Zgłoś Znad krawędzi w Wiersze gotowe Opublikowano 14 Maja 2019 Znad krawędzi śliskiej spadam w dno rozpaczy, Tylko Bóg wszystko wiedzący zdołał to zobaczyć, Zbrodnia samobójcza. Musi być i kara, To nie w słońca blasku upadek Ikara. Nie mogę obrażać Pana stwórcę mego, i zabijać życia przez niego danego, Nie po to na podobieństwo swoje, ojciec mój i matka spłodzili we dwoje, owoc swej miłości, syna wyśnionego, w trwodze i obawach wyczekiwanego, Boże mój zgrzeszyłem, myślą, uczynkiem i w mowie, z szaleństwem się szamocę w umęczonej głowie. Z każdą chwilą jakbym mniejszy, nawet ptaków lot wolniejszy, wiatr zanika, czas spowalnia, mgła osiada na konwaliach, wszystko cichnie i szarzeje, gdzieś daleko ktoś się śmieje, ostrość tracą dnia kontury, Idzie wieczór, też ponury. 0
Znad krawędzi
w Wiersze gotowe
Opublikowano
Znad krawędzi śliskiej spadam w dno rozpaczy,
Tylko Bóg wszystko wiedzący zdołał to zobaczyć,
Zbrodnia samobójcza. Musi być i kara,
To nie w słońca blasku upadek Ikara.
Nie mogę obrażać Pana stwórcę mego,
i zabijać życia przez niego danego,
Nie po to na podobieństwo swoje,
ojciec mój i matka spłodzili we dwoje,
owoc swej miłości, syna wyśnionego,
w trwodze i obawach wyczekiwanego,
Boże mój zgrzeszyłem, myślą, uczynkiem i w mowie,
z szaleństwem się szamocę w umęczonej głowie.
Z każdą chwilą jakbym mniejszy,
nawet ptaków lot wolniejszy,
wiatr zanika, czas spowalnia,
mgła osiada na konwaliach,
wszystko cichnie i szarzeje,
gdzieś daleko ktoś się śmieje,
ostrość tracą dnia kontury,
Idzie wieczór, też ponury.