Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

exit

Użytkownicy
  • Postów

    21
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez exit

  1. exit

    Flep

    Smak oceny został mi w ustach Ortalionowy Od ziemi mokry i zimny Nieprzyjemny Wydany jednak specjalnie dla mnie Muszę zdrapać z języka te grudki Zmierzyć, zważyć Ile prędkości nabrać By przy uderzeniu w ścianę Wszystko spadło Oceniam, że może być ciekawiej Połknąć Lub zasadzić
  2. exit

    Cieplik

    Ciepło to luksus Parzenie się to przywilej Temperatura to ruch Entropia W chłodnym popołudniu Nie można już nic zmienić Zmiana to ruch Wymagający ciepła
  3. exit

    Rezonował kolega

    Szyszka stwierdził Będę rezonował Pęcznieć będę i prykać Kiedy mój czas Rezonował i ziemia Kolega Że tak Kolega to jednak kolega Rezonował też chmura Kolega i chwat Że chyba i owak Nie jednak tak Rezonował i szczur Pragmatyczny drań Oczekuj Pan
  4. exit

    Magnolia

    Zarządała magnolii mówiąc: Nie mam kogo spytać, żeby mi załatwił. Chcesz? Utnę ci ją skoro jest ci potrzebna. No nie mam kogo spytać.
  5. Okolicznosciowe znaczki wdzięczności Jakby ze stanów i w ogóle Dobrze się fotografują za powinność w dobrej jakości za papierowe samoloty posłańców ratunku pomiędzy uszami od wiatru mijania Słusznie pytał bieda czy zupa to wymysł czy inna cholera Bo on jest przeciw
  6. @~Mari*anna~ @umbra palona OK. To tak zrobię. Wrzucę następny wiersz, nie wiem kiedy, na warsztat. Nie wiem, czy dobrze zrozumiałem przekaz o chromosomach. Mój temat w wierszu, układać miał się, raczej jak potencjalna i przypadkowa ofiara, obok nieprzychylnego gbura z kolegami. Kolejna lekcja.
  7. @umbra palona haha... No przepraszam. Za to cięgi zawsze. I ortografia to oj... dużo mi się należy. :)
  8. @umbra palona Ciekawe są twoje spostrzeżenia. Masz wnikliwą zdolność diagnozy. Czuję zdeżenie z polonistą. Tym razem bez uprzejmości, również za moją poprzednią butę?
  9. smażylismy razem te bzdury wychodziły surowe i przypalone zarazem można mówią i cieszą się chyba durnie może posłańcy piekła za błyszczenie ich czół mógłbym spokojnie przysiąc że gwałcą mimochodem że fajny kolega
  10. exit

    Niedewaluowalność

    @umbra palona Chociaż, gdybym gdzieś, w innym miejscu ten wiersz pokazywał, to w waszej wersji :)
  11. exit

    Niedewaluowalność

    Pouczające. Nonszalancja została ujawniona. Do 3 punktu się najpierw odniosę. Faktycznie, jeśli tylko coś z siebie wypluję i będę obstawał, że wszystko jest idealnie, argumentując, jak mi pasuje, to szacunek (o ktorym tyle wspominacie) nie będzie też do mnie trafiał od czytelnika. Jeśli nabazgram coś farbą i będę krzyczał, że to sztuka nowoczesna to nie stanę się od tego artystą. Co do formy. Przewrotnie. Jest dla mnie ważna. Widocznie, wady charakterologiczne i mój egoizm wymagają pracy nad sobą. Słowa których używam, nie chce zmieniać i warsztatować. Krytyka jednakże może coś dać. Pozdrawiam, wysoce mi miło, że dwie osoby poświęcają tyle czasu nad tym co napisałem.
  12. exit

    Niedewaluowalność

    @umbra palona Dziękuję. Wasza propozycja zapewne większości by pasowała. Jest czytelniej. Piszę na telefonie jak jestem gdzieś. Marnie zwalczam autokorekte, bagatelizuje i nie przemyslam interpunkcji za bardzo. Jest to niechluje potem. Zastanawiam się tylko, czy napewno jest to dla mnie ważne. Czy, że "okrzesany" w formie jest lepszy od surowego?
  13. Dla mnie to banały. Bez urazy. Polecam skonfrontować się z tekstem piosenki zespołu cudowny czwartek pod tytułem "młodość" może Pan trochę inaczej spojrzy na ten temat.
  14. exit

