Pragnę Twojego dotyku tak jak kwiat potrzebuje słońca.
Potrzebuje Twojego uśmiechu, który raduje bez końca.
Cieszą mnie gęsty, szczególnie te minimalistyczne,
One docierają do serca, są takie drastyczne.
Gdy mówisz do mnie, wtedy czuję dreszcze,
Chcę błagać o więcej, krzyczeć "jeszcze".
Widzisz to, wiesz jak na Ciebie reaguję.
Uczucie głębokie, a ja je ignoruję.
Martwię się, martwię o to co czuję,
Czy może jednak się nie oszukuję
I tym duszę swą truję,
Potem jej nie uratuję.