Pod skrzydła Anioła
Przed laty chorobą sponiewierany Trafiłem pod skrzydła Anioła, Z trudem w całość pozbierany Znów mogłem życiu podołać. Długo to jednak nie trwało, Dziwna historia to była, Ta, co leczyć duszę umiała, Szturmem me serce zdobyła. Zwabiony Jej sygnałami Żwawo do boju ruszyłem, Lecz przegrawszy ze swymi myślami W martwym polu na lata utkwiłem. Do walki dziś czas powrotu, Do ręki posiąść miłości miecz, I z hasłem w drogę bez odwrotu: Od Anioła chorujesz, Aniołem się lecz!