    Niedewaluowalność

    Jestem tu po to, żebyś mógł się wykpić Ani ja się nie będę gniewał ani ty przejmował Kiedyś trzeba się umówić i w ogóle, dajcie znać. Zapadki trykają, naprężenie wozi ze sobą już wnuki. Bilety na wystrzelenie są przedmiotem publicznej licytacji. I ja i ty, mamy na to za wąską kieszeń. Może poleci Marlena, żona prezesa. Może kucyk ich sąsiadów. Na pewno ładnie to się zaprezentuje na niebie.
  15. exit

    Mchy

    @jan_komułzykant Dziękuję. Mech nie jest tu zupełnie ważny. Poszukiwałem ekipy remontowej matki natury. Mchy, porostu, grzyby co za różnica? A i tak brak mi słowa na lepkość czasu w zmiennej porze dnia i pogodzie.
  16. exit

    Mchy

    Mchy przyszły do mnie się narazić, czy już można. Padało ostatnio i oni by byli chętni wyjść już z framugi na przypodłogowe załomy. Trochę się przewiewniej zrobiło, co nie służy. Grawitacja jakoś przekonała do siebie kilka ceramicznych płytek. Uzgodniono ze wszystkimi, że powoli. Chyba im się nie śpieszy, zdaje się, że nie robią na akord. Ta ekipa to obiboki. Śmieją się klaskają, zakurzą, naplują. Ale bez narzekania robią swoje, jak ci którym kazano wynieść zwłoki. Już nimi nie pachnie, już ich nie słychać i listu nie ma kto przysłać. Z zewnątrz brzoza i bez rozpinają szumiącą pokrywę. I obyś tu nigdy nie wszedł. Spragniony innego czasu. I obyś nie ośmielił się ratować, mieszkać, żyć. Na końcu zapłacę Mchom.
  17. exit

    WDŻ

    Mchy przyszły do mnie się narazić, czy już można. Padało ostatnio i oni by byli chętni wyjść już z framugi na przypodłogowe załomy. Trochę się przewiewniej zrobiło, co nie służy. Grawitacja jakoś przekonała do siebie kilka ceramicznych płytek. Uzgodniono ze wszystkimi, że powoli. Chyba im się nie śpieszy, zdaje się, że nie robią na akord. Ta ekipa to obiboki. Śmieją się klaskają, zakurzą, naplują. Ale bez narzekania robią swoje, jak ci którym kazano wynieść zwłoki. Już nimi nie pachnie, już ich nie słychać i listu nie ma kto przysłać. Z zewnątrz brzoza i bez rozpinają szumiącą pokrywę. I obyś tu nigdy nie wszedł. Spragniony innego czasu. I obyś nie ośmielił się ratować, mieszkać, żyć. Na końcu zapłacę Mchom.
  18. exit

    Staranie

    Byli gotowi oddać wszystko, godność była drugorzędna, jednak nikt nie stawał na rzęsach i nie polemizował, ściskające się dłonie przepychały w żyłach nieufność, ciepły wiatr przyklejał do czoła ubłocone znaczki pocztowe i popędzał jażeniowożółtym chodakiem. Skiełkowanie przyznało sobie order za postęp i zachciało odsapnąć, światła było jakby mniej, a podziw, jakże obrzydliwość, wszystko należy ładnie zamarynować i kolor jest ważny jaki będzie w słoiku. Waga i czas wypuszczają się z karpia pyska w postaci bąbli. Gdy znowu godność jest drugorzędna i wieje ciepły wiatr, niezmiernie trudno zatrzymać krew nieufności, uścisk za gardło, popędza czas, nie może być gwiazd, w tym świetle waga cudu może być policzona.
  19. exit

    Wstać!

    Dziękuje. Każdy zobaczy co chce. Ja nie widzę w wierszu lęku, przewrotnie, widzę przygotowanie, napięcie może nawet radość. Zależy przez jakią pogodę w wyobraźni to się czyta.
  20. exit

    Wstać!

    Godzina chropowata nieco i wczesna za bardzo Czuć jak rdza wychodzi do roboty Jeszcze się kleją owady wilgocią do trawy Można spokojnie iść Drzwi mają zdanie orzekające Cień chlaszcze jakby wszystko było jego Dużo dodają komentarzy samobójcy Spadkobiorcy wstają spoceni Mój pies asystuje, salutuje, przełyka gorzką ślinę Furia się budzi
×
×
  • Dodaj nową pozycję...