Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Adam Kurp

Użytkownicy
  • Postów

    8
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Adam Kurp

  1. Miłość. Aż szczypie w oczy warkoczyk wspólnych wspomnień, kamyczek, co to się toczy w otchłań, byle nie do mnie. A jednak stroną jestem w konflikcie miłosnych zdarzeń, banalnym, cierpliwym jestestwem w pogoni, w spełnianiu marzeń. A że marzenia grzęzną, więdną niczym paprocie, myślisz, są rzeczą zbędną. Myśli życzliwe idiocie.
  2. Szczwane szpony przeznaczenia,wytrych wątłej wyobraźni,i ułuda, mrok istnienia,żywot marny w mętnej jaźni.Choć na co dzień wzrok wytworny,blaskiem przepełnione lica,niczym kucyk - taki polnyw zieloności życia kicasz.Czy ten dukt to jest donikąd?Na krawędzi krok w konwulsji,dychotomii swąd, lecz skąd,chęć do życia budzi puls ci?
  3. Gubić się w blasku uśmiechu, zatapiać w oczach głębinie, czuć serca bicie w oddechu, drżeć, że to kiedyś przeminie. Eliksir z warg twoich spijać w lampy naftowej cieniu, w puchaty ręcznik owijać, całować po wonnym ramieniu. Szeptem przeszyte dreszcze sączyć ci szczodrze do ucha, tuląc chronić przed deszczem, ocierać łez potok do sucha. Szykownie, z troską, starannie, przywdziewać w czułości szale. Zatracać się nieustannie w tym namiętności upale. Mam jednak małą zagwozdkę, nabiła mi ona guza, taką - powiedzmy - błahostkę: nieznana jest mi ma muza!
  4. Błazenkiem bywać, bywać chochlikiem i czarodziejem, i rozbójnikiem, zerkać zuchwale w oczu płomyki, pachnące szczęściem słać bukieciki, zabrać na spacer, gdzie nikt nie chadza, sprawdzać, czy w sercu wszystko się zgadza, odgarnąć z czoła kosmyk zbłąkany, przy świecy blasku snuć wspólnie plany. I nic nie robić, ciszą się cieszyć, nie samym słowem czasami zgrzeszyć. I tak po cichu, tak po kryjomu wierszyki pisać... lecz nie mam komu.
  5. No i zaszło słońce. Bo słońce zachodzi. Kij ma wszak dwa końce, a gorzałka szkodzi. Bo nic nie trwa wiecznie. A miłość? Ktoś spyta. Ja tam niekoniecznie. Wiara ma ukryta.
  6. Sam, samotny, smutny, zły, poraniona twoja dusza, warczy, skamle, szczerzy kły, jak wytrzymać w tych katuszach? Mroczne myśli w głowie wrzą, po omacku się poruszasz, świat poszarzał, zaszedł mgłą, a w twym sercu... susza. I w tym bezszelestnym szale, w tej udręce, co doskwiera, stój na scenie i graj dalej, nie załatwią ci suflera. Ale żeby dobrze grać, żeby się o geniusz otrzeć, trzeba cierpieć, trzeba łkać, na dno serca musisz dotrzeć. Ale jak to często bywa, na tym dnie, gdzie nie ma nic, gdzie się czarna otchłań skrywa, jest jednak Ariadny nić. Tylko jak to z nicią bywa, cienka jest, wręcz niewidoczna, sprytnie się przed wzrokiem skrywa, ślepa jest twa dusza mroczna. Skoro pełzasz w ciszy mroku, skoro klęczysz wśród rozpaczy, wysil resztki swego wzroku, by nadziei nić zobaczyć...
×
×
  • Dodaj nową pozycję...