pnę się do góry
i chowam
jak struś
czasem się zanurzę
a nieraz chcę być jak pawia ogon
wydostaję się
w nieustannej walce
o własną twarz
nieustająca potyczka tu panuje,
a moje niezmaterializowanie
w tańcu dynamicznie
skocznie i żywo
i czuję ten puls
wiatru wycie
niedomknięcie trwa