Mkniemy szlifujac ciemne podłogi
Oboje tak blisko
W zwartych ramionach wśród brudnych rak
Tak czyści i zacni wczesne jaskółki
Wśród ciemnej otchłani niechlujnych
Myśli zadziornych gęb
Z łączyły się serca na przekór wszystkiemu
A dusze Nasze poszły w ich ślad
W kieszeniach noże ostre języki
My bez ustanku mkniemy szlifujac
Ciemne podłogi oboje tak blisko
W zwartych ramionach
Wśród brudnych rąk