Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Skamielina

Użytkownicy
  • Postów

    9
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Skamielina

  1. Nagim wzrokiem kreśli się bitwe Ale jak deszczu spadnie to kto popadnie?, Wspomnienia to katakumby żalu pogrzeb, Orszak trumień ku wieczności płynie. I jak z kalendarza kartek z widokami nikt nie pamięta tak jutro księżyc goi się nocą. Jak wierci sie mucha w piwnym dzbanie, Jak kręci sie tyłek na nowym tapczanie Gdy kolo odpada to zakręt łatwiejszy, Jak sie przeleje wanna to tym pełniejszy. Mruga więc oko i chyba śpi, czas na jutro się zatrzymać , By to co nowe wciąż okrywać.
  2. Pokieruje sie Waszymi wskazówkami. Spróbuje. Dzięki!
  3. Nocne gęsi szarpią wiatr skrzydłami, W mroku chmur ponad nami, Coś wołają, kto je słyszy? W mieście pełnym dziczy... Cisza tak pusta bo odleciały, Zostałem jesiennie taki niecały, Mroźne wiatry skubią pióra, Skubią skórę gęsią, Znów je słysze druga tura, Że nie doskwiera wam temperatura! Jaka lekkość jak powiewa, Nie to co głupia mewa. Raz polecieć tak tam z wami, Poczuć wiatr miedzy brwiami, Pióra z głowy strzepnął czas, A ta wolność ciągle obok was, Dym spalin przegnał myśli, Coś na wiosnę sie wymyśli. Idę spać przy otwartym oknie, Najwyżej parapet mi zmoknie...
  4. Lekkie, świeże ale co świeże też zwiędnie, może być na wieczór.
  5. To cały ja skamieniały... już nie rusze tych myśli. Niech zmarnują sie w odmętach systemu dwójkowego..
  6. Spadłyście już pod moje stopy, Październiku pełnym słoty, Liście wieczno letnie co umarły, Nie jednego z życia starły, Na potęgę przypominam te jesień, Gdzie liści pełną miałem kieszeń, Zakładki w książce kruszył czas, A nas nie ma , nie ma nas... Pełnym sodowych łez wspomiam Cię, W beznadziejnej pustce szukam się, Mały obraz rudych słońc dzieciństwa, Zapach kołdry, skorupka lenistwa, Trzeba październiku wytrwać znów, Tylko w gardle brakuje mi słów... Żegnać sie całe życie przyjdzie tak, By na końcu przywitać się w snach.
  7. Nie ma już pióra, ani poźółkłych zeszytów, Pachnacych listów w drzących dłoniach, Skończyły sie dni o porwanych wieczorach, Gdzie cisza zalękniona skomlała w obłokach, W szarej szybie stukały pająki, Na parapecie topniały śniegi, Patrzyłem nijaki jak wiatr gonił dni, Leciałem latami tocząc senny łzy, Kołdra już nie pachnie wspomnieniami, Ściany białe i wypolerowane, Tłoczą jałową hipnoze amnezji.. Na wysypisku pamięci szukam siebie, Jak patrzyłem w gwiazdy na niebie, Jak wśród zbóż muzyka z obłokami grała, Jak zachody słońca, zimne i niewinne, Stałem się kroczącym miedzy kaflami mchu, Szukam tych gwiazd co spadły, tych piorunów co zabłysły, Jestem teraz a jakby wczoraj.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...