-
Postów
20 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Odpowiedzi opublikowane przez Evelina5590
-
-
Pocą mi się oczy ostatnio
Od ostatnich kilku lat
Praca rytm życia wyznacza
I tylko niekiedy trzeba
Wydmuchać nos
I przełknąć ślinę
Strąciwszy krople potu z oczu
Opieram się o ścianę
Wzrokiem obrzucam laptop nieszczęsny
Zawieszam się
I znowu pocą mi się oczy
1 -
@[email protected] Dziękuję za miły komentarz. Życzę również zdrowych i pogodnych Świąt :)
1 -
Zabrzęczała trawa
na białym pagórku
namiętnego pocałunku.
Rozkosz przywarła do ust,
niecierpliwa dłoń osunęła się
strąciwszy krople potu
oplotła wątłą talię.
Schronienie dała
czerwień warg.
5 -
W świetle poezji rodzą się szaleńcy
Zapalają fajkę
Gaszą światło
W pustej siedzą wannie
Niewzruszeni
Odebrała moc im sowa
Frunąc nisko nad krawędzią
Drzwi zamknęły się z łoskotem
Nie otwarłszy się w ogóle
Każdy wieczór ma niestrawność
Brzoza była kiedyś piękna
Lecz niewdzięczność okazała
Listkom swoim
Rozdarty kawałek żłobu
Plama purpurowa
Jeden wianek to za mało
By wykąpać się w Twoich myślach
Posrebrzała tajemnica
W tan ruszyła
Pszczoła niema nawiedziła
Zeschły żonkil
0 -
Na dnie czeluści moje serce splątane
umiera śmiercią powolną,
żółwią, rzec można.
Losie spragniony
czułości kwiatu,
błysku mądrego oka
i tej brwi, którą tak urzekająco unosisz.
Kąciki ust Twoich w uśmiechu
rozdają całą radość,
jaką potrafię sobie wyobrazić.
A gdy zmęczenie mnie zmorzy,
przycisnę głowę do poduszki
i pomyślę o słonecznym dniu,
w którym ciepło nie rozpływa się już
w przemijaniu.
1 -
Byłeś tak urzekający,
chciałam,
chciałabym Cię jeść łyżkami,
te spojrzenie,
pierwszy zapach,
zakręciło mi się w głowie.
Chciałam,
chciałabym Cię jeść łyżkami.
0 -
Wiersz powstał już dosyć dawno temu. Pisałam go jako nastolatka :) Odnośnie skróconych form zaimków, nie miałam na celu stworzenie sztucznego patosu. Chodziło o zachowanie rytmu, ponieważ wiersz ten jest w rzeczywistości piosenką.
0 -
Po lesie ciemnym wciąż kroczę
Tak ciężko jest mi i źle
Kolana w błocie me moczę
Więc proszę
Pokochaj mnie
Bo miłość to czerwona róża
Swym pięknem zachwyca świat
Lecz ilość kolców za duża
Więc miłość to wielki kat
Miłości, czemuś okrutna?
Choć nic nie jest piękne jak Ty
Twa droga dla mnie za trudna
Więc pozwól choć lekko śnić
Bo miłość to czerwona róża
Swym pięknem zachwyca świat
Lecz ilość kolców za duża
Więc miłość to wielki kat
Ścieżki nierówne i kręte
Otacza je gęsty bór
Me serce z bólu jest zgięte
Nie widzi słońca zza chmur
Bo miłość to czerwona róża
Swym pięknem zachwyca świat
Lecz ilość kolców za duża
Więc miłość to wielki kat
2 -
Smutno mi, Boże,
kiedy ranne wstają zorze,
w łożu leżę mym w pokorze,
gdy się gniewa na mnie morze,
smutno mi, Boże.
Smutno mi, Boże,
gdy szyderców patrzą loże
kwiaty więdną na ugorze,
gdy mnie rani ten, kto może,
smutno mi, Boże.
Smutno mi, Boże,
gdy nie lepiej jest, lecz gorzej,
gdy w mym sercu zadrę noszę,
nie dostaję, a wciąż proszę,
smutno mi, Boże.
Smutno mi, Boże,
gdy ma dusza pełna schorzeń,
żaden lek jej nie pomoże,
kiedy pęka wiary sworzeń,
smutno mi, Boże.
Smutno mi, Boże,
kiedy niszczę, a nie tworzę,
gdy ucieka blask w ferworze,
głową w mur biję w uporze,
smutno mi, Boże.
Smutno mi, Boże,
kiedy wiem, co stać się może,
gdy pogubię się w mym torze,
w serce moje wejdą noże,
smutno mi, Boże.
Smutno mi, Boże,
zamiast szczęścia krzywdę noszę,
oczy me ku Tobie wznoszę
I nie krzyczę już, lecz proszę.
Ach, smutno mi, Boże!
Ach, smutno mi, Boże!
0 -
Z kolan wstanę, gdy odepchniesz mnie z wściekłością
Z wściekłością wstanę
Z wściekłości wstanę
Zabiorę ze sobą kasztany, które przyniosłam Ci jesienią
Strzepię z rzęs płatki śniegu
Zabiorę bukiet kwietniowych niezapominajek
Zetrę z policzków rumieńce
Odejdę
1 -
Po plaży brzegiem morza idź,
ku słońcu zwróć swą twarz
i pomyśl tak, że warto żyć,
że jednak dużo masz.
Niech lekki wiatr owieje Cię,
niech dotknie woda stóp,
tą słodką chwilą raduj się
i wspomnień tych nie gub.
Tak dużo masz,
tak dużo masz,
choć sam już nie wiesz ile,
więc wstań choć raz i podnieś wzrok
i zobacz, że aż tyle.
4 -
Jest jedno tchnienie, co usta otwiera
Nie dając Ci jednak wytchnienia
I jedno spojrzenie nachalnie się wdziera
Kreując zuchwałe marzenia
Są jedne usta pijące łapczywie
Spragnione z ust Twoich wody
Dwie ręce pieszczące Twe ciało tkliwie
Dwie stykające się brody
Jest jeden smutek, co duszę rozbraja,
Przewierca na wylot, kaleczy piersi
Jest jedna łezka, co w oku się kaja
Spływając wypala i mierzi
2 -
Umieramy, by narodzić się na nowo
A może nigdy nie żyliśmy?
Może to tylko sen? Sen o życiu?
Pogrążamy się sami
Upijając się bólem wspomnień i urojonych wizji
Niespełnionych
Już niemożliwych do spełnienia
Prawda obiektywna jest tylko wymysłem
W rzeczywistości, czasem przeklętej
Przez nas samych, nie potrafiących jej wykreować
Tak, jakbyśmy tego chcieli
1 -
21 godzin temu, Maria_M napisał:
Bardzo ciekawa propozycja :) Świetnie się to czyta :)
0 -
Dziękuję za komentarze i uwagi. Poprawiłam nieco dwie ostatnie zwrotki, żeby zachować rytm.
0 -
Martwa w rzece płynie woda
Gdzieś w oddali pieje kur
Kto nam siły w biedzie doda,
Gdy przygniecie życia znój?
Zatraciwszy się w ucieczce
Potykając się o pnie
Otuleni w zimne dreszcze
Choć na jawie, jak we śnie
Nie daj pomrzeć nam z tęsknoty
Nakarm nas miłością Twą
Nie bezduszne my roboty
Oblane rzęsistą łzą
Pragniemy wciąż mocno, bardzo
Tak dotknąć, poczuć, żyć
Chwytają szponami gardło
Gdzie przed nimi nam się skryć?
2 -
Nocna mara zaczajona
Ukraść chce Twój żmudny sen
W kącie siedzi przykulona
Czeka, aż odejdzie dzień
Na Twej skroni zimny oddech
Niespokojny pot na czole
Odejdź, krzyczysz, precz ode mnie,
Nie zabieraj mnie w niewolę
Gaśnie lampa, gaśnie życie
Z nieba spada biały puch
Kochać chcę, choć cicho, skrycie
W martwej ciszy płonie duch
W swej mądrości nieodpartej
Szukając zaschniętych łez
Ile prawdy jest zawartej
W księdze życia
Bezkresnej
0 -
HERBATA
Samotności, witaj,
Wróciłam,
Czekałaś na mnie?
Zrobiłaś mi już herbatę?
To miłe.
Dzień dobry, znów jesteśmy razem.
Nierozłączne.
Wiem, nie pozwolisz mi już wyjść samej.
Już jestem dla Ciebie.
Widziałaś się z Żalem?
Co mówił?
Chciał ze mną rozmawiać?
Przecież nie mamy o czym.
A Gniew? Czy On też tu był?
Był na mnie zły?
Nie chciałam, żeby tak wyszło.
Nie chciałam ranić.
Żalu, słyszysz?
Samotności, przepraszam,
Przepraszam, że chciałam odejść,
Ale spotkałam Nadzieję,
Powiedziała mi, że widziała Miłość,
Spotkałam ją, czułam,
Uwiodła spojrzeniem, obudziła zmysły, opętała umysł,
odeszła,
Bez słowa wyjaśnienia.
Nie chciała wypić ze mną kolejnej kawy,
Dlatego jestem Samotności,
Znów jesteśmy razem.
1
W zaczarowaniu
w Wiersze gotowe
Opublikowano · Edytowane przez Evelina5590 (wyświetl historię edycji)
O nagły poryw serca
Proszę Wszechświecie
Uścisk ramion silnych
Bicie serca szybsze
I abym przeglądać się mogła
W oczach radosnych
O zamigotanie, rozbłyśnięcie,
Przyspieszenie, wzruszenie
O przypływ tkliwości nagły
O wzniesienie, potrząśnięcie
O ust pojednanie, splecenie ciał
I aby czas się zatrzymał
W zaczarowaniu
I ciepło nie rozpływało się już w przemijaniu...