmów. Kochanie z podmiotowością jest mechanizmem który warto zrozumieć, gdy chce się przez nie coś osiągnąć - bo to potężna siła i podmiot wskazujący jej kierunek (wola i miłość, kolejna ciekawa relacja). Egoista natomiast chce wszystko osiągnąć przez siebie - a przynajmniej ja tak mam. To chyba tłumaczy dlaczego po wpisaniu w jutub, gdy ona mi wyskoczyła i ją posłuchałem, właśnie tę piosenkę, to doznałem jakiegoś olśnienia? Oraz: blondwłosa bestia z m i d najpewniej przegrała ze stworzeniami bardziej kruchymi, ale silniejszymi duchem czy duszą od niego, prawda (pseudonim byłby tu wiec pewnym trofeum, jak wypchana głowa jelenia)? Egoiści lubią zwyciężać, więc gdybym nauczył się od tej pani zwyciężać, zwłaszcza duchowo, to byłoby to hoho. Pozwolę sobie nie definiować hoha - ale mieści się w nim na pewno wypchany Wolf Larsen. A teraz pokawałkuję jej tekst (co mi niepotrzebne odrzucę, rzecz jasna) i dam kilka moich komentarzy, choćby były zabójstwem. Pewnie są, bo czuję się jak rzeźnik - ale cóż, chcę tego, chcę krwi, mięsa, kości i chrząstek, wszystkiego oddzielnie! "What if I’m wrong, what if I’ve liedWhat if I’ve dragged you here to my own dark nightAnd what if I know, what if I seeThere is a crack run right down the front of meWhat if they’re right, what if we’re wrong What if I’ve lured you here with a siren song?" Prześliczne. Oto nasza wilczka w pierwszych słowach sugeruje, że jej intencją mogło być nie tylko zmylenie adresata. Ona sugeruje, że mogła go prowadzić wprost do zatracenia, bo sama tam idzie. taki ma kierunek. No, a ja wiem, że też mam taki kierunek - z możliwością zagłady. A wraz z upływem czasu ona jest coraz bardziej prawdopodobna. A nawet gdybym mógł żyć wiecznie, to chciałbym też przeżyć coś, co jest maksymalnie bliskie tego procesu, który nazywamy śmiercią. Byłyby to oczywiście moje nowe narodziny. Druga oczywistość: chcę wciągnąć w to innych. "But if I be wrong, if I be rightLet me be here with you tonight" Peelka (jak i ja), mając świadomość, że jest zagrożeniem, chce nim być dla kogoś. Najsłodziej, jak to tylko możliwa dla tej osoby i z pełną świadomością. Nie zamierza uciekać przed swoim podstawowym pragnieniem, które jest drapieżne - stąd nie chce uciekać i się nad sobą nie żali: "Ten thousand cars, ten thousand trainsThere are ten thousand roads to run awayBut I am not lost, I am not found I am not Dylan’s wife, not Cohen’s hound" Dlaczego by inaczej wymieniała tych dwóch wspaniałych eskapistów i płaczków (obrońców dobrego L i B zapewniam, że bardzo ich lubię - za to, że są eskapistami i płaczkami), i się od nich odcinała? Dalej mamy pewne wyjaśnienie, na czym polega konsumpcja przedstawiona w utworze (bo w tym tekście, owszem, chodzi o pożeranie - przepaść to jama lub... paszcza): "And what if I can’t, what if I can What if I’m just an ordinary man If there is a will, there is a way I will escape for sure, I am David Blane" Tu ktoś mógłby zaprotestować - przecież twierdze, że nie ma mowy o żadnej ucieczce, a ona wyraźnie o niej pisze i nawet powołuje się na tożsamość z mistrzem ucieczek, współczesnym Houdinim! Otóż, ona dalej chce uciec, ale do przodu, a nie przed sobą. Świat to więzienie, wola, jej uprawianie jest podobne do tego, co robią Artysci Ucieczki - narażają się, by się wyzwolić. Taki smaczek: jestem magiem, ale zanim jeszcze usłyszałem ten kawałek uważałem, że cała magia to tylko iluzja - tyle, że można ją uprawiać też wobec siebie. I to jest ciekawsze, niż tworzenie tylko iluzji dla innych. A jednocześnie jest taki pogląd, że ostatecznie magik jeśli się rozwija w końcu przechodzi z iluzji do ucieczek. Nie ucieczek w jakieś bezpieczeństwo, ze strachu (i przed sobą dlatego), tylko właśnie "do przodu", o krok dalej w realizowaniu tego, czego się pragnie, chce itd (czyli najsilniejszymi formami iluzji). Udana ucieczka jest testem, że lepiej opanowało się mechanizm rządzący więzieniem, przecież. Czyli, że naprawdę umie się robić to, czego się chce - pozostaje tylko pytanie, czy się wie, czego się chce, ale to na każdy odpowiada sobie sam. Ja tylko kuszę - zresztą nie tylko innych, Siebie też. I powtórzę się: ona chce tego z kimś. Ja też. Tak, też chcę kogoś narażać, to też powtórzę. Bo sobie coś ubzdurałem. Dla jasności: ryzyko jest banalne i wszechobecne. Jest to ryzyko co najmniej zmarnowanego życia, zwyczajnej klęski. Poza tym inne banały: choroby zakaźne, jeszcze mniejsze więzienia, złamania, stłuczenia, rany, głód, chłód, ubóstwo itd. Oraz, że zostanę samotny i opuszczony - i że osamotnię, i opuszczę.A reszta tekstu, to cóż, coś, co ułatwia przełknięcie trucizny.
  9. @Annie_M raz: dobro i zło dla mnie to zawsze metafory i nic absolutnego. Dwa: tak, niektóre diabły bywają dla mnie bardzo dobre. A śpiewa tak, że ja mam wrażenie, że jej muzyka jest odrębnym, żywym organizmem. @Justyna Adamczewska dosłownie każda kobieta mówiąca po czesku dostaje +200 do seksapilu. Po niemiecku to owszem, ale jakby przy okazji biła, a po czesku wystarczy, że mówi.
  10. Oczekiwałbym, by nie okłamywał kogokolwiek, że wszechmocna istota może dać komuś wolną wolę. Wszechmoc jest najpewniej dlatego niemożliwa, bo jej pojęcie wymaga paradoksów. Oczekiwałbym więc też od każdego, by nie sugerował, że jest wszechmocny. Od wszechdobrego wymagałbym, by nie tworzył stworzeń z wolną wolą. Od wszechwiedzącego też.
  11. Jeśli uważasz, że modlitwa czyni silnymi grupy wyznaniowe, to nie potrafisz mi wytłumaczyć, czemu w Islamie nie dominuje Sufizm, w ramach którego zaleca się powtarzanie pomiędzy jednym, a drugim uderzeniem serca, modlitwy. Chyba, że potrafisz?
  12. Sorry, nigdy nie nauczę się wyrozumiałości wobec kogoś, kto jest wszechdobry, wszechmocny, wszechwiedzący i zasłania się "wolną wolą". Jak mogę przez delikatność nie drążyć tematów, tak to muszę dodać. I jeszcze to: ja przyjmuję, że jeśli jest i stworzył ten świat, to jest moim wrogiem. Bo owszem to jest dzieło sztuki, ten świat, ale na miarę artysty-potwora. Mój ateizm nie jest wynikiem wiary w jakieś gwarancje które powinny dawać modlitwy i ewentualnego rozczarowania, tylko uznania prostego faktu, że mogę oceniać (nie, ze mi wolno, tylko, że mogę) w zgodzie z moim sumieniem i rozumem. Jego też. I wolę w takim razie nie wierzyć, że jest, bo to przykra myśl. Nie szukam wrogów. Nie ma bardziej obrzydliwej księgi, niż Księga Hioba.
  13. To ja to skomentuję tak: ""Nepřestal jsem věřit v boha, stalo se mi něco mnohem horšího, začal jsem věřit, že bůh není dobrý". Nie, nie znam czeszczyny, ale jakoś to mi się łatwo zrozumiało. Wierzącym (dzięki bogu jestem ateistą), jeśli mam być szczery, a nie grzeczny mam zawsze do powiedzenia to, że jesli jest jakiś bóg, to albo jest potworem, albo lubi sobie ucinać długie drzemki.
  14. N'nie? ""Nepřestal jsem věřit v boha, stalo se mi něco mnohem horšího, začal jsem věřit, že bůh není dobrý""
  15. w ogóle mi to nie przeszkadza.
  16. "Aniele Boży, stróżu mój, Ty zawsze przy mnie stój. Rano, wieczór, we dnie, w nocy Bądź mi zawsze ku pomocy, Strzeż duszy, ciała mego, zaprowadź mnie do żywota wiecznego. Amen." - oh, nie jeż się i nie bierz tego zbyt dosłownie już stary Belzebub wiedział, że tak nie wolno słowa to tylko taca ważne, co na niej no weź (kuszę) kimkolwiek i gdziekolwiek jesteś wiesz lepiej niż ja że Cię potrzebuję ja wiem, że może Cię nawet nie ma a ja dalej Cię potrzebuję nawet jeśli jesteś tylko mną kolejny cytat: "It's a funny thing. No matter how low you sink there's still a right and wrong. You always end up choosing. You go one way so you can try to live with yourself. You go the other, you'd still be walkin' around, but you're dead and you don't even know it." to słabość miękkość w sercu a dla słabych nie ma litości! ja wiem... ale pokaż mi jednego silnego na cmentarzu co więc warta jest siła? skoro i tak każego z nas przytuli matka i milcząc powie, że to już po wszystkim już nie płacz mały i tak trzysta trzydzieści trzy razy może nawet w kółko 333 ("żywota wiecznego") o co chodzi? to nieskomplikowane za każym razem chciałbym chociaż wiedzieć, że to już, że to już koniec i wybór tak czy siak się dokonał przed tym więc proszę Cię przyjdź i pomóż! przyjdź, bo czyniłem zło przyjdź, bo robiłem dobrze i czasem zdaje mi się, że to było jednocześnie to i to a obydwaj wiemy, że przecież i tak coś musi być stracone że musi być to, a nie tamto nie pozwól mi być tchórzem! nie pozwól, bym nie wybrał niczego! a to możliwe, gdy nie wiem, co się dzieje bez Ciebie nie wiem amen amen&abrakadabra amen&abrakadabra&doit&wiedzieć&chcieć&odważyćsię&milczeć 2x2 + 93/93
  17. o Pani okrutnych żartów! twój śmiech zawsze łatwo poznać - zazwyczaj budzi strach wznoszę głowę do góry nie dlatego, że mieszkasz w niebie nie, ja tylko sprawdzam, czy nie leci na mnie cegła strach, tak, ale też słodycz strach bo za mało kocham siebie - gdy zbyt trudny jest życzliwy śmiech z siebie, moment śmierci za życia wznoszę więc głowę do góry też by podziękować że jednak o mnie pamiętasz, że wciąż dajesz mi szansę
  18. @Maja Cyman Diablątko1 nie jest w stanie zawsze zapanować nad Diablątkiem2, za co Diablątko2 bardzo ją kocha (i za to, że D1 ją karmi). I na tym polega właśnie ich współpraca "w ostatecznym rozrachunku" - że co by nie robiły, to ostatecznie muszą sobie pomagać, bo są diabłami. Nie myślałem o tym, ale z tego wynika, że diabeł ukryty pod inną postacią ma więcej mocy i to mi się bardzo podoba. A myszki może są biedne, ale widziałaś kiedyś jaki biedny jest głodny i znudzony kotek? A jaki słodki z myszką w pysku?
  19. poza wszelkimi innymi zaletami ma to do siebie, że można do niej maszerować, nawet w pojedynkę! do tej wersji łatwiej natomiast się "tańczy". tu natomiast odpierdala się densing pełną gębą!
  20. @KatM Raczej jest z filmu, tego z 76. Książki nie czytałem. Generalnie słabo znam Kinga, głównie "Ritę Hayworth i odkupienie w Shawshank" (film oczywiście też i film pierwszy). Ale takie doświadczenia potem kształtują relacje między ludźmi! Jak zobaczyłem film, za dzieciaka, to się wtedy zakochałem i myślę, że podświadomie szukam takiej furii. I znajduję czasami. Tak samo np. wobec przyjaźni mam stanowisko takie, jakie kończy film "Stand by me". Wobec moich przyjaciół i przyjaciółek zakładam, że nigdy nie będę już miał takich, jak Ci, których miałem (a puścił mi to przyjaciel z dzieciństwa). @iwonaroma Z curry trzeba uważać: https://www.youtube.com/watch?v=tpwI7xk34bc
  21. jesteś śliczna, taka cała we krwi gdy rozrywasz na strzępy wszystkich tych idiotów jesteś kimś w sam raz dla mnie, mocno to czuję choć obawiam się, że mógłbym nie przeżyć naszej randki nie potrafię pokochać nikogo, kto nie ma w sobie gniewu jak dziewczyna nie chce wysadzić świata na kawałki, to się nie zakocham owszem, mogłabyś też lubieć małe kotki ale poza tym ogień, zagłada, krew, krzyk ludzkich robaków bardzo chciałbym Cię przytulić, całować i kochać się z Tobą zarozumiale jestem przekonany, że rozumiem twój ból naiwnie liczę, że dla mnie jednak miałabyś czułość, stąd idę Ci naprzeciw jestem całkiem zabawnym potworem i co ważne wcale nie ukrywam tego, że raczej jestem pokraczny niż straszny ale wierz mi, własnie dlatego że masz siłę którą możesz zabijać nawet na odległość tylko myśląc a ja mam po prostu siłę by chwytać uderzać, gnieść, miażdżyć, dźwigać, wbijać, gryźć itd. (ale też głaskać, pieścić, całować, prześliczna!) to dlatego właśnie chcę Ciebie w moich ramionach o jakże Cię pragnę, Carrie, zechciej mnie, zechciej mnie całego! obiecuję Ci, że jeszcze Cię rozśmieszę dla jasności, tu nie chodzi tylko o twoje ciało (choć przecież jest wspaniałe, takie, jakim jest w tej chwili) przecież łączy nas nienawiść tak, owszem, też nienawidzę, choć raczej tak jak złośliwy chochlik, niż jak Ty (o moje słodkie bóstwo zagłady, przepiękna, szkarłatna bogini) i podejrzewam, że kilka chochlików żyje na mnie i we mnie jak pchły, i zarazki mógłbym być twoim konferansjerem jakby supportem dla twoich eksplozji (ochrony nie potrzebujesz) o Carrie! o Carrie! o Carrie!
  22. taka oczywistość:
×
×
  • Dodaj nową pozycję